Morgan Freeman na czarnej liście Kremla. Aktor ma zakaz wjazdu do Rosji
Jakiś czas temu media obiegła informacja o opublikowanej przez Kreml liście niespełna tysiąca Amerykanów, którzy otrzymali zakaz wstępu do Rosji. Wśród dotkniętych sankcjami osób znaleźli się m.in. prezydent USA Joe Biden, wiceprezydentka Kamala Harris, były sekretarz stanu Mike Pompeo oraz... hollywoodzki gwiazdor Morgan Freeman. Powodem umieszczenia aktora na czarnej liście jest filmik, w którym miał wzywać rodaków do podjęcia walki z Rosją. Internauci skomentowali sprawę we właściwym sobie stylu, bezlitośnie kpiąc z rosyjskiej propagandy.
Morgan Freeman zagrał wiele pamiętnych ról, dostał mnóstwo prestiżowych nagród i zdobył uwielbienie milionów kinomanów z całego świata. Do grona fanów 84-letniego gwiazdora nie zaliczają się jednak władze Rosji. Laureat Oscara, ku zdumieniu sporej części odbiorców, znalazł się bowiem na opublikowanej w sobotę przez "The Washington Post" liście 963 Amerykanów, którzy otrzymali dożywotni zakaz wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej. W gronie objętych sankcjami osób znaleźli się m.in. prezydent USA Joe Biden, wiceprezydentka Kamala Harris, były sekretarz stanu Mike Pompeo, Hilary Clinton, szef CIA William Burns oraz dyrektor FBI Christopher Wray.
Kreml umieścił Freemana na wspomnianej czarnej liście z powodu filmiku, w którym, jak czytamy w uzasadnieniu, "oskarżał Rosję o spiskowanie przeciwko Stanom Zjednoczonym i wzywał do walki z naszym krajem". Mowa o opublikowanym we wrześniu 2017 roku nagraniu zarejestrowanym na potrzeby akcji społecznej autorstwa organizacji pozarządowej Committee to Investigate Russia. Gwiazdor "Skazanych na Shawshank" powiedział w owym filmiku, że Władimir Putin "wdrożył wojnę cybernetyczną mającą na celu zaatakowanie światowych demokracji, a zwłaszcza swojego największego wroga, jakim są Stany Zjednoczone". "Zostaliśmy zaatakowani. Jesteśmy w stanie wojny" - stwierdził wówczas Freeman.
Na reakcję fanów Freemana nie trzeba było długo czekać. Decyzję Kremla skomentowali we właściwym sobie stylu. Wielu internautów w swoich kpiących komentarzach odniosło się do najbardziej kultowych kreacji w dorobku Freemana, takich jak rola Boga w filmie "Bruce Wszechmogący" z 2003 roku. "Rosja nie chce u siebie Morgana Freemana... Świat się kończy. Czy oni nie boją się igrać z samym Bogiem?" - zastanawiał się na Twitterze jeden z użytkowników serwisu. "Okazało się właśnie, że Rosja to w istocie kraj opuszczony przez Boga" - ironizował kolejny. "Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo oni są pomyleni. Kto, do cholery, nie lubi Morgana Freemana?!" - nie krył oburzenia inny.