Henryk Machalica: Przez wielką pasję stracił życie. Tragiczna historia aktora
Dionizy ze "Złotopolskich", doktor Gerhard z "Cudzoziemki", czy Janisz z "Rodziny Połanieckich". To tylko kilka z niezwykłych kreacji w dorobku lubianego aktora - Henryka Machalicy. Artysta zadebiutował na deskach teatralnych dokładnie 70 lat temu, 8 lutego 1953 roku.
Henryk Machalica urodził się 18 czerwca 1930 r. w Chybiu. Przez kilka lat pracował jako nauczyciel w Bielsku-Białej. "Szkoła nie zaspokajała jednak moich potrzeb emocjonalnych, chociaż przekonałem się, że w profesji nauczyciela jest sporo aktorstwa" - przyznał w jednym z wywiadów. W 1954 roku w Łodzi zdał egzamin dla aktorów lalkowych. Cztery lata później w Warszawie zdobył dyplom dla aktorów dramatycznych. Za sprawą Adama Hanuszkiewicza w 1969 roku, Machalica znalazł się w warszawskim Teatrze Narodowym.
Karierę filmową Machalica rozpoczął w filmie "Skok" Kazimierza Kutza w 1967 roku. Występował w serialu "Wielka miłość Balzaka" (1973), "Czerwonych cierniach" (1976), "Trzy po trzy" (1977), "Rodzinie Połanieckich" (1978). W roku 1980 wcielił się w postać adwokata Gralińskiego w filmie "Zamach stanu". Dwa lata później zagrał doktora Goldberga w filmie "Wilczyca" a w 1998 roku - Króla w "Złocie dezerterów".
Aktor - choć nigdy nie zabiegał o popularność - był bardzo lubiany i bardzo popularny.
- Popularność, jak każdy kij, ma dwa końce - zwykł mawiać. - Jeden: przyjemnie łaskoczący, dający poczucie dowartościowania i ten drugi: bijący, który może być... przekleństwem. Popularność "serialowa" jest nieco uciążliwa, bo pozbawia aktora prywatności. Ludzie uważają, że jeśli ktoś jest osobą publiczną, to można tego kogoś bez przerwy poklepywać po ramieniu, co poklepywanemu najczęściej wcale nie sprawia przyjemności. Zamiast o popularności wolę mówić o satysfakcji, jaką ona daje - powiedział w jednym ze swoich ostatnich wywiadów.
W pamięci milionów telewidzów Henryk Machalica na zawsze pozostanie Dionizym Złotopolskim. Czy był podobny do postaci, z którą tak bardzo się zżył?
- Scenarzysta "kupił" trochę moich prywatnych cech i wyposażył w nie Dionizego, więc nie zaprzeczam, że jednak trochę jesteśmy do siebie podobni - żartował, gdy pytano go, czy prywatnie przypomina postać, w którą wcielał się w "Złotopolskich".
Henryk Machalica miał 22 lata, gdy po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu. Jego małżeństwo z Marylą rozpadło się, gdy ich trzej synowie byli już nastolatkami. Drugą żoną aktora została śliczna dziennikarka, która - aby się z nim związać - odeszła od... Romana Wilhelmiego.
Danuta - śliczna dziennikarka - była jeszcze żoną Romana Wilhelmiego, gdy zakochała się z wzajemnością w Henryku Machalicy. Co prawda jej małżeństwo z Romanem już jakiś czas wcześniej okazało się młodzieńczą pomyłką i istniało tylko na papierze, ale jednak... trwało. Wilhelmi zgodził się na rozwód, bo miał już na oku inną dziewczynę - Węgierkę Marikę Kollar, z którą wkrótce się ożenił, a dwa lata po ślubie doczekał jedynego syna Rafała. Z pierwszą żoną Roman utrzymywał po rozstaniu przyjazne stosunki, choć jej nowego ukochanego - swojego kolegę po fachu - starał się obchodzić szerokim łukiem. Chyba nigdy nie pogodził się z tym, że przegrał z Henrykiem "walkę" o kobietę...
Danuta Wilhelmi-Machalica okazała się idealną partnerką dla Henryka Machalicy. Aktor, pytany w wywiadach o ideał kobiety, zawsze bez zastanowienia mówił: "Moja żona".
Henryk i Danuta stworzyli razem ciepły, pełen miłości dom. Aktor twierdził, że nie mógłby pracować, gdyby nie miał "zaplecza" w postaci rodziny. Państwo Machalicowie wkrótce po ślubie powitali na świecie najpierw Magdę, później Paulinę.
Ostatnie lata swojego życia Henryk Machalica spędził z żoną na wsi, dokąd uciekł z gwarnej Warszawy. Mieszkał, jak żartował, rzut beretem od Złotopolic...
"Chciałbym, jeśli jeszcze zdążę w życiu, mieć własnego konia. To wyzwanie, bo trzeba się koniem opiekować i poświęcać mu dużo czasu, a ja przecież ciągle jeszcze dużo pracuję. Nie chcę żonie zostawiać na głowie jeszcze tego" - powiedział.
Henryk Machalica codziennie jeździł konno. Był znakomitym jeźdźcem. W maju 2003 roku - podczas jednej z przejażdżek - uległ poważnemu wypadkowi. Spadł z konia tak niefortunnie, że uszkodził sobie rdzeń kręgowy. Przez prawie pół roku lekarze walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się im uratować aktora. Zmarł 1 listopada 2003 roku.
Zobacz również:
"Indiana Jones": W jaki sposób odmłodzono Harrisona Forda?
Netflix. Norweskie filmy podbijają platformę? Najpierw "Troll" teraz "Wilk wikingów"
Filmowa wersja musicalu z piosenkami Dylana. Gwiazdorska obsada