Mija 50 lat od premiery "Potopu". Największej produkcji w dziejach ówczesnego polskiego kina
"Potop" w reżyserii Jerzego Hoffmana zadebiutował 50 lat temu. Była to wówczas największa produkcja w dziejach polskiej kinematografii. Tytuł dostrzeżono i wyróżniono na arenie międzynarodowej - w 1975 roku został nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
We wtorek 2 września mija 50 lat od premiery filmu "Potop" w reżyserii Jerzego Hoffmana.
"Spośród trzech najpopularniejszych adaptacji Sienkiewicza, niewątpliwie 'Potop' Jerzego Hoffmana uznać można za najbardziej udaną. Kiedy ogląda się ten dwuseryjny film [...] odnosi się wrażenie, że cały wysiłek ogromnej ekipy nastawiony był na dostarczenie możliwie największej satysfakcji miłośnikowi Sienkiewiczowskiego pierwowzoru" - pisał w "Historii kina polskiego" Tadeusz Lubelski.
"Potop" opowiada historię miłości Andrzeja Kmicica i Oleńki Billewiczówny, rzuconą na barwne tło historyczne najazdu szwedzkiego na Polskę w latach 1655-1660. Kmicic początkowo sprzymierza się z Radziwiłłami, potężnym rodem magnackim kolaborującym ze Szwedami. Uświadamia sobie, że postępuje jak zdrajca narodu. Postanawia zrehabilitować się - porywa Bogusława Radziwiłła, co kładzie kres jego bujnej haniebnej biografii. Pod przybranym nazwiskiem, Babinicz, z poświeceniem służy ojczyźnie, wsławiając się brawurowymi akcjami podczas obrony klasztoru na Jasnej Górze. Staje się bohaterem narodowym. Jego męstwo i oddanie sprawie ojczyzny zostaje nagrodzone - Kmicic poślubia ukochaną Oleńkę.
Jerzy Hoffman jako zagorzały wielbiciel Sienkiewicza i powieści historycznej już podczas egzaminu do Szkoły Filmowej deklarował, że chce kręcić filmy historyczne. Na początku lat 60., kiedy Telewizja Polska planowała produkcję pierwszych seriali, Jerzy Lutowski, któremu powierzono napisanie scenariusza według "Pana Wołodyjowskiego", zwrócił się o konsultację właśnie do Hoffmana. Reżyser zapalił się do pomysłu i na własną rękę podjął starania o nakręcenie filmu kinowego. Odniósł sukces: uboga kinematografia polska wysupłała aż 40 mln złotych, by nakręcić dwuipółgodzinny film, który odniósł niekwestionowany sukces kasowy i artystyczny, potwierdzony przez dziesięciomilionową widownię.
Skierowanie "Potopu" do produkcji stało się możliwe po zmianie ekipy rządzącej w grudniu 1970 roku. Budżet filmu obliczono na 100 mln złotych, znalazły się środki nie tylko na dekoracje budowane w Polsce, na Białorusi i Ukrainie oraz tysiące kostiumów, ale także na wypożyczenie obiektywów Panavision (ale już nie kamer). Była to największa produkcja w dziejach ówczesnej polskiej kinematografii.
Nie brakowało kontrowersji wokół wyborów obsady. Powierzenie roli Kmicica Danielowi Olbrychskiemu (grającego w "Panu Wołodyjowskim" Azję Tuhajbejowicza), zaś roli Oleńki - Małgorzacie Braunek spotkało się z niemałą burzą. W gorącej dyskusji zabrali głos nie tylko krytycy i publicyści, ale i przyszli widzowie filmu. Był to istotny sygnał: widownia była przede wszystkim zainteresowana Sienkiewiczem i jego wizją historii, więc wszelkie próby jej modyfikacji okazały się zbędne. Sam Hoffman podkreślał, że film "pomyślany został jako wielka epopeja narodowa, jako hołd dla ogarniającego wszelkie warstwy społeczne narodowowyzwoleńczego zrywu".
Ekipa filmu "Potop" spędziła na planie 535 dni. W filmie wzięło udział 70 aktorów w rolach pierwszoplanowych, 450 aktorów w rolach drugoplanowych i epizodycznych oraz kilka tysięcy statystów - bywały sceny, które kręcono z udziałem 4 tys. osób.
Ponadto w zdjęciach brało udział ponad 700 koni. Specjalnie dla wykonawców przygotowano około 5 tys. kostiumów damskich i męskich, uszytych według mody z XVII wieku. Przygotowano 45 tys. rekwizytów militarnych (głównie szable i pałasze, ale również 1,5 tys. muszkietów). Odlano kilkadziesiąt sztuk artylerii, w tym 30 armat oraz dwie kolubryny, główna kolubryna ważyła 1600 kg, mierzyła 10 m, z czego lufa miała 4,5 m długości, średnica kół liczyła 2,5 metra.
Na pierwszym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku (obecnie Festiwal Filmowy w Gdyni) w 1974 roku "Potop" Jerzego Hoffmana otrzymał Grand Prix, czyli Wielką Nagrodę Jury "Lwy Gdańskie", zaś Danielowi Olbrychskiemu przypadła nagroda za pierwszoplanową rolę męską. Również publiczność festiwalowa wyróżniła "Potop" swoją nagrodą.
W roku 1975 "Potop" został uhonorowany nominacją do Oscara, nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej, w kategorii filmu nieanglojęzycznego. W kraju zaś otrzymał Złotą Kamerę - nagrodę redakcji tygodnika "Film" - dla najlepszego filmu polskiego, a Daniela Olbrychskiego nagrodzono Złotą Kamerą za najlepszą rolę męską.
W tym samym roku film pokazywano na letnim (wędrownym) Festiwalu Filmowym Ludzi Pracy w Czechosłowacji: Daniel Olbrychski został wyróżniony przez publiczność nagrodą aktorską. Jerzy Hoffman otrzymał Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia. W roku 1999 w ankiecie tygodnika "Polityka" z okazji zbliżającego się końca stulecia i tysiąclecia, "Potop" zajął V miejsce w kategorii "Najciekawsze filmy polskie XX wieku".
W roku 2007 - z okazji 50-lecia nagrody Złota Kaczka magazynu "Film" - czytelnicy pisma wybierali dziesięć najlepszych scen z filmów polskich. W kategorii Najlepszy pojedynek nagroda przypadła scenie walki Kmicica z Wołodyjowskim z "Potopu". W roku 2009 - z okazji 100-lecia polskiego kina historyczno-kostiumowego - Złota Kaczka czytelników "Filmu" dla najlepszego filmu polskiego w tej kategorii przypadła "Potopowi", ten sam film zwyciężył w plebiscycie telewidzów.
Czytaj więcej: Polacy szturmowali kina, aby obejrzeć ten film! Na planie doszło do wielkiej wpadki!