Jonathan Gales nie żyje. Przerażająca śmierć 36-letniego reżysera
Jonathan Gales, 36-letni reżyser filmowy z Wielkiej Brytanii, zginął w czasie służbowej podróży do Stanów Zjednoczonych. Twórca został potrącony na przejściu dla pieszych w Los Angeles przez pijanego kierowcę - donosi "Daily Mail".
Jonathan Gales pracował w Tennessee nad reklamą telewizyjną dla koncernu samochodowego Kia. Poleciał do Los Angeles w celach służbowych.
Do tragedii doszło, gdy reżyser przechodził na przejściu dla pieszych. Lokalne media podają, że przejście było oznaczone. Pijany kierowca lexusa wtargnął na nie, poruszając się pod prąd jednokierunkową drogą. - Dosłownie wyrzuciło go w powietrze - tak to zdarzenie opisują funkcjonariusze policji.
Niestety brytyjskiego reżysera nie udało się uratować. W wypadku została ranna jeszcze jedna osoba. Kierowca lexusa próbował uciec - najpierw uderzył czołowo w inny pojazd, później został zatrzymany przez świadków. 39-letni sprawca został aresztowany.
Jonathan Gales był laureatem prestiżowej zagrody BAFTA (Nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej), którą zdobył w 2020 roku za zwiastun igrzysk olimpijskich w Tokio
"Był troskliwym, rozważnym i kochającym mężem i ojcem. Miał energiczną osobowość, był zafascynowany światowym dziedzictwem kulturowym. Miał wielu, wielu przyjaciół, którzy, razem z bliską i dalszą rodziną, będą za nim okrutnie tęsknić" - pożegnał Jonathana jego ojciec James.
W domu czekała na niego ciężarna żona i roczny synek.
Zobacz również:
Julia Reichert nie żyje. Zdobywczyni Oscara zmarła w wieku 76 lat
Polski film podbija świat. U nas zupełnie go zignorowano
Gwiazda "American Beauty" zmaga się z depresją. Już 18 miesięcy