Letitia Wright znów szerzy teorie antyszczepionkowe
Gwiazda filmu "Czarna Pantera" wywołała wiele kontrowersji za sprawą swoich wypowiedzi, w których kwestionowała skuteczność szczepionek przeciwko COVID-19. "Jeśli nie zgadzasz się z popularnymi opiniami, ale zadajesz pytania i myślisz samodzielnie, zostajesz skasowana" – napisała wtedy na Twitterze, po czym pod wpływem krytyki ze strony fanów usunęła swoje konto na tym portalu. Minął prawie rok, a Letitia Wright wciąż pozostaje sceptyczna w kwestii szczepionek.
Źródła, na które powołuje się portal "The Hollywood Reporter", podają, że Letitia Wright nie zmieniła zdania na temat szczepionek. Swoimi opiniami na ich temat dzieli się z kolegami i koleżankami z planu drugiej części "Czarnej Pantery", filmu "Black Panther: Wakanda Forever". Jej próby negowania skuteczności szczepionek przeciwko COVID-19 sprawiły, że w ostatnich miesiącach aktorka po cichu rozstała się z całym zespołem doradców branżowych, z którym współpracowała w Stanach Zjednoczonych.
Od marca minionego roku studia filmowe zmagają się z problemami, jakich przysporzyła im pandemia COVID-19. Aby móc normalnie pracować, wprowadzono specjalne procedury, które mają zwiększyć bezpieczeństwo na planach.
Już w połowie października produkujące film "Czarna Pantera 2" studio Disneya wprowadzi system opasek dla osób, które się zaszczepiły. Mowa o ludziach pracujących w tzw. Strefie A, czyli tej, w której są najważniejsze osoby na planie - główni twórcy danej produkcji oraz jej pierwszoplanowe gwiazdy. Artyści, którzy się nie zaszczepili, będą łatwi do rozpoznania z powodu braku stosownej opaski. Wymagania te wprowadzone zostaną tylko dla nowych produkcji, a nie tych, które aktualnie są kręcone.
Letitia Wright nie jest jedyną gwiazdą, która podaje pod wątpliwość sens i skuteczność szczepionek. Podobnymi opiniami w mediach społecznościowych dzielił się również komik Rob Schneider. "The Hollywood Reporter" podaje też przykład niewymienionego z nazwiska "pierwszoligowego" aktora, który zachorował na COVID-19 niedługo po tym jak kwestionował szczepionki i noszenie ochronnych maseczek. Plan filmu, który właśnie kręcił, trzeba było przerwać na trzy tygodnie, co kosztowało studio siedmiocyfrową kwotę. Podobna sytuacja miała miejsce na planie serialu "The Offer". Tam straty z tego powodu miały sięgać sześciu milionów dolarów.
Inna sytuacja miała miejsce na planie poświęconego aferze Watergate serialu "Gaslit", którego gwiazdor Sean Penn opuścił plan i oznajmił, że nie wróci, dopóki wszystkie osoby pracujące przy serialu nie zostaną zaszczepione. Wrócił dwa miesiące później dzięki kompromisowi - tylko osoby ze Strefy A miały obowiązek bycia zaszczepionymi. Nie jest to jedyny taki przypadek, jeśli chodzi o Seana Penna. W trakcie promocji swojego najnowszego filmu "Flag Day" zażądał od niezaszczepionych widzów, żeby omijali kina z daleka.