Lubicie się bać? Tych filmów lepiej nie oglądać samemu
Horror jest gatunkiem, który od kilkunastu lat przeżywa swój renesans. Debiutują w nim zdolni twórcy, a w każdym sezonie pojawia się przynajmniej jedno dzieło, które przechodzi do klasyki. Oto najciekawsze filmy grozy pierwszych lat trzeciej dekady XXI wieku.
Horror psychologiczny "Omen: Początek" Arkashy Stevenson jest prequelem klasycznej serii horrorów. Margaret Daino, młoda amerykańska nowicjuszka, zostaje wysłana do Rzymu, aby rozpocząć życie w służbie Kościoła, pracując w miejscowym sierocińcu. Tam zaprzyjaźnia się z najstarszą dziewczynką, Carlitą, która również zmaga się z licznymi problemami. Wkrótce Margaret napotyka mroczne siły, które zaczynają wpływać na jej wiarę i odkrywa przerażający spisek mający na celu sprowadzenie na świat wcielonego zła.
Nowy "Omen" czerpie garściami nie tylko z filmu Richarda Donnera z 1976 roku. Łączy w sobie cechy "Dziecka Rosemary" Romana Polańskiego i "Opętania" Andrzeja Żuławskiego, a także filmów giallo i gore. W dziele Stevenson nie brakuje mocnych scen, które niejednemu widzowi będą śniły się po nocach.
"Krzyk" z 2022 roku jest piątą odsłoną serii slasherów. Dwadzieścia pięć lat po serii brutalnych zdarzeń, które wstrząsnęły mieszkańcami Woodsboro, kolejny zabójca nakłada otoczoną złą legendą maskę Ghostface. Mnożą się okrutne ataki na grupę nastolatków. Tajemnice z mrocznej przeszłości miasta zostają wskrzeszone.
Nowy "Krzyk" zadziałał mimo nieobecności Wesa Cravena, zmarłego w 2015 roku ojca cyklu. Film zachował ironię oraz samoświadomość poprzednich części, a jednocześnie sprawdzał się jako przerażający i brutalny dreszczowiec. Swoje robiła także odmłodzona obsada, przede wszystkim Melissa Barrera i Jenna Ortega, które dzielnie partnerowały weteranom serii.
Produkcja braci Philippou opowiada o grupie przyjaciół, organizującej imprezy, podczas których łączą się z zaświatami za pomocą zabalsamowanej dłoni. Każdy, kto weźmie ją do ręki i wypowie słowa: "Mów do mnie", oddaje swoje ciało we władanie demona. Panuje tylko jedna żelazna zasada: kontakt nie może przekroczyć 90 sekund. Gdy jeden z uczestników zabawy ją łamie, życie wszystkich zamieni się w koszmar.
Reżyserzy "Mów do mnie!" od pierwszego pokazu najnowszego horroru odbierali telefony m.in. od Jordana Peele'a, Stevena Spielberga, Ariego Astera, Stephena Kinga czy też Sama Raimiego. Każdy z wybitnych twórców gratulował braciom Philippou sukcesu — stworzenia świetnej, przerażającej opowieści, która zapadnie widzom w pamięć na długo i spodoba się nie tylko fanom historii "z piekła rodem".
Lata 70. Grupa początkujących filmowców udaje się do domu na odludziu w Teksasie, by nakręcić tam film dla dorosłych. Starsi, ekscentryczni gospodarze, którzy wynajmują im posiadłość, szybko zaczynają się interesować swoimi gośćmi i wkrótce ich podejrzana ciekawość przybiera drastyczny obrót.
"X" Ti Westa to list miłosny do kina grozy lat 70 oraz slasherów. "Psychoza" miesza się tutaj z "Teksańską maskarą piłą mechaniczną". West z jednej strony oddawał dreszczowcom sprzed 50 lat hołd, z drugiej bawił się konwencją, a jednocześnie stworzył pełnoprawny i jak najbardziej przerażający film grozy. Jego prequel, "Pearl", nawiązywał z kolei do kina przełomu dźwiękowego. Trylogię zamknie "MaXXXine", która wejdzie na ekrany kin już 5 lipca 2024 roku.
W filmie Davida Brucnkera niedawno owdowiała Beth mieszka sama w domu nad jeziorem, który zaprojektował jej mąż. Kobieta nie może dojść do siebie po tragedii, a w dodatku dręczą ją koszmary. Podczas przeszukiwania rzeczy po zmarłym Beth odkrywa, że ukrywał on przed nią mroczne tajemnice.
Twórcy "Domu nocnego" zacierają granice między jawą i snem, tworząc oniryczny i upiorny obraz. Żałoba zostaje wpisana w konwencję opowieści o duchach. Świetna jest także grająca główną rolę Rebecca Hall. Jej rola jest zbudowana na sprzecznych emocjach — rozpaczy, bezsilności i niepewności oraz wytrwałości i cierpkim poczuciu humoru.