Najlepszy film z kultowej serii? Miał być przeprosinami dla fanów
24 maja 2024 roku film "Indiana Jonesa i ostatnia krucjata", trzecia część przygód najpopularniejszego archeologa na świecie, obchodzi swoje 35. urodziny. Twórcy postaci, George Lucas i Steven Spielberg, od początku planowali serię jako trylogię. Obaj szczerze nie przepadali także za "Świątynią Zagłady", drugą częścią cyklu. Dlatego "Ostatnia krucjata" miała być niejako przeprosinami za nieudany prequel "Poszukiwaczy zaginionej Arki".
Po premierze "Świątyni Zagłady" Lucas i Spielberg rozważali kilka pomysłów na trzeci film o przygodach Jonesa. Twórca "Gwiezdnych wojen" proponował, by na początku archeolog walczył z duchami w Szkocji, a później udał się do Afryki w poszukiwaniu źródła młodości. Inny pomysł zakładał, by Indiana mierzył się z mitologicznym Małpim Królem. W międzyczasie Lucas zasugerował, by Jones poszukiwał Świętego Grala. W pierwszej chwili Spielberg nie zwrócił na ten pomysł większej uwagi. Nalegał jednak, by trzecia część była mniej brutalna i mroczna od poprzedniej.
Twórca "Szczęk" zasugerował, by wprowadzić postać ojca Indiany Jonesa. Ostatecznie to wątek relacji Henry’ego Jonesa Seniora z synem stał się tym głównym, a poszukiwania Grala zeszły na dalszy plan. Pomysł ten spodobał się Harrisonowi Fordowi, który powrócił w roli głównej. "Indy zachowuje się inaczej w obecności swojego ojca. Kto inny mógłby go nazywać ‘junior’?"- śmiał się.
Gdy przyszło do obsadzenia ojca Indiany, Spielberg zaraz pomyślał o Seanie Connerym. Reżyser był ogromnym fanem filmów o Jamesie Bondzie ze szkockim aktorem w roli głównej. Connery początkowo odrzucił rolę, ponieważ był tylko 12 lat starszy od Forda. Przyjął ją, gdy twórcy zgodzili się uwzględnić jego poprawki w scenariuszu. "Cokolwiek zrobił Indy — moja postać też to zrobiła i to lepiej" — ironizował Connery. Gdyby aktor odmówił, rola powędrowałaby do Gregory'ego Pecka, Christophera Plummera lub Jona Pertwee'ego.
Niewielka różnica wieku między aktorami była jednak istotnym problemem dla filmowców. Zdecydowano, że Indiana przez cały film będzie gładko ogolony, natomiast jego ojciec zostanie ukazany z siwą brodą. Dodatkowo zwracano uwagę na ruch obu bohaterów. Indiana brał udział w dynamicznych scenach akcji. Z kolei Connery usłyszał, że ma się poruszać wolniej i ostrożniej.
"Ostatnia krucjata" miała nawiązywać swym klimatem do "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Indiana Jones znów wyruszał na poszukiwania religijnego artefaktu, a po drodze mierzył się z nazistami. Powróciły także niewidziane w drugiej części postaci, takie jak doktor Brody (Denholm Elliott) i Sallah (John Rhys-Davies).
Pierwszy z wymienionych pełnił w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" rolę mentora Indiany. Ponieważ w "Ostatniej krucjacie" ta funkcja przypadła Jonesowi Seniorowi, twórcy zmienili charakter postaci. Nowy Brody był pechowym i roztrzepanym naukowcem, który potrafił zgubić się we własnym muzeum. Elliott ponownie wcielił się w tę postać, chociaż niewiele wcześniej dowiedział się, że jest nosicielem wirusa HIV. Na planie wielokrotnie prosił o przerwy z powodu dolegliwości związanych z pogarszającym się stanem zdrowia. Zmarł w październiku 1992 roku w wieku 70 lat.
Film rozpoczyna się sceną z młodości Jonesa. W nastoletniego bohatera wcielił się River Phoenix. Do roli zarekomendował go Ford, z którym grał w "Wybrzeżu moskitów". Odtwórca roli Hana Solo uważał, że ze wszystkich kandydatów to właśnie Phoenix przypominał go najbardziej.
Młody aktor przyznał po premierze, że swoją rolę oparł nie na wcześniejszych filmach o Jonesie, a na zachowaniu Forda poza planem. Gdy w 1992 roku Lucas rozpoczął prace nad serialem "Kroniki młodego Indiany Jonesa", zaprosił Phoenixa do powrotu do roli. Ten odmówił, ponieważ nie chciał wracać do telewizji. Młody aktor zmarł rok później z powodu przypadkowego przedawkowania narkotyków. Mał zaledwie 23 lata.
Jedną z najbardziej znanych scen w filmie jest krótka wycieczka Indiany do Berlina, podczas której spotyka Adolfa Hitlera. Grający dyktatora szkocki aktor Michael Sheard wcielał się w niego kilkukrotnie w produkcjach telewizyjnych, między innymi w nieudanym sequelu "Parszywej dwunastki". W tej samej scenie Heinricha Himmlera zagrał Ronald Lacey. Aktor w „Poszukiwaczach zaginionej Arki” wcielił się w majora Tohta z Gestapo. Spielberg zarządził także, by każdy grający nazistę aktor podczas salutowania trzymał drugą rękę za plecami ze skrzyżowanymi palcami.
Film "Indiana Jones i ostatnia krucjata" okazał się box-offisowym hitem. Przy budżecie 48 milionów dolarów zarobił na całym świecie 474 miliony. W przeciwieństwie do "Świątyni zagłady" zebrał także bardzo dobre recenzje od krytyków. Podczas ceremonii rozdania Oscarów w 1990 roku nagrodzono go statuetką za montaż dźwięku. Sean Connery miał szanse na Złoty Glob i nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej za rolę Ojca Indiany.