James Franco: Skandale zniszczyły karierę hollywoodzkiego gwiazdora
Zdolny, przystojny, pewny siebie i buntowniczy - to mieszanka wybuchowa. Pisano o nim, że może być drugim Jamesem Deanem. James Franco zasłynął rolami w takich filmach, jak "Spider-Man", "Obywatel Milk", "127 godzin", "Boski chillout" i "Spring Breakers". Był hollywoodzką gwiazdą, ale oskarżenia o molestowanie seksualne zahamowały jego karierę. 19 kwietnia aktor obchodzi 45. urodziny. Co się z nim teraz dzieje?
James Franco od dziecka marzył o tym, żeby grać. Początkowo studiował anglistykę na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, ale rzucił studia po roku. Zaczął uczęszczać na piętnastomiesięczny kurs aktorstwa pod kierunkiem Roberta Carnegie w Playhouse West. Aby zarobić na zajęcia, musiał pracować na nocnej zmianie w restauracji McDonald's.
Miał 19 lat, kiedy po raz pierwszy pojawił się na małym ekranie. Zagrał w jednym z odcinków serialu "Niebieski Pacyfik". Następnie pojawił się w kolejnym serialu "Portret zabójcy" oraz w telewizyjnym filmie kryminalnym "Policyjna odznaka". W 1999 roku Franco zadebiutował w końcu na kinowym ekranie. W filmie "Ten pierwszy raz" zagrał u boku Drew Barrymore i Davida Arquette'a. To właśnie dzięki tej produkcji otrzymał angaż do jednej z głównych ról w serialu komediowym dla młodzieży "Luzaki i kujony" i został zauważony.
Następnie zagrał w komedii romantycznej "Wszystkie chwyty dozwolone" i dramacie muzycznym "Sukces za wszelką cenę", po których dostał pierwsze prawdziwe wyzwanie aktorskie. Zaproponowano mu tytułową rolę w telewizyjnym filmie biograficznym "James Dean - buntownik?". Aktorowi znakomicie udało się oddać złożoność tej legendarnej postaci, za co został doceniony Złotym Globem i nominacją do Emmy. Pisano, że oto rodzi się nowy James Dean.
Mimo sukcesu kolejne propozycje nie były szczytem marzeń aktora. Wystąpił u boku Roberta De Niro w "Dochodzeniu", potem w słabych filmach "Gang braci", "Blind Spot" i niezbyt udanym debiucie reżyserskim Nicolasa Cage'a, "Sonny".
Duży sukces kasowy, rozpoznawalność i sława przyszły, kiedy dostał rolę w superprodukcji Sama Raimiego "Spider-Man". Franco zagrał przyjaciela głównego bohatera - Harry'ego Osbourne'a. Film o przygodach człowieka-pająka zarobił kilkaset milionów dolarów i doczekał się dwóch równie dochodowych sequeli. To dzięki nim Franco tak naprawdę stał się znany.
Następnie artysta zagrał drugoplanową rolę w obrazie Roberta Altmana "The Company", po czym w krótkim czasie wystąpił w kilku produkcjach wojenno-kostiumowych i historycznych takich, jak "VI Batalion" i "Flyboys - bohaterska eskadra". Potem Franco pojawił się w filmach: "Annapolis", "W dolinie Elah" i w tytułowej roli w superprodukcji Kevina Reynoldsa "Tristan i Izolda", kolejnej ekranizacji celtyckiej legendy o parze kochanków.
Ważny w karierze Franco okazał się 2008 rok. To wówczas zagrał dwie role, które pokazały jego olbrzymi aktorski potencjał. Po pierwsze aktor wystąpił u boku Setha Rogena w komedii "Boski chillout", która odniosła spory sukces, a sam Franco otrzymał za nią nominację do Złotego Globu. Drugą rolą, która miała duże znaczenie dla jego dalszej kariery, było zagranie Scotta Smitha, homoseksualisty, zwolennika i kochanka głównego bohatera, w biograficznym obrazie Gusa Van Santa "Obywatel Milk". Aktor pokazał, że nie boi się odważnych kreacji.
Po tych filmach Franco otrzymał kolejne ważne role. Najpierw wcielił się w Allena Ginsberga, czołowego działacza społecznego generacji bitników, w dramacie Roba Epsteina i Jeffrey'a Friedmana "Skowyt". Następnie zagrał w dramacie "127 godzin", w którym wcielił się w - również żyjącego naprawdę - Arona Ralstona, młodego, uwielbiającego adrenalinę młodego człowieka, który stał się sławny w maju 2003 roku, kiedy został zmuszony do amputacji własnego przedramienia przy pomocy scyzoryka, w celu uwolnienia się spod głazu, który przygniótł mu rękę podczas wspinaczki.
Potem James Franco zagrał w głośnym, kontrowersyjnym "Spring Breakers" Harmony'ego Korine'a rolę gangstera o pseudonimie Alien.
Kolejne lata przyniosły mu wiele ról, ale one coraz mniej go satysfakcjonowały. Aktor postanowił więc stanąć po drugiej stronie kamery. Jego reżyserskim debiutem był film "Fool's Gold", po którym nakręcił komedię "The Ape" i dramat "Good Time Max". We wszystkich tych obrazach zagrał także główne role.
Najważniejszym reżyserskim osiągnięciem Franco pozostaje obraz "Disaster Artist" - opowieść o kulisach powstania "najgorszego filmu na świecie" - "The Room" w reżyserii Tommy'ego Wiseau. Oczywiście Franco zagrał też w filmie główną rolę, za którą otrzymał pierwszą w karierze statuetkę Złotego Globu.
Aktor pojawiał się również w serialach, m.in. "Kroniki Times Square". W tej produkcji HBO zagrał braci bliźniaków, ale został także reżyserem kilku odcinków.
Problemy aktora zaczęły się 2018 roku, kiedy pięć kobiet na łamach "Los Angeles Times" oskarżyło go o molestowanie seksualne. Cztery z nich były w przeszłości jego studentkami. Kobiety oskarżały Franco między innymi o zmuszanie do rozbierania się podczas castingów i prób, usuwanie plastikowych ochronek zasłaniających miejsca intymne podczas kręcenia scen seksu oralnego oraz dwuznaczne wiadomości.
Jedna z oskarżycielek, Sarah Tither-Kaplan, wywołała Franco do tablicy tuż po gali wręczenia Złotych Globów, kiedy otrzymał nagrodę za główną role w komedii "The Disaster Artist". Aktor zaprzeczył wszystkim oskarżeniom. Mimo to nie udało mu się przekonać o swej niewinności członków Akademii, od których nie otrzymał nominacji do Oscara.
W 2019 Sarah Tither-Kaplan i Toni Gaal pozwały Jamesa Franco o to, że molestował je seksualnie podczas zajęć w prowadzonej przez niego szkole aktorskiej. Jak informował portal "The Hollywood Reporter", sprawa została załatwiona polubownie. W ramach tej ugody James Franco zapłacił swoim ofiarom dwa miliony dwieście trzydzieści pięć tysięcy dolarów. Szczegóły ugody zostały podane do wiadomości opinii publicznej.
Po kilku latach milczenia skompromitowany James Franco udzielił pierwszego wywiadu. Popularny i lubiany niegdyś aktor opowiedział o swojej drodze ku odkupieniu.
"Pracowałem nad sobą, by się zmienić. Zapewniam, że nie chciałem nikogo skrzywdzić" - powiedział Franco. Gwiazdor ujawnił również, że po tym, jak wyszedł z alkoholizmu, wpadł w kolejny nałóg - przez ostatnie 20 lat był seksoholikiem, który notorycznie zdradzał swoje partnerki.
"Seks to taki potężny narkotyk. Nigdy nie potrafiłem być wierny. Jako nastolatek nadużywałem alkoholu, wytrzeźwiałem w wieku 17 lat. Dziurę po tym nałogu wypełnił kolejny. Uzależniłem się od sukcesu, sławy, podziwu - zwłaszcza kobiet. Ale to nigdy nie było wystarczające. W żadnej relacji nie byłem tak naprawdę obecny. W końcu pojąłem, że ranię wszystkich wokół siebie" - wyznał Franco.
Latem 2022 roku pojawiła się informacja, że James Franco wystąpi w filmowej biografii córki Fidela Castro, Aliny Fernandez. W produkcji aktor miałby zagrać przywódcę Kuby.
Decyzja o obsadzeniu okrytego złą sławą aktora nie spodobała się sporej części internautów. Jedni są zdania, że Hollywood za szybko wybaczyło mu dawne występki, inni twierdzą, że Fidela Castro powinien zagrać rodowity Kubańczyk lub przynajmniej osoba o latynoskich korzeniach.
Jakie są losy tej produkcji, na razie nie wiadomo.