Najlepiej zarabiający aktorzy. Kto jest na liście?
Zarobki hollywoodzkich aktorek bledną w porównaniu z tym, ile zarabiają mężczyźni. Nie bez powodu kobiety kina od jakiegoś czasu głośno manifestują nierówności, jakie panują w środowisku filmowym.
To specyficzne traktowanie kobiet w środowisku światowego show-biznesu nie tylko utrudnia hollywoodzkim aktorkom zdobycie ról, ale i uniemożliwia zasilenie grona miliarderów.
Dość powiedzieć, że Scarlett Johansson w rankingu przegrywa choćby z Bradleyem Cooperem i Adamem Sandlerem (po 57 milionów dolarów), a ci nie zmieścili się nawet w pierwszej piątce najlepiej zarabiających aktorów.
Nawet Jackie Chan, gwiazdor kina akcji, który, jak mogło się wydawać, lata świetności ma już dawno za sobą, zarobił więcej - równe 58 milionów dolarów.
Oto piątka najlepiej zarabiających aktorów! Zaczynamy od tych, którzy mają na koncie... najmniej.
Chan skupia się w ostatnim czasie na chińskich produkcjach - to ten rynek zapewnia mu wielomilionowe gaże. "Tajemnica Pieczęci Smoka", "The Knight of Shadows: Between Yin and Yang" czy "Journey to China: Mystery of the Iron Mask" to tylko niektóre tytuły chińskich superprodukcji, w których można oglądać aktora.
Oczywiście, wszystkie wykorzystują elementy kina akcji. Nie szkodzą Chanowi także amerykańskie projekty - przed nim m.in. czwarta część "Godzin szczytu" oraz druga "Karate Kid", filmu, który w 2010 roku okazał się wielkim światowym sukcesem.
Dla nas większym zaskoczeniem na tej liście może być jednak obecność gwiazdora Bollywood, Akshaya Kumara. Na pierwszy rzut oka to w Hollywood aktorzy zarabiają najwięcej. Nie jest to jednak do końca prawdą. Indyjska kinematografia też może się pochwalić pokaźnymi czekami dla swoich gwiazd - w szczególności dla największej z nich, jaką jest właśnie Kumar. Ponadto aktor należy do bardzo pracowitych - w samym 2019 roku pojawił się aż w czterech filmach, a w 2018 roku - w pięciu.
Na przestrzeni całej kariery 52-letni gwiazdor zagrał w 113 bollywoodzkich produkcjach, z których aż 52 osiągnęły komercyjny sukces. Sławę zdobył jako aktor kina akcji, w kolejnych latach zaczął występować także w komediach i filmach romantycznych, a nawet w bollywoodzkich musicalach (choć umiejętnościami wokalnymi chwali się rzadko). Jest także zdobywcą 2 nagród Indyjskiej Akademii Filmowej - w tym za najlepszy czarny charakter w filmie "Ajnabee" z 2001 roku. Nic dziwnego, że w rok potrafi zainkasować 65 milionów dolarów.
Podium rankingu najlepiej zarabiających aktorów 2019 roku zdominowali jednak gwiazdorzy amerykańscy, których nazwiska są i w naszym kraju bardziej rozpoznawalne. Na trzecim miejscu wylądował Robert Downey Jr., który podobnie jak Scarlett Johansson dorobił się fortuny praktycznie za jedną rolę - we wspomnianym już megahicie "Avengers: Koniec gry". Downey Jr. już od lat dostawał od Disneya gigantyczne sumy za każdym razem, gdy wkładał zbroję Iron Mana. Na filmach "Avengers: Czas Ultrona" i "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" zarobił minimum 40 milionów dolarów, na pierwszych "Avengersach" ponoć 50 milionów, a za trzy dni pracy przy filmie "Spider-Man: Daleko od domu" otrzymał 5 milionów. Lecz przy "Avengers: Końcu gry" podpisał jedną z najlepszych umów aktorskich w historii Hollywood.
Obok 20 milionów dolarów "podstawy" aktor wynegocjował 8% zysków z wpływów filmu w box office - jeszcze więcej niż Scarlett Johansson (5%). Po bijącym wszelkie oczekiwania kasowym sukcesie finału "Avengers" przekuło się to na minimum 55 milionów dolarów w bonusie. A jakby tego było mało za tegoroczną superprodukcję "Doktor Dolittle" (która, swoją drogą, okazała się box office'ową klapą) zgarnął jeszcze 20 milionów, podobną stawkę negocjuje przy planowanej trzeciej części "Sherlocka Holmesa". Nic nie wskazuje na to, by Downeya Jr. miało za rok zabraknąć na naszej liście...
Amerykańskiego gwiazdora przebił o dziwo młodszy kolega z planu "Avengers". Chris Hemsworth, wcielający się w Thora, sowitą sumkę zarobił nie tylko na "Końcu gry" (15 milionów dolarów), ale i na kontynuacji "Facetów w czerni" - "Men in Black: International". Podobne pieniądze przyniosła mu trzecia część Avengersów - "Wojna bez granic". Najwięcej jednak solowy film o przygodach Thora - "Ragnarok" - okrągłe 30 milionów dolarów. Dorzucając do tego parę milionów za rolę w przeboju Netflixa "Tyler Rake: Ocalenie", można uzbierać pokaźną kwotę - ponad 76 milionów dolarów.
Co ciekawe, choć dziś Hemsworth jest jednym z najlepiej opłacanych aktorów świata, zaczynał z najniższego szczebla. W 2011 roku za pierwszego "Thora" otrzymał zaledwie... 150 tysięcy dolarów, co jak na Hollywoodzkie standardy jest kwotą niemal nieznaczącą. To mniej, niż którakolwiek z gwiazd Marvela - dla porównania Robert Downey Jr. za debiut w skórze Iron Mana zarobił pół miliona, a Brie Larson za "Kapitan Marvel" zgarnęła minimum 5 milionów. Od zera do (super)bohatera, jak to mówią.
Wszyscy Avengersi wysiadają jednak przy... Dwaynie Johnsonie. Tak, to nie pomyłka. Amerykański wrestler znany także jako "The Rock" swój ekranowy debiut odnotował w 2001 roku w filmie "Mumia Powraca". Od tego czasu pokochali go widzowie nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Mimo że Johnson nie ma aktorskiego wykształcenia, jest dziś najlepiej opłacaną gwiazdą kina.
Johnson zarabia 700 tysięcy dolarów za każdy odcinek serialu HBO "Gracze", podpisał też wielomilionowy kontrakt za udział w kampanii reklamowej marki Under Armour. Największe pieniądze przynoszą mu jednak filmy. Nie dość, że 48-letni gwiazdor wynegocjował aż 15% zysków z kin każdej ze swoich produkcji, to jeszcze wytwórnie płacą mu kolosalne pieniądze za sam angaż. Za "Jumanji: Następny poziom", kontynuację hitu z 2017 roku, Johnson otrzymał 23,5 miliona dolarów "wprawki" i minimum drugie tyle po finansowym sukcesie filmu. Jeszcze większe pieniądze przyniosła mu superprodukcja "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw". Łącznie w minionym roku Johnson zarobił 89,4 miliona dolarów. Ta kwota mówi sama za siebie...