Reklama

Kevin Spacey wraca na duży ekran. Znamy datę premiery jego najnowszego filmu

SPI International zdobyło prawa do najnowszego filmu Kevina Spaceya zatytułowanego "Peter Five Eight". Premiera produkcji w USA została zaplanowana na sierpień, po tym, jak spodziewany jest koniec zbliżającego się procesu aktora o napaść na tle seksualnym.

SPI International zdobyło prawa do najnowszego filmu Kevina Spaceya zatytułowanego "Peter Five Eight". Premiera produkcji w USA została zaplanowana na sierpień, po tym, jak spodziewany jest koniec zbliżającego się procesu aktora o napaść na tle seksualnym.
Kevin Spacey /Rocco Spaziani/Archivio Spaziani/Mondadori Portfolio /Getty Images

SPI International to działająca na sześciu kontynentach firma medialna, posiadająca w swoim portfolio 42 kanały telewizyjne i liczne usługi cyfrowe. W 2021 roku dystrybutor treści i nadawca połączył siły z Grupą Canal+, operatorem płatnej telewizji w 40 krajach Europy, Afryki i Azji, który posiada 22 mln abonentów. W efekcie transakcji, Canal+ przejął 70 proc. udziałów w SPI International.

"Peter Five Eight": Kevin Spacey wraca na duży ekran

Ta ostatnia zdobyła właśnie prawa do najnowszego dzieła z udziałem Kevina Spaceya. Premiera produkcji w USA została zaplanowana na sierpień. Jak zapewnili producenci filmu, aktor marzy o powrocie na duży ekran. Do uzgodnienia pozostały jeszcze szczegóły wprowadzenia obrazu w innych krajach na całym świecie.

Reklama

Amerykańska premiera została zaplanowana po tym, gdy zakończy się proces Spaceya w Wielkiej Brytanii. Pierwsza rozprawa aktora sądzonego za przestępstwa seksualne ma się odbyć 28 czerwca. Sądowe postępowania mają potrwać cztery tygodnie.

W czarnej komedii "Peter Five Eight" Spacey wcielił się w postać charyzmatycznego mężczyzny w czarnym samochodzie, który nagle pojawia się w małej górskiej społeczności. W obrazie zobaczymy także Jeta Jandreau i Rebeccę De Mornay.

Reżyser Michael Zaiko Hall wypowiadał się o współpracy z Kevinem Spaceyem w samych superlatywach. "To była czysta radość. Kevin rozśmieszał wszystkich między ujęciami. Myślę, że ta rola będzie zaskoczeniem dla jego fanów" - przyznał w rozmowie z portalem Hollywood Reporter. 

Kevin Spacey: Bohater seksualnego skandalu

W 2017 r. Kevin Spacey zmuszony był wycofać się z życia artystycznego u szczytu swej kariery, której zwieńczeniem był amerykański serial "The House of Cards". Aktor Anthony Rapp publicznie oskarżył Spacey'a o nieodpowiednie zachowanie z 1986 r., gdy miał zaledwie 14 lat.

Po rewelacjach Rappa, dziennikarka Heather Unruh również podniosła oskarżenia o niewłaściwe zachowanie Spacey'a wobec jej syna.

W sumie, około 20 mężczyzn ujawniło, że doświadczyło nieodpowiedniego zachowania ze strony aktora. W tej grupie byli pracownicy teatru The Old Vic w Londynie, w którym  aktor od 2004 do 2015 r. był dyrektorem artystycznym. Jednakże, żadna z tych spraw - oprócz molestowania Rappa - nie trafiła do sądu i nie została udowodniona. Spacey konsekwentnie zaprzeczał wszystkim oskarżeniom.

Oskarżeniom wysuniętym przez Rappa nie dał również wiary sąd w Nowym Jorku, który w październiku ubiegłego roku oddalił zarzuty. To nie oznaczało jednak dla Spaceya końca batalii. Został on bowiem przez inne osoby oskarżony o rasizm i wprowadzenie toksycznej atmosfery na planie "House of Cards", pojawiły się także kolejne zarzuty o molestowanie. Ich zasadność rozstrzygnie sąd w Londynie podczas wspomnianego czterotygodniowego procesu, który rozpocznie się 28 czerwca. W najnowszej rozmowie z "Die Zeit" Spacey wyznał, że jest spokojny o werdykt. Jak stwierdził, jest przekonany, że zostanie uniewinniony.

Nie ma jednak pewności co do tego, czy pomyślny wyrok pozwoli mu odbudować pozycję w zawodzie, który kocha ponad wszystko. To właśnie aktorstwo przez wiele lat było jego bezpiecznym azylem, gdy nie akceptował siebie i obawiał się przyznać otwarcie do swojej orientacji.

"Powodem, dla którego zostałem aktorem, było to, że uwielbiałem grać kogoś innego niż ja. Gdy tylko znalazłem się na scenie, czułem się bezpiecznie. Boję się, że mogę już nie być w stanie pracować, choć każdego dnia robię coś kreatywnego i jest wiele rzeczy, które chciałbym zrobić" - stwierdził aktor w wywiadzie z niemieckim tygodnikiem "Die Zeit".

I dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, że duże wytwórnie filmowe nie będą chciały ryzykować, zatrudniając skompromitowanego aktora. "Ten statek już odpłynął. Teraz często czuję się, jakbym wrócił do początku mojej kariery, kiedy nikt mnie nie chciał" - przyznał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kevin Spacey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy