Reklama

"Kac Wawa": Najgorsza chwila polskiej kinematografii

W środę mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu "Kac Wawa". Obraz w reżyserii Łukasza Karwowskiego, opowiadający historię przyszłego pana młodego, który wraz z kolegami przeżywa szalony wieczór kawalerski, utożsamiany jest z najgorszą chwilą polskiej kinematografii.

W środę mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu "Kac Wawa". Obraz w reżyserii Łukasza Karwowskiego, opowiadający historię przyszłego pana młodego, który wraz z kolegami przeżywa szalony wieczór kawalerski, utożsamiany jest z najgorszą chwilą polskiej kinematografii.
Michał Milowicz i Aleksandra Nieśpielak w filmie "Kac Wawa" /Radosław Nawrocki /Agencja FORUM

"Kac Wawa" reklamowany był jako polska wersja hollywoodzkiego przeboju w reżyserii Todda Philipsa. Twórcy obrazu zastrzegali jednak, że "wszystkie zdarzenia opisane w filmie miały miejsce naprawdę i zostały opisane przez autorów na dużo wcześniej, zanim powstała amerykańska wersja 'Kaca Vegas'". 

"Producent, autorzy scenariusza i reżyser dedykują ten film ku przestrodze dla wszystkich pragnących podobnej rozrywki mężczyzn oraz dla poprawy humoru wszystkich pań, których mężczyźni idą się bawić" - brzmiała rekomendacja "Kaca Wawa".

W obrazie w głównych rolach wystąpili: Borys Szyc, Antoni Pawlicki), Michał Milowicz, Michał Żurawski, Mariusz Pujszo oraz Sonia Bohosiewicz i Roma Gąsiorowska.

Reklama

Andrzej (Borys Szyc), Jarek (Antoni Pawlicki), Karol (Michał Milowicz), Tomek (Michał Żurawski) oraz Jerzy (Mariusz Pujszo) spotykają się w hotelu, gdzie w apartamencie mają grać w brydża. W tym samym czasie panna młoda - przyszła żona Andrzeja - Marta (Sonia Bohosiewicz) wraz z przyjaciółkami będą mile spędzały czas wieczoru panieńskiego z chippendalesami. Druhowie pana młodego wpadają na genialny pomysł. W miejsce planowanej gry w brydża, postanawiają spędzić wieczór po męsku. Oprócz przysłowiowego kielicha, na kulturalny wieczór zamawiają do zabawy studentki. Oporny Andrzej dostaje wspomagacze do drinka, a czwórka jego przyjaciół rozpoczyna burzliwy wieczór kawalerski.

"Niezwykłe zdarzenia i zbiegi okoliczności pełne grozy i humoru, które przytrafiają się bohaterom, śmieszą, bawią oraz moralizują" - zapowiadali twórcy filmu.

Najgorszy polski film

"Kac Wawa" był głównym triumfatorem Węży 2011, przyznawanych w polskim kinie za najgorsze filmowe dokonania. Produkcja, która otrzymała aż 16 nominacji, ostatecznie zebrała siedem nagród, w tym dla najgorszego filmu roku.

Dwa Węże otrzymał gwiazdor filmu Borys Szyc, uznany za najgorszego aktora. W kategorii "Najgorszy duet" wyróżniono Szyca i jego ekranową partnerkę - Sonię Bohosiewicz.

"Kac Wawa" otrzymała jeszcze kilka innych wyróżnień, w tym za najgorszą reżyserię, scenariusz, żenującą scenę oraz dla komedii, która nie śmieszy. Po odbiór Węży stawił się m.in. współscenarzysta i koproducent "Kac Wawa" Jacek Samojłowicz.

Aktorzy się tłumaczą

W późniejszych wywiadach od "Kac Wawy" odcinali się nawet aktorzy, którzy tam wystąpili.

Anna Dereszowska przyznała, że "na szczęście" nie obejrzała filmu Łukasza Karwowskiego, ponieważ "nie chciałaby stracić szacunku do swoich kolegów", dodała jednak, że nie czytała scenariusza. "Było mi bardzo przykro, kiedy usłyszałam, kto w tym filmie będzie grał" - dodała aktorka.

"Nie uważam, żeby to było jakieś arcydzieło" - przyznała z kolei Roma Gąsiorowska, dodając, że zgodziła się występ w komedii Łukasza Karwowskiego "z prostego powodu": "Nie miałam żadnej innej propozycji w tym momencie".

Gwiazda "Kaca Wawa" dodała, że czytając scenariusz "miała jeszcze cień nadziei, że uda się to poprowadzić w inną stronę". "Niestety, okazało się, że nasze intencje - aktorów - spełzły na niczym. Producenci chcieli czegoś innego i dopięli swego" - tłumaczyła się Gąsiorowska.

Najwięcej zrozumienia dla "Kaca Wawa" znalazła Izabela Kuna, która dyplomatycznie stwierdziła, że "dla wszystkich filmów - bardzo dobrych, dobrych, nawet słabych" jest miejsce. "Każdy z nas popełnia przecież błędy" - zakończyła Kuna.

"Ten film jest jak choroba"

Krytycy nie zostawili na filmie suchej nitki. Piotr Mirski stwierdził w recenzji dla Interii, że "'Kac Wawa' nadaje się tylko na celuloidowy śmietnik, miejsce, do którego nie zagląda się nawet podczas alkoholowej głupawki, kiedy do ubawu starczą nagrania z YouTube'a z gimnazjalistami pijącymi wódkę okiem". W dalszej części swej recenzji ocenił film jako "nieśmieszny, dziurawy i ordynarny półprodukt".

"Kiedyś w Chinach robiono podróbki zachodnich zabawek - teraz w Polsce robi się podróbki zachodnich hitów" - konkludował Mirski.

W mocnych słowach o filmie wypowiedział się także Tomasz Raczek.

"Szczerze i nieodwołalnie odradzam pójście na 'Kac Wawa' do kina. Ten film powinien ponieść klęskę frekwencyjną - może to nauczyłoby czegoś producentów. WSTYD" - napisał krytyk. "To nie jest po prostu zły film. Ten film jest jak choroba, jak nowotwór złośliwy: zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów. Patrząc na Romę Gąsiorowską, Sonię Bohosiewicz i Borysa Szyca, grających główne role, czułem się tak, jakbym patrzył, jak ktoś przerabia kochanych członków rodziny na dziwki i alfonsów" - kontynuował Raczek.

Zobacz również:

Ukraińska Akademia Filmowa: Apel o bojkot rosyjskich produkcji

Vera Farmiga w geście solidarności z Ukrainą

Sean Penn na Ukrainie. Nie wyjechał mimo wojny

Gwiazdy solidaryzują się z Ukrainą. Kto zabrał głos?

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama