Reklama

Konflikt w TR Warszawa. Aktorzy mówią o toksycznej atmosferze

Patowa sytuacja w teatrze TR Warszawa. Zespół aktorski domaga się natychmiastowego odwołania dyrekcji placówki. Według protestujących, kierownictwo teatru, swoją postawą i sposobem zarządzania doprowadziło do masowych odejść.

Patowa sytuacja w teatrze TR Warszawa. Zespół aktorski domaga się natychmiastowego odwołania dyrekcji placówki. Według protestujących, kierownictwo teatru, swoją postawą i sposobem zarządzania doprowadziło do masowych odejść.
"Odchodzą kolejni bardzo kompetentni pracownicy teatru" - mówi Aleksandra Popławska /Andras Szilagyi /MWMedia

Konflikt w TR Warszawa

W ciągu dwóch lat TR Warszawa opuściło ponad 30 pracowników. Dyrekcja odpowiada, że nie zamierza ani rezygnować, ani zmieniać sposobu funkcjonowania placówki. W tle konfliktu przewija się gigantyczna inwestycja - nowa siedziba instytucji, w samym centrum Warszawy - na placu Defilad.

TR Warszawa to jedna z najważniejszych polskich scen. Istnieje od 1949 roku. Najpierw jako Teatr Rozmaitości, od 2003 roku jako TR. Teatr stał się czołowym miejscem sztuki nowoczesnej, teatru eksperymentującego, ale i ideologicznie zaangażowanego.

Za przejście TR w XXI wiek odpowiada grupa młodych twórców, na czele z reżyserem Grzegorzem Jarzyną, który od 1997 roku wyznacza artystyczny kierunek. Po 25 latach, także zaproszeni przez niego aktorzy, domagają się jego odwołania i zarzucają toksyczną atmosferę pracy.

Reklama

"Działania dyrekcji są na granicy prawa"

"Odchodzą kolejni bardzo kompetentni pracownicy teatru. Dyrekcja teatru wychodzi z założenia, że każdego można zastąpić. Nasza praca i życie pokazują, że tak nie jest, zwłaszcza w nagłych sytuacjach. Wypowiedzenia są wręczane pracownikom z zaskoczenia. Zdarzyło się, że jeden z pracowników dowiedział się o zwolnieniu na chwilę przed spektaklem sylwestrowym" - relacjonuje aktorka Aleksandra Popławska.

W ciągu dwóch lat z teatrem pożegnało się 30 pracowników. Zarzutu o mobbing nikt wprost nie formułuje, ale - jak przekonują pracownicy - działania dyrekcji są na granicy prawa. Oskarżenia kierowane nie tylko pod adresem Grzegorza Jarzyny (obecnie pełni w teatrze funkcję dyrektora artystycznego), ale przede wszystkim wobec głównej dyrektorki Natalii Dzieduszyckiej (w teatrze od 2019 roku). W ocenie aktorów, Dzieduszycka zarządza teatrem jak korporacją, wprowadziła nadmierną biurokrację i nie reaguje na potrzeby pracowników. Dyrektorka miała też pozostawać głucha na żądania protestujących.

"Pracownicy, którzy odchodzili, jasno formułowali swoje zarzuty. Dyrektor nie zrobiła absolutnie nic, żeby kogokolwiek zatrzymać. Pozorowała różne działania, ale żaden z pracowników nie miał poczucia, że został wysłuchany albo że warunki pracy zostały polepszone" - mówi aktor Dobromir Dymecki.

Protest wsparła Komisja Inicjatywy Pracowniczej przy TR Warszawa, zrzeszająca ponad 50 z 80 pracowników teatru. Związek także podpisuje się pod wezwaniem do dymisji całej dyrekcji TR.

"Atmosfera pracy w teatrze jest bardzo nerwowa"

Z Natalią Dzieduszycką RMF próbował skontaktować już w ubiegłym tygodniu. Dyrektora odmówiła komentarza do trwającego sporu. Z jej wcześniejszych wypowiedzi w mediach wynika, że nie podziela zarzutów pracowników. W oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej dyrekcja TR pisze: "Bierzemy pełną odpowiedzialność za zarządzanie instytucją aż do końca powołania. Nie ma żadnych prawnych ani formalnych przesłanek do przerwania naszej kadencji".

Chętniej do zarzutów odnosi się sam Jarzyna. Przekonuje jednak, że za kwestie strukturalne i kadrowe odpowiada bezpośrednio dyrektor Dzieduszycka. Sam - jak twierdzi - koncentrował się na sprawach artystycznych.

"Atmosfera pracy w teatrze od dłuższego czasu jest bardzo nerwowa. Zespół jest pogrążony w konfliktach. Wynika to ze złej struktury i słabego reagowania na potrzeby zespołu. To także kwestia empatii, wrażliwości i emocji. Jest za mało ludzkiej troski, ciepła" - przekonuje Jarzyna.

Według pracowników, nawet jeśli Jarzyna nie odpowiada bezpośrednio za sytuację w TR, to przyczynił się do niej brakiem stanowczej reakcji na działania Dzieduszyckiej. Wiele wskazuje jednak na to, że ćwierćwieczna przygoda Jarzyny z TR dobiegnie końca. Reżyser deklaruje, że nie będzie startował w konkursie na nowego dyrektora teatru.

"Stworzyłem zespół TR Warszawa, zapraszałem aktorów do współpracy. Mam poczucie, że to ciągle jest zespół wybitnych fachowców, bardzo samodzielny i świadomy. Nie wiem w tym momencie, jak będzie wyglądała moja przyszłość" - deklaruje Jarzyna.

Jesienią konkurs na nowego dyrektora teatru

Miasto, które jest właścicielem teatru, twierdzi, że konkurs na nowego dyrektora zostanie rozpisany jeszcze w tym roku. Warszawski ratusz pełnił rolę mediatora między kierownictwem a pracownikami od zimy ubiegłego roku. Rozstrzygnięcie konkursu i powołanie nowego dyrektora zajmie jednak kilkanaście miesięcy.

Realnie do zmiany w teatrze doszłoby dopiero jesienią przyszłego roku. To oznacza kolejnych 12 miesięcy współpracy z obecnym kierownictwem, co dla pracowników i aktorów jest niewyobrażalne.

Stawka gry o TR jest wysoka. Po latach dyskusji i planów jesienią tego roku ma zostać podpisana umowa z wykonawcą na budowę nowego gmachu teatru. TR zajmuje obecnie piwnicę kamienicy przy ulicy Marszałkowskiej, za małą na potrzeby zespołu. Nowy budynek TR o powierzchni 15 tysięcy metrów kwadratowych stanie w samym sercu stolicy - na placu Defilad przed głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki.

Szacunkowy koszt inwestycji to około 300 mln złotych. Gmach ma być gotowy do końca 2028 roku.

Zobacz też:

"Forrest Gump": Tom Hanks nie chciał kultowej sceny

Karolina Bielawska nakręci filmową biografię Violetty Villas

Mel Gibson ojcem Leonarda DiCaprio? "Szykowała się wspaniała obsada"

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Jarzyna | Magdalena Popławska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy