Reklama

Mia Wasikowska: Polskie korzenie

Mia Wasikowska to australijska aktorka polskiego pochodzenia. Gwiazda przez kilka lat zapowiadała się na gwiazdę światowego formatu, ale ostatnio zupełnie przepadła. W sobotę Polsat przypomni "Alicję w Krainie Czarów", która przyniosła jej światową sławę.

Mia Wasikowska to australijska aktorka polskiego pochodzenia. Gwiazda przez kilka lat zapowiadała się na gwiazdę światowego formatu, ale ostatnio zupełnie przepadła. W sobotę Polsat przypomni "Alicję w Krainie Czarów", która przyniosła jej światową sławę.
Mia Wasikowska /Joshua Blanchard /Getty Images

"Moja mama urodziła się w Polsce. Przeniosła się do Australii ze swoją mamą, gdy była nastolatką" - opowiada Mia Wasikowska, która w wieku ośmiu lat przez rok mieszkała nawet w rodzinnym mieście babci, Szczecinie. Dlaczego aktorka, podobnie jak jej siostra i brat, nosi nazwisko matki, a nie ojca Australijczyka? "Moi rodzice nie byli wtedy małżeństwem. Pobrali się dopiero niedawno, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu i bez specjalnego powodu" - Wasikowska ujawniła w 2013 roku.

Reklama

W jaki sposób została aktorką? Miała wówczas 14 lat... "Usłyszałam gdzieś, że agent jest potrzebny, jeśli chce się grać w produkcjach telewizyjnych i filmowych, więc wpisałam w wyszukiwarce hasło: 'Agenci w Sydney'. W Canberrze nie ma żadnych. Podchodzę do moich planów w sposób bardzo aktywny, więc czekałam na odzew z niecierpliwością" - aktorka wspominała początki kariery w rozmowie z 'New York Timesem".

Wasikowska wzięła jednak sprawy we własne ręce. "Moja mama musiała pojechać do Sydney w związku z jakąś wystawą. Zabrałam się z nią i postanowiłam zastukać do drzwi jedynej agencji, która odpowiedziała na mój telefon. Nękałam ich przez kilka tygodni, aż wreszcie wciągnęli mnie na listę swoich podopiecznych. Wkrótce zagrałam w kilku filmach krótkometrażowych, a później w paru australijskich fabułach" - opowiada aktorka.

Debiutowała w popularnym serialu medycznym "All Saints" (2004-05). Za rolę w filmie "Szatański plan" (2007) przyznano jej nagrodę dla najlepszej młodej aktorki. Następnie pojawiła się w fabularnym filmie "September".

Po występie w kilku filmach krótkometrażowych, a później w paru australijskich fabułach Wasikowska zadebiutowała na amerykańskim rynku filmowo-telewizyjnym serialem "Terapia" (2008), produkowanym przez HBO, w którym wcieliła się w młodą gimnastyczkę o skłonnościach samobójczych. Działająca w Los Angeles organizacja Australians in Film przyznała jej nagrodę dla najlepszej debiutującej aktorki, a serial nominowano do Złotego Globu.

Później przyszły niewielkie role w "Oporze" (2008) - gdzie była Żydówką ukrywającą się w białoruskim lesie w czasie drugiej wojny światowej, w "That Evening Sun" (2009), w którym zagrała niespokojną nastolatkę oraz w "Amelii" (2009), gdzie wcieliła się w jedną z pierwszych kobiet-pilotek, Elinor Smith.

Przełomem w jej karierze stała się tytułowa rola w "Alicji w Krainie Czarów" (2010) Tima Burtona, którą Wasikowska zwróciła na siebie uwagę Hollywood. "Każdy ma jakiś obraz Alicji i to powodowało, że odczuwałam wielką presję. Bo jest jasne, że nie sposób zadowolić wszystkich. A należało też pozostać sobą. I umieć bronić swoich aktorskich wyborów. Uważałam, że Alicja musi mieć wiele ze współczesnej nastolatki, a jednocześnie zachowywać cechy tej Alicji, którą pamiętamy z powieści Carrolla" - tłumaczyła młoda aktorka.

W nominowanym do Oscara "Wszystko w porządku" Wasikowska zaprezentowała swoje dramatyczne zdolności, z powodzeniem kreując postać dziewczyny wychowywanej przez parę dwóch zmagających się z problemami lesbijek (Annette BeningJulianne Moore). "Mia Wasikowska może wydawać się jednym z tych 'objawień', weszła przebojem do Hollywood, ale jest przy tym niesamowicie roztropna i zrównoważona. Nadała postaci 18-letniej Joni środek ciężkości, pewnego rodzaju powagę" - opowiadał scenarzysta filmu, Stuart Blumberg.

W 2011 roku Wasikowska zagrała tytułową rolę w ekranizacji powieści "Jane Eyre". "Kocham w tej postaci to, że mimo wielu trudności, których doświadczyła w życiu, ma głęboko zakorzeniony szacunek do samej siebie i niesamowitą umiejętność dokonywania słusznych dla siebie wyborów. Moim zdaniem, ma to kluczowe znaczenie, zwłaszcza dla kobiet. Ważne jest, żeby odnaleźć osobiste spełnienie, nawet jeśli łatwiej byłoby wybrać bardziej komfortowe rozwiązanie" - opowiadała aktorka.


Przygotowując się do roli, Wasikowska zgromadziła wiele pomocy wizualnych. "Żeby zbudować sobie w głowie obraz Jane. Studiowałam wiele fotografii, obrazów i rysunków z tamtej epoki - na przykład pokazujących sposób, w jaki ludzie się poruszali. Przeczytałam też ponownie powieść, szukając fragmentów o fundamentalnym znaczeniu dla tej postaci, które pomogłyby mi dowiedzieć się, kim była i co czuła w danym momencie".

Po sukcesie "Jane Eyre" Wasikowska była tak zapracowana, że musiała odrzucić propozycję samego Roberta Redforda, który widział ją w swoim filmie "Spisek" (2010). "Niestety, praca na jego planie kolidowałaby z inną produkcją bliską mojemu sercu, 'Restless' Gusa Van Santa". Film opowiadał o nieuleczalnie chorej dziewczynie, która zakochuje się w chłopcu lubiącym chodzić na pogrzeby.

"Mia ma twarz i usposobienie osoby funkcjonującej w ramach sekty religijnej. Przez długi okres czasu ćwiczyła balet, ma więc bardzo elegancką posturę. I niezwykły zasięg aktorski" - reżyser filmu "Gangster" (2012), John Hillcoat, tłumaczył, dlaczego Wasikowska dostała rolę w jego obrazie. Wcieliła się w nim w Berthę, członkinię Dunkardów, konserwatywnej sekty chrześcijańskiej. "Dziewczyna sprzeciwia się własnej rodzinie, by być z Jackiem Bondurantem (Shia Labeouf)" - tłumaczyła aktorka.

"Jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. Wspaniale wypadła w roli dziewczyny, która nie jest już dzieckiem, ale nie czuje się jeszcze dorosłą kobietą. To dziwny etap, ale Mia świetnie odnalazła się w tej roli. Jest bardzo opanowana i potrafi powściągliwie korzystać ze środków aktorskich, co jest bardzo imponujące, biorąc pod uwagę jej młody wiek. Jej chłodny styl idealnie sprawdził się w tym filmie. To niesamowicie utalentowana aktorka, która pokazała umiejętności charakteryzujące raczej bardziej doświadczonych aktorów" - reżyser filmu "Stoker" (2013), Park Chan-Wook tłumaczył, dlaczego zdecydował się obsadzić australijską aktorkę w głównej roli 18-latki, która traci ojca w wypadku samochodowym.

W wampirycznym filmie Jima Jarmuscha "Tylko kochankowie przeżyją" (2013) Wasikowska wcieliła się w postać nieobliczalnej i wygłodniałej Avy. Aktorka udowodniła tą rolą, że potrafi też pokazać na ekranie pazurki (oraz kły).

O tym, że Wasikowska starannie planuje ścieżkę aktorskiego rozwoju, świadczy ambitny wybór filmowych projektów. Aktorkę mogliśmy oglądać w 2013 roku w "Sobowtórze" Richarda Ayoyade'a - interesującej próbie adaptacji noweli Fiodora Dostojewskiego; pojawiła się także satyrze na Hollywood - filmie "Mapy gwiazd" Davida Cronenberga. Wasikowska wcieliła się w tam w córkę hollywoodzkich bogaczy, u której lekarze zdiagnozowali piromanię.

W historycznym kostiumie zobaczyliśmy ją także w tytułowej roli w ekranizacji powieści Gustawa Flauberta "Madame Bovary". To właśnie w tym filmie aktorka zagrała w jedynej, jak dotąd, w swojej karierze scenie erotycznej.

W 2015 roku aktorka zagrała w horrorze Guillermo del Toro "Crimson Peak. Wzgórze krwi". Wasikowska wcieliła się w nim w młodą pisarkę, którą od śmierci matki prześladują duchy i niezrozumiałe wizje przyszłości. Jej bohaterka jest wyzwoloną kobietą, wyróżniającą się odwagą na tle wiktoriańskiej socjety. "Lęk uczy nas tego, kim tak naprawdę jesteśmy. Wszystkie postacie w tym filmie są niejednoznaczne. Ich postrzeganie jest zależne od punktu widzenia" - przyznawała aktorka.

W 2016 roku Wasikowska zagrała w "Alicji po drugiej stronie lustra". W sequelu hitu sprzed sześciu lat wcieliła się w Alicję Kingsleigh - silną, młodą kobietę, która wychowywała się w Londynie epoki wiktoriańskiej i która wyrosła na marzycielkę i nonkonformistkę. U progu dorosłości stara się znaleźć równowagę między wrodzoną ciekawością a koniecznością dostosowania się do oczekiwań otoczenia.

"Alicja to wspaniała postać. Ma wyrazisty charakter, zaś po powrocie z podróży, podczas której była kapitanem własnego statku, zyskała więcej pewności siebie, jest zainspirowana i pełna energii" - mówiła Wasikowska.

Ostatnie lata nie była dla Wasikowskiej zbyt udane. Albo otrzymywała role drugo- i trzecioplanowe, jak w wojennym "Kryptonimie HHhH" (2016) czy thrillerze "Diabeł wcielony", albo występowała w produkcjach, które przechodziły bez echa - western "Damulka" (2018), dramat "Bez pożegnania" (2019), "kostiumowy "Judy i Punch" (2019).

Odwróceniem tego niekorzystnego trendu był dramat "Wyspa Bergmana" (2021) Mii Hansen-Løve, który walczył o Złotą Palmę na zeszłorocznym festiwalu filmowym w Cannes.

Zobacz też:

Ci amerykańscy aktorzy mogą poszczycić się polskimi korzeniami!

Co obejrzeć w kinie? "Piosenki o miłości", "Marzec '68", "Jakoś to będzie"...

"Blonde": Historia Marilyn Monroe dla dorosłych widzów

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mia Wasikowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy