Reklama

Magdalena Mielcarz: Przeszła do historii kina dzięki scenie... z bykiem

Magdalena Mielcarz do dziś przez wielu widzów kojarzona jest głównie jako Ligia z "Quo vadis". Ikoniczny występ w polskiej produkcji historycznej otworzył jej drzwi do kariery i przysporzył milionów fanów. O pięknej blondynce mówiła cała Polska, upominali się o nią twórcy i producenci filmowi, ale ona sama, mimo że zagrała jeszcze w kilku produkcjach, ostatecznie zrezygnowała ze świata filmowego. Jak potoczyły się losy obchodzącej 45. urodziny aktorki?

Magdalena Mielcarz: Na zawsze Ligia

Na temat obsady głównych ról w "Quo Vadis" odbyła się w mediach niemal narodowa dyskusja. Swoimi decyzjami Jerzy Kawalerowicz wielu zaskoczył. Nikt nie przypuszczał, że rola Ligii przypadnie wyjątkowo "kinogenicznej" modelce, studentce dziennikarstwa, Magdalenie Mielcarz.

Spodziewano się też np., że w roli Ursusa pojawi się znany bokser wagi ciężkiej Andrzej Gołota, a został wybrany i świetnie się spisał wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy w judo - Rafał Kubacki. Scena jego walki z bykiem, do którego przywiązana jest naga Ligia, przeszła do historii polskiego kina.

Reklama

"Quo Vadis" mimo miażdżących recenzji krytyków, cieszyło się ogromną popularnością wśród widzów, którzy szybko zachwycili się piękną Magdaleną Mielcarz. To była pierwsza poważna rola Mielcarz. Wcześniej, jako 11-latka, wystąpiła w serialu "Paziowie", wcielając się w postać królewny Jadwisi. 

Po "Quo Vadis" wiązano z nią wielkie nadzieje. Fani mieli nadzieję, że dostanie się do niewielkiego grona Polaków, którym udało się odnieść sukces w światowym przemyśle filmowym. Początkowo wiele wskazywało na to, że tak się właśnie stanie.

Do aktorki zaczęły spływać propozycje pracy z różnych stron świata. W następnych latach zagrała m.in. w produkcjach włoskich ("Ceny pożądania" Salvatore'a Marcarelliego), francuskich ("Fanfan Tulipan" w reżyserii Luca Bessona), ukraińskich ("Taras Bulba") oraz polskich ("Kierowca", "Och Karol 2"). 

W tym samym czasie kontynuowała karierę w modelingu. Jako pierwsza Polka wzięła udział w światowej kampanii kosmetyków marki L`Oreal.

Magdalena Mielcarz: Ślub i wyjazd do USA

W 2007 roku wyszła za mąż za amerykańskiego prawnika i biznesmena, Adriana Ashkenazy'ego. Owocem miłości pary są dwie córki, Maja i India.

Rok później na stałe przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Tam najpierw przez rok uczęszczała do nowojorskiej szkoły teatralnej Maggie Flaningan Studio. Następnie wraz z mężem przeprowadziła się do Los Angeles, w którym mieszka do dziś.

"Nie myślałam, że zostanę w USA. Miałam wyjechać do szkoły aktorskiej, nauczyć się czegoś, pożyć w fajnym mieście i wrócić. Kocham Polskę, uwielbiam i chciałabym w niej mieszkać. Tak mi się przydarzyło, serce nie sługa i tak mi się wylądowało" - stwierdziła w programie  "Domówka u Dowborów". 

Dodała też, że życie na emigracji jest dla niej trudne. "Na pewno zrozumieją mnie osoby, które mieszkają poza granicami Polski. To jest bitter-sweet. To jest fajne, bo jest przygoda, jest ciekawie i ciągle coś do odkrycia, natomiast jest dużo tęsknoty. Wakacje są momentem, kiedy wracam i ładuję akumulatory Polską" - wyznała.

Niestety, wbrew wielkim oczekiwaniom fanów, nie udało jej się odnieść sukcesu na arenie międzynarodowej. Po wyjeździe jej kariera znacznie wyhamowała. Gwiazdą była głównie dla polskiej widowni. Do kraju wracała regularnie, by grać w rodzimych produkcjach. Mielcarz prowadziła również kilka popularnych programów rozrywkowych.

W 2014 roku ostatni raz pojawiła się na ekranie. Później skupiła się na wychowaniu córek. W następnych latach wracała na łamy plotkarskich magazynów głównie za sprawą zmian w wyglądzie. W 2019 roku zaskoczyła zmianą wizerunku. Magdalena Mielcarz przybrała pseudonim LVMA BLACK i zaczęła rozwijać swoją muzyczną pasję.

Magdalena Mielcarz: Zmiana wizerunku

Popularna aktorka obecnie zupełnie nie przypomina Ligii. Gwiazda zdecydowanie zmieniła swój styl, co wiąże się także z jej scenicznym wizerunkiem. 

"Miałam dosyć swojego starego wizerunku, byłam nim znudzona, ile można tak samo wyglądać. Po drugie, to, w jakim jestem dzisiaj miejscu, to, jaką robię muzykę, to jest już zupełnie coś innego, kiedyś poruszałam się w bardzo spokojnych klimatach, w których się dobrze czułam, dzisiaj mam w środku jakiegoś kopa, jest jakiś nerw" - mówiła agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Metamorfoza wokalistki nie przypadła do gustu części fanów oraz dziennikarzy. Gwiazda nie przejmuje się jednak negatywnymi komentarzami, sama świetnie się bowiem czuje w nowym wizerunku, a to uważa za najistotniejsze. Twierdzi, że obecnie zamierza spełniać wyłącznie swoje własne oczekiwania i namawia do tego inne kobiety. 

"Zachęcam wszystkie kobiety do tego, żeby miały odwagę wyglądać tak, jak chcą, żeby miały odwagę tworzyć takie rzeczy, jakie chcą, i słuchały siebie. Ja tak naprawdę słucham siebie, to, co mi w duszy gra, wychodzi na zewnątrz i stąd zmiana image'u" - przyznała Mielcarz.

Aktorka jest też bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Zabiera głos i nie kryje się ze swoimi poglądami. Otwarcie komentuje sprawy społeczne oraz polityczne, działa na rzecz kobiet i wspiera osoby LGBTQ+.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Mielcarz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy