Henryk Talar: Mroczna dusza? Nie chciał być "kukiełką" TVP!
Gra mroczne, charakterystyczne postaci. Jego głos zna prawie każdy w Polsce. Bywa bezkompromisowy, przyciąga uwagę. "Aktor nie jest kukiełką do nakręcania" - powiedział Henryk Talar, kiedy niespodziewanie postanowił rzucić rolę w serialu TVP "Leśniczówka". "Są granice poddaństwa" - dodał.
"Lubię grać mocne, złożone postaci. Ale mam też za sobą role, na scenie i w teatrze telewizji, które są diametralnie inne - wcale nie 'czarne'. Tak naprawdę, czuję się aktorem komediowym" - wyznał w jednym z wywiadów Henryk Talar.
Urodził się w małej miejscowości Kozy, obok Bielska-Białej. Na scenie zadebiutował w szkolnym przedstawieniu w roli koziołka Matołka. Tego, że pochodzi z beskidzkiej wsi nigdy nie ukrywał. "Ja z tego miejsca czerpię siłę. Tam ludzie przewracają się, mają w życiu potknięcia, ale jednocześnie bardzo się nawzajem szanują. Jeśli kogoś raz skrzywdzą, już nigdy nie zrobią tego ponownie. Dlatego nie wstydzę się swojego pochodzenia" - mówił aktor.
W 1969 roku ukończył Wydział Aktorski PWST w Krakowie. Ekranowym debiutem Henryka Talara był występ w "Soli ziemi czarnej" Kazimierza Kutza (1969), gdzie zagrał niewielką rolę powstańca. Kinowa publiczność pamięta go jednak bardziej dzięki komedii "Kochaj albo rzuć" Sylwestra Chęcińskiego, w której wcielił się w proboszcza parafii Polskiego Kościoła Narodowego w Chicago.
Nigdy nie bał się ról nieoczywistych. W głośnym serialu "Polskie drogi" Janusza Morgensterna (1976) wcielił się w postać hitlerowca Johana Heimanna, co nie przysporzyło mu sympatii widzów. Niemiecki mundur przywdział również w filmie Stanisława Jędryki "Umarłem, aby żyć". W latach 70. zagrał również w wojennym filmie Juliana Dziedziny "Umarli rzucają cień", przemytniczej historii "Prom do Szwecji" w reżyserii Włodzimierza Haupego oraz szpiegowskim "Kim jest ten człowiek" Ewy i Czesława Petelskich.
Począwszy od lat końca lat 80. zagrał kilkadziesiąt ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych. Mogliśmy go oglądać w takich produkcjach, jak "Na kłopoty... Bednarski", "Zabij mnie glino", "Na srebrnym globie", "Boża podszewka", "Kryminalni", "Złotopolscy", "M jak miłość", "Kocham Klarę", "Egzamin z życia", "Pensjonat pod Różą", "Na dobre i na złe", "Usta Usta" i "Archiwista".
W 2018 roku aktor dołączył do obsady serialu "Leśniczówka". "Od producenta dowiedziałem się, że ma to być taki polski ojciec chrzestny. Zaciekawiło mnie to z powodu sentymentu do Waldemara Łysiaka i Tadeusza Kijańskiego, twórców 'Selekcji', w której zagrałem przed laty Vittorio Mattę. Miałem jeszcze jedno skojarzenie: z moją postacią z 'Polskich dróg'" - mówił z entuzjazmem w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Jednak w 2022 roku Henryk Talar niespodziewanie zdecydował się odejść z serialu TVP. Jego bohater popełnia samobójstwo. Dlaczego podjął taką decyzję? Okazało się, że nie był to pomysł scenarzystów, a samego aktora.
"Jako aktor jestem panienką do wynajęcia, jednak są granice takiego poddaństwa. Walory artystyczne nie mogą być związane z uległością albo uczestniczeniem w przetargach. Do znudzenia powtarzam, że aktor nie jest kukiełką do nakręcania. Dlatego, kiedy okazało się, że moja postać zaczyna mówić słowa, pod którymi jako odpowiedzialny aktor nie mogę się podpisać, postanowiłem nie przedłużać umowy" - oświadczył w rozmowie z "Tele Tygodniem".
W 2020 roku aktor stracił czucie w nogach i trafił do szpitala, gdzie przeszedł poważną operację kręgosłupa. "Nogi są odcięte" - mówił wówczas. Powoli udało mu się wrócić do formy. "Na szczęście mam codzienną rehabilitację" - wyjaśnia.
W tym samym roku aktor celowo rozpętał burzę w mediach, kiedy ogłosił, że został ojcem. "Dziękuję, z moją kondycją wszystko dobrze. Mam teraz trzymiesięcznego syna, więc rozpiera mnie energia. Idę drogą Karola Strasburgera" - zdradził 75-letni wówczas gwiazdor w rozmowie z "Super Expressem". Po kilku dniach aktor w "Fakcie" zdementował tę informację: "Oficjalnie dementuję. Nie zostałem trzy miesiące temu ojcem".
Skąd więc cały pomysł? Przy okazji promocji serialu "Archiwista" aktor był znudzony rozmową z pewną dziennikarką i celowo doprowadził do nieporozumienia. "To była trudna rozmowa, ponieważ owa pani nie miała zbytniego pojęcia o sztuce. Chciałem skończyć tę rozmowę. (...) Aby ją zadowolić, odpowiedziałem na pytanie o mój największy sukces życiowy, że to 'ojcostwo'. Dodałem, że to 'ojcostwo trzymiesięcznego syna', mając na myśli 'Archiwistę'" - tak Henryk Talar uzasadnił swoją motywację w rozmowie z serwisem plejada.pl.
I stało się tak, jak myślał - media zaczęły rozpisywać się nie o serialu "Archiwista", a o tym, że w tym wieku aktor został ojcem. Henryk Talar od dawna uważa, że media gonią za sensacją i mało kto jest zainteresowany prawdziwą rozmową o sztuce.
Henryk Talar jest laureatem wielu prestiżowych wyróżnień. W 2009 roku aktor otrzymał nagrodę Polskiego Radia - Złoty Mikrofon, rok później odznaczony został Srebrnym Medalem Gloria Artis - Zasłużony Kulturze. W 2011 roku w ręce Talara powędrował zaś Wielki Splendor - nagroda za wybitne osiągnięcia artystyczne w Teatrze Polskiego Radia. Artysta jest również popularnym aktorem dubbingowym.
Zobacz też:
Sandra Bullock przerywa karierę aktorską. Jest "wypalona i zmęczona"
Lea Seydoux dołączy do obsady drugiej części "Diuny"?
Gwiazdor już z wyrokiem! Molestował seksualnie 16-latkę
Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.