Reklama

Jerzy Pietraszkiewicz i Witold Gruca uchodzili za idealną parę. Ich związek nie był sielanką

Jerzemu Pietraszkiewiczowi, aktorowi znanemu z filmów „Pierwszy start”, „Uczta Baltazara” i „Żołnierz zwycięstwa”, nigdy nie zależało na masowej popularności. Żył teatrem, a scenę nazywał swoim ukochanym miejscem na ziemi. Prywatnie przez wiele lat związany był z Witoldem Grucą – wybitnym tancerzem i choreografem. Historia ich miłości to gotowy scenariusz na pełen zaskakujących zwrotów akcji melodramat, niestety, bez happy endu.

O Jerzym Pietraszkiewiczu koleżanki i koledzy po fachu mówili, że jest w stanie zagrać wszystko. Na scenie czuł się jak ryba w wodzie. Był ulubieńcem dwóch największych w historii polskiego teatru diw: Niny Andrycz i Ireny Eichlerówny. Ta druga, słynąca z tego, że bardzo trudno się z nią pracuje, była nim wręcz oczarowana...

"Eichlerówna trudno akceptowała partnerów. Jurek przypadł jej do gustu. Utalentowany i znakomicie wychowany, a do tego jeszcze zakochany w teatrze - wzbudzał jej zaufanie" - napisał o Pietraszkiewiczu w jednej ze swych książek Witold Sadowy.

Reklama

Tylko najbliżsi znajomi Jerzego znali jego największy sekret - że był homoseksualistą.

Jerzy Pietraszkiewicz: Stracił głowę dla młodego tancerza

Jerzy miał 32 lata, gdy w 1949 roku po raz pierwszy zobaczył na scenie Witolda Grucę - młodszego od niego o dokładnie dekadę tancerza Opery Poznańskiej. Właśnie przyjechał do Poznania, bo dostał angaż w tamtejszym Teatrze Polskim, czekał na swoją pierwszą premierę. Witold po prostu go zachwycił.

Okazało się, że Gruca przyjaźni się z baletnicą Zofią Osińską, u której Jerzy wynajmował pokój. Pewnego dnia spotkali się na jednym z jej przyjęć...

Gdy na początku 1952 roku Jerzy Pietraszkiewicz otrzymał ofertę dołączenia do zespołu stołecznego Teatru Współczesnego, Witold bez wahania pojechał za nim do Warszawy. Zamieszkali na Saskiej Kępie.

Jerzy i Witold uchodzili za szczęśliwą parę, ale... nie byli sobie wierni.

Jerzy Pietraszkiewicz: Ukochany zostawił go dla śpiewaczki, którą potem zostawił dla... niego!

Witold Gruca dobrze wiedział, że Jerzy przyprawia mu rogi.

W końcu, po odkryciu kolejnej zdrady, Witold postanowił ukarać niewiernego kochanka. Doszedł do wniosku, że da mu nauczkę... żeniąc się z podkochującą się w nim wybitną śpiewaczką operową Aliną Bolechowską.

W dniu ślubu Grucy i Bolechowskiej Jerzy Pietraszkiewicz czekał na młodą parę przed Urzędem Stanu Cywilnego.

"Kiedy wyszliśmy, szarpnął mną, wpakował do czekającej taksówki i wywiózł do mieszkania na Saską Kępę" - wspominał Witold Gruca.

"Wziąłem rozwód z Aliną Bolechowską, bo nie było szans na ułożenie sobie wspólnego życia. A na Saskiej Kępie działy się bardzo dziwne rzeczy..." - powiedział Janowi Stanisławowi Witkiewiczowi, który wywiad z nim opublikował w formie książki "Grand jété, czyli wielki skok".

Jerzy Pietraszkiewicz: Po latach wspólnego życia, pokazał Witoldowi drzwi...

Jerzy i Witold przez kilka kolejnych lat żyli jak stare, dobre małżeństwo. Pietraszkiewicz wcale jednak nie przestał rozglądać się za innymi mężczyznami. Pewnego dnia spotkał kogoś, kto całkowicie zawładnął jego sercem.

Tancerz bardzo ucieszył się na wieść, że zostanie ojcem. Znów poprosił Alinę o rękę, a ona znów zgodziła się za niego wyjść.

"Ponownie wzięliśmy ślub. I skończyło się to fatalnie. Pojechałem na konkurs tańca do Moskwy, a jak wróciłem, Alina leżała w łóżku i wyznała, że właśnie jest po zabiegu. Na aborcję namówiła ją największa lesbijka w Polsce, do której zjeżdżały się różne, czasami wybitne, czasami bardzo znane kobiety. Zabrałem swoje rzeczy. Powiedziałem Alinie, że nie mogę być z morderczynią mojego dziecka" - wspominał Gruca.

Prosto od Aliny Witold pojechał... na Saską Kępę, gdzie cały czas był zameldowany! Jerzy jednak nie chciał dać im kolejnej szansy, bo był już wtedy w związku z innym mężczyzną. Pokazał mu drzwi...

Jerzy Pietraszkiewicz: Przed śmiercią spotkał swojego eks w... Domu Artystów Weteranów w Skolimowie!

Jerzy Pietraszkiewicz ułożył sobie życie u boku nowego partnera. Witold Gruca w końcu też znalazł szczęście u boku niejakiego Lilka, którego poznał podczas seansu spirytystycznego w domu jednej ze swych przyjaciółek.

Na początku wieku byli kochankowie - wiekowi już, schorowani i samotni - spotkali się w Skolimowie. Obaj zdecydowali się spędzić jesień życia i doczekać jego końca w tamtejszym Domu Artystów Weteranów Scen Polskich.

Jerzy Pietraszkiewicz nigdy nie opowiadał w wywiadach o swoim życiu prywatnym. Nie lubił mówić o sobie. Miał zasady, których się trzymał. Odszedł jako pierwszy. Zmarł 2 sierpnia 2005 roku - tydzień przed swymi 88. urodzinami.

Witold Gruca przeżył Jerzego o niecałe cztery lata. Zmarł 11 lipca 2009 roku. Miał 82 lata.

Obaj spoczywają w kwaterze aktorów na cmentarzu w Skolimowie. 

Zobacz też:

Brendan Fraser był molestowany. Dlatego Hollywood odwróciło się od niego plecami?

"Black Adam" na HBO Max. Znamy datę premiery

Aaron Taylor-Johnson nowym Jamesem Bondem?

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy