Reklama

Johnny Depp chce rozpocząć nowy rozdział. Ma dość wzbudzania kontrowersji

Jego występ w filmie „Kochanica króla”, który zainaugurował 76. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes, światowa prasa już okrzyknęła triumfalnym powrotem aktora. Choć sam film, mimo siedmiominutowych owacji na stojąco, spotkał się raczej z chłodnymi opiniami krytyków. Ale aktor już uprzedził, że nie będzie zabiegał o względy Hollywood, na którym mu nie zależy. Podkreślił również, że nie pozwoli, aby definiowały go jedynie głośne batalie prawne z jego byłą żoną Amber Heard.

W ostatnich latach gwiazdor częściej fotografowany był przy wejściu do sądu aniżeli na czerwonym dywanie. Jednak jego dobra passa wróciła, gdy 1 czerwca ubiegłego roku, decyzją ławy przysięgłych, gwiazdor wygrał z eksżoną, Amber Heard, głośny proces o zniesławienie.

W rozmowie z AP Depp przyznał, że jeszcze do niedawna sam nie wyobrażał sobie, że z uśmiechem na ustach będzie rozdawał fanom autografy promując nowy film.

Reklama

"Gdy sięgasz dna, potem spadasz jeszcze niżej, a potem odkrywasz, że to dno ma jeszcze piwnicę. W tamtym czasie myślałem sobie tylko: pie***ć to, miałem to szczęście, że byłem w branży długo, mogłem zagrać w wielu filmach. To, jak sądzę, jest moim dziedzictwem. Mogę z tym żyć, nie zrobiłem niczego złego" - stwierdził.

Podsumowując ostatnie lata, powiedział, że słowem, które najlepiej je opisuje jest dezorientacja. 

"Myślisz sobie wtedy, czy to moje życie, co się wydarzyło? To z pewnością nie były nudne, ale bardzo nieprzyjemne lata. Plotki, oskarżenia. Nie będę żałował, że przeszedłem tę dziwną drogę, wiele się o sobie dowiedziałem" - dodał.

Pytany w rozmowie z BBC o to, jak odbiera swój wielki powrót, stwierdził, że dziwnie mówi się o powrocie, bowiem on sam nigdzie nie zniknął. To towarzyszące jego życiu okoliczności zdecydowały, że filmowcy i wielkie wytwórnie zamknęli mu drzwi przed nosem. Tym, którzy z lubością go wtedy oceniali, zalecił, aby przyjrzeli się sobie, swojej rodzinie czy aby w ich najbliższym otoczeniu wszystko jest tak idealne, jak się wydaje.

W każdym z udzielonych wywiadów, aktor wyraźnie dał do zrozumienia, że choć nie może odciąć się od przeszłości, pragnie zakończyć ten rozdział swojej historii. Nie przeszkadza mu, że nazywany jest postacią kontrowersyjną, przypomniał jednak, że przez większość swojej kariery był postrzegany za taką.

"Wiele lat temu byłem bardziej kontrowersyjny niż teraz. Sprawy toczą się własnym torem. Wszystko zostało wyjaśnione, to koniec. Z pewnością nie pozwolę, aby te rzeczy zdefiniowały wszystko co zrobiłem wcześniej, co robię teraz i co zamierzam zrobić" - dodał na koniec rozmowy z BBC.

Zobacz też:

Pierce Brosnan będzie miał swoją pierwszą solową wystawę malarską

Kevin Costner zastawił swoją posiadłość, aby sfinansować nowy film

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Johnny Depp
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy