Reklama

Jeremy Renner wyznał, że w szpitalu chciał zostać odłączony od respiratora

W czwartek 6 kwietnia stacja ABC wyemitowała wywiad z Jeremym Rennerem, pierwszy, jakiego aktor udzielił od czasu wypadku. Rozmawiając z dziennikarką Diane Sawyer hollywoodzki aktor ujawnił, że gdy w stanie krytycznym trafił do szpitala, zamierzał poprosić bliskich o odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie. Z kolei sąsiadka aktora, która udzieliła mu pomocy tuż po wypadku, zdradziła , że jej zdaniem Renner przez chwilę był w stanie śmierci klinicznej. „Naprawdę czuję, że odszedł na kilka sekund” – wyznała Barb Fletcher.

Szokująca relacja Jeremy'ego Rennera

1 stycznia Jeremy Renner uległ poważnemu wypadkowi w czasie odśnieżania nieprzejezdnej drogi w okolicy swojego domu. Aktor został przejechany przez ważący 6,5 tony pług śnieżny, wskutek czego doznał urazu głowy, klatki piersiowej i licznych złamań kości. Mimo rozległych, zagrażających życiu obrażeń, gwiazdor "Avengersów" w błyskawicznym tempie wraca do zdrowia. Od czasu do czasu dzieli się on z fanami szczegółami swojej intensywnej rehabilitacji. Niedawno pokazywał w mediach społecznościowych, jak korzysta z urządzenia do elektrostymulacji mięśni oraz bieżni antygrawitacyjnej.

Reklama

Niedawno odtwórca roli Hawkeye’a udzielił pierwszego wywiadu od czasu wypadku. Rozmowę, którą przeprowadziła dziennikarka Diane Sawyer, 6 kwietnia wyemitowała stacja ABC. W programie specjalnym zatytułowanym "Jeremy Renner: The Diane Sawyer Interview - A Story of Terror, Survival and Triumph" hollywoodzki gwiazdor ujawnił kulisy dramatycznego zdarzenia. Jak podkreślił, do wypadku doszło z jego winy. Wszystko zaczęło się od próby odholowania należącego do Rennera samochodu terenowego Ford Raptor przy pomocy pługa śnieżnego. Gdy Alex, 27-letni siostrzeniec aktora, po wydobyciu auta ze śniegu rozwiązał łańcuch łączący oba pojazdy, pług zaczął się ślizgać po lodzie. Kierujący pługiem Renner, martwiąc się o bezpieczeństwo krewnego, wystawił jedną stopę na zewnątrz, aby zobaczyć, czy Aleksowi nic nie grozi. Zapomniał jednak zaciągnąć hamulec ręczny. Wtedy stracił równowagę i wypadł z kabiny. Obawiając się, że pług się cofnie i zmiażdży Alexa, Renner próbował wskoczyć z powrotem za kierownicę. W tym momencie został przejechany.

"Nie powinieneś przebywać na zewnątrz pojazdu podczas jego obsługi. To jak prowadzenie auta z jedną nogą wysuniętą na zewnątrz. Ale tak właśnie było. I to jest mój błąd, za który zapłaciłem wysoką cenę" - powiedział Renner. Aktor wyznał, że przez cały czas był przytomny i czuł "niewyobrażalny" ból. Siostrzeniec gwiazdora natychmiast pobiegł do najbliższego domu w okolicy i poprosił o pomoc sąsiadów Richa Kovacha i jego partnerkę Barb Fletcher. To właśnie oni czuwali przy poszkodowanym aktorze do czasu przyjazdu medyków. "Potwornie jęczał. To były dźwięki, jakie wydaje umierający człowiek. Krew leciała mu z uszu, zrobił się szarozielony. Naprawdę czuję, że odszedł na kilka sekund" - wyznała Fletcher.

Renner został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Reno. Gdy zobaczył się z bliskimi, przeprosił ich w języku migowym. "Odpowiedzialność na wypadek spoczywa na mnie. Byłem załamany, że moje działania spowodowały tyle bólu" - powiedział aktor w wywiadzie. I dodał, że był świadom tego, jak poważne są jego obrażenia, dlatego był przekonany, że umrze. Spodziewając się najgorszego, zaczął więc pisać list pożegnalny. Prosił w nim bliskich o to, by odłączyli go od aparatury podtrzymującej życie. "Zapisywałem w telefonie notatki - ostatnie słowa skierowane do mojej rodziny. +Nie pozwólcie, żebym żył podłączony do maszyn. Jeśli moja egzystencja ma opierać się na ciągłym braniu silnych leków i środków przeciwbólowych, pozwólcie mi odejść+" - ujawnił Renner ocierając łzy.

Pod koniec wywiadu Diane Sawyer odczytała listę obrażeń aktora. "Osiem żeber złamanych w 14 miejscach. Złamane prawe kolano i kostka, złamana piszczel lewej nogi, złamana lewa kostka, złamany prawy obojczyk, prawy bark, złamana żuchwa. Zapadnięte płuco. Żebro wbite w wątrobę" - wyliczała dziennikarka. Renner podkreślił, że choć otarł się o śmierć, nie żałuje, że zdobył się heroiczny czyn, który uratował jego siostrzeńca. "Zrobiłbym to jeszcze raz. Nie godzę się na to, aby to doświadczenie było dla mnie traumą. Jestem z siebie dumny, bo nie pozwoliłem, aby coś złego stało się bliskiej mi osobie. Nie chcę czuć się ofiarą" - zaznaczył aktor. (PAP Life)

iwo/ gra/

Zobacz również:

Keanu Reeves zadebiutuje na Broadwayu w spektaklu "Czekając na Godota"?

To ona miała zagrać Barbie! Teraz wyjaśniła, dlaczego odrzuciła rolę  

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jeremy Renner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy