Marilyn Monroe: Jak wyglądały ostatnie chwile życia legendy kina?
Tragicznej śmierci hollywoodzkiej ikony - Marilyn Monroe - od dziesięcioleci towarzyszą niezliczone teorie spiskowe i plotki, które często przyćmiewają niezwykły talent aktorki. Jak wyglądały ostatnie chwile jej życia? Od lat chcą tego dowiedzieć się fani legendy kina, historycy, dziennikarze.
Marilyn Monroe znaleziono martwą 5 sierpnia 1962 w domu w Brentwood w Los Angeles. Leżała naga na łóżku ze słuchawką telefoniczną w dłoni. Przyczyną zgonu, według protokołu z sekcji zwłok, było przedawkowanie środków nasennych (barbituranów), choć nadal niewyjaśnione są ostatecznie tajemnicze okoliczności jej śmierci, zwłaszcza że aktorka romansowała zarówno z Johnem F. Kennedym, jak i jego bratem, Robertem F. Kennedym i mogła mieć dostęp do tajemnic państwowych.
Hipotezy na temat życia i śmierci mnożą się z każdą rocznicą urodzin Marilyn Monroe. W chwili śmierci miała zaledwie 37 lat, więc gdyby żyła, wciąż miałaby wiele do powiedzenia na temat swojej bujnej kariery.
Oprócz filmów pozostały po niej "Fragmenty" - zbiór niepublikowanych wcześniej prywatnych zapisków aktorki, jej przemyśleń, wierszy, listów do kolejnych psychoanalityków, które tworzą niezwykły portret wrażliwej, inteligentnej kobiety - diametralnie różny od tego, jaki dla potrzeb opinii publicznej wykreowały media.
Jej życie to historia hollywoodzkiego Kopciuszka. Wychowywana w rodzinach zastępczych i domu dziecka, symbol seksu z wysokim ilorazem inteligencji. Dla Normy Jeane Mortenson najważniejszą życiową rolą była kreacja Marilyn Monroe, ale jak sama kiedyś przyznała: "Lubi nią być tylko na chwilę".
American Film Institute umieścił ją na szóstym miejscu na liście największych aktorek wszech czasów, wciąż stanowi cudowny fenomen XX wieku i trudną do odkrycia tajemnicę, choć stała się tematem pond 600 książek, niezliczonej liczby artykułów, ponad 40 filmów biograficznych i dokumentalnych, sztuk teatralnych, powieści i piosenki Eltona Johna.
Stworzyła kreacje filmowe, które przeszły do historii kina. Jej niezapomniane role pochodzą z filmów: "Pół żartem, pół serio", "Słomiany wdowiec", "Mężczyźni wolą blondynki", "Książę i aktoreczka", "Przystanek autobusowy", "Skłóceni z życiem". Wraz z rozkwitem kariery pogłębiały się jej problemy z bezsennością, tremą i niską samooceną, co skutkowało tym, że coraz śmielej sięgała po alkohol i leki.
"Marilyn Monroe była legendą. Swoim życiem stworzyła mit o tym, co biedna dziewczyna, pozbawiona wsparcia, może osiągnąć. Dla całego świata stała się symbolem ponadczasowej kobiecości" - powiedział o niej w mowie pożegnalnej Lee Strasberg.
Według drugiego męża gwiazdy, Arthura Millera, była ona "najbardziej kobiecą kobietą", jaką można sobie wyobrazić. Wciąż nie wiemy wszystkiego na temat jej tragicznego życia, nieudanych małżeństw i ostatecznie niespełnionej kariery aktorskiej, którą przerwała nagła śmierć - do dziś nie wiadomo zresztą, czy samobójcza.
"Nigdy nie mogłam pogodzić się z kreowaniem mnie na symbol seksu. Z seksu uczyniono przedmiot. Nienawidzę myśli, że mam być przedmiotem" - powiedziała kiedyś Monroe.
Pod koniec kwietnia na platformę Netflix trafił dokument "Tajemnice Marilyn Monroe. Nieznane nagrania", będący rekonstrukcją ostatnich tygodni, dni i godzin życia Marilyn Monroe. Z filmu wynika, że okoliczności śmierci Monroe zostały zatuszowane, a powiązany z tym miał być brat prezydenta USA, Robert Kennedy.
Film ujawnia również nieznane dotąd taśmy, które zgromadził pisarz Anthony Summers w trakcie pracy nad książką "Bogini. Tajemnice życia i śmierci Marilyn Monroe". Autor przeprowadził wówczas tysiące wywiadów z ludźmi z najbliższego otoczenia Marilyn Monroe.
W filmie o aktorce mówią reżyserzy, aktorzy, wizażyści, przyjaciele, lekarze, a nawet jej gosposia. W dokumencie widzowie mogą usłyszeć oryginalne głosy między innymi: Johna Hustona, Jane Russell, Billy'ego Wildera, psychologa Marilyn Monroe - doktora Ralpha Greensona z rodziną i dziennikarza Billa Woodfielda - przyjaciela aktorki.
Sporo uwagi w dokumencie twórcy poświęcają jej zdrowiu psychicznemu. Przytaczanych jest dużo wypowiedzi rodziny Greensona, psychiatry aktorki, który w ostatnich latach życia był jej najbliższym przyjacielem. Lekarz twierdził, że gwiazda cierpiała na syndrom odrzuconego dziecka - wychowała się w kilku sierocińcach i rodzinach zastępczych i desperacko pragnęła mieć rodzinę.
W filmie opowiada się też oczywiście o romansach Marilyn Monroe z braćmi Kennedy - Johnem i Robertem. Z taśm Anthony'ego Summersa wynika, że ich relacja z aktorką trwała latami, a hollywoodzka gwiazda była podsłuchiwana zarówno przez służby specjalne, jak i prywatnych detektywów, którzy chcieli zaszkodzić rodzinie Kennedych.
Gosposia aktorki powiedziała w rozmowie z Summersem, że na kilka godzin przed śmiercią Monroe w jej domu był Robert Kennedy - ówczesny prokurator generalny USA. Podobno para tak się pokłóciła, że musieli interweniować ochroniarze polityka. Film Emmy Cooper rzuca nowe światło na życie Marilyn Monroe i próbuje zrekonstruować ostatnie chwile jej życia. Niemniej okoliczności śmierci aktorki wciąż pozostają niewyjaśnione.
W 2022 roku premierę ma mieć fabularyzowana biografia Marilyn Monroe - "Blondynka" Andrew Dominika, z kubańską aktorką Ana de Armas ("Nie czas umierać", "Na noże", "Gray Man") w tytułowej roli.
Film jest jednym z najbardziej oczekiwanych filmów ostatnich miesięcy. Dzieło Andrew Dominika już wzbudza kontrowersje. Będzie to pierwsza produkcja Netflixa, która otrzymała kategorię wiekową NC-17, która oznacza, że film zakazany jest dla widzów poniżej 17 roku życia.
Reżyser filmu, Andrew Dominik, przyznał w rozmowie z "Vulture", że głównym tematem filmu jest "dziecięca trauma", która w znacznym stopniu wpłynęła na tragiczne życie Marilyn Monroe. Reżyser ujawnił, że jego dzieło nie będzie portretem "szczęśliwej seksualności", dodając, że starał się ukazać "niejednoznaczność" statusu seksbomby, w kontekście którego rozpatrywane jest życie Monroe.
Twórca dodał, że jego dzieło pokaże Marilyn Monroe w sposób, który odbiega od obiegowych obrazów legendy Hollywood. "Znajdą się w nim rzeczy, które mogą obrazić wszystkich".
"Ambicje Andrew były oczywiste od samego początku. Zaprezentować wersję Marilyn Monroe widzianą jej oczami. Chciał, by widzowie poczuli na własnej skórze, co znaczyło dla niej bycie nie tylko Marilyn, ale też Normą Jeane. Jest to najbardziej śmiałe, niepokorne i feministyczne przedstawienie jej historii, jakie kiedykolwiek widziałem" - powiedziała niedawno Ana de Armas w "Netflix Queue".