Reklama

"Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle": Kulisy afery alkoholowej

Już 14 października do kin wejdzie oparty na faktach film "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle", który przedstawia kulisy powstawania największych polskich fortun. Opowiada on o czasach, kiedy półki sklepowe w Polsce świeciły pustkami, a mimo to - czterech mężczyzn znalazło sposób na zarabianie ogromnych pieniędzy. Na czym polegał ich pomysł na biznes? Jak naprawdę polscy milionerzy dorobili się fortun? Dzięki czemu zarabiali lepiej niż Escobar na kokainie?

Już 14 października do kin wejdzie oparty na faktach film "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle", który przedstawia kulisy powstawania największych polskich fortun. Opowiada on o czasach, kiedy półki sklepowe w Polsce świeciły pustkami, a mimo to - czterech mężczyzn znalazło sposób na zarabianie ogromnych pieniędzy. Na czym polegał ich pomysł na biznes? Jak naprawdę polscy milionerzy dorobili się fortun? Dzięki czemu zarabiali lepiej niż Escobar na kokainie?
Maciej Zakościelny, Sebastian Stankiewicz i Rafał Zawierucha w filmie "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle" /materiały prasowe

"W PRL-u nie było większego przekrętu. Budżet państwa stracił na tym mnóstwo pieniędzy. W latach 90. powołana została specjalna komisja sejmowa, która miała wyjaśnić tę aferę. Nawiązano nawet w tym celu współpracę z niemiecką policją i prokuraturą. Ostatecznie wszystko zostało zatuszowane i zapomniane. Do więzienia trafiły płotki, które fałszowały faktury na granicy, a grube ryby, które kierowały tym biznesem, do dziś są na wolności i uniknęły jakiejkolwiek kary" - podkreśla Heathcliff Janusz Iwanowski, reżyser i producent filmu "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle - prawdziwe historie polskich fortun".

Reklama

"Zarabiamy więcej niż Escobar na kokainie"

Przekręt, na którym wielkich fortun dorobili się bohaterowie filmu "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle", dotyczył alkoholu. 

Kazimierz Bączek (Sebastian Stankiewicz) i jego koledzy doszli do wniosku, że jeśli kupią polską wódkę na eksport, nie będą musieli płacić podatku obrotowego. No więc wywozili polski alkohol wyprodukowany przez państwowe gorzelnie do Berlina Zachodniego, tam przelewali go w nowe butelki i przywozili z powrotem do kraju - jako niemiecki. Na granicy mówili, że wwożą wódkę do kraju jedynie na własny użytek. Dzięki temu, na mocy nowej ustawy, o której wejściu w życie wiedzieli z wyprzedzeniem za sprawą swoich kontaktów z komunistyczną władzą, płacili niewielki podatek. Pieniądze, które poszłyby do budżetu państwa, szły do ich prywatnych kieszeni. No więc panowie, którzy się tym zajmowali, zarabiali krocie. Stąd w pewnym momencie jeden z nich mówi w filmie: "Zarabiamy więcej niż Escobar na kokainie. Tylko że jego ścigają wszystkie policje świata, a nas jeden uparty milicjant".

Kulisy afery alkoholowej

"Żeby ten alkoholowy proceder miał miejsce, musiało zmienić się prawo. I ci panowie wiedzieli o tym z wyprzedzeniem. Ktoś związany z peerelowskimi władzami ich o tym informował. To, jak to działało, było dla mnie dużym zaskoczeniem. Ale, jak widać, niewiele się zmieniło w tym temacie, bo podobne rzeczy teraz też mają miejsce. Uważam, że Janusz Heathcliff Iwanowski - reżyser i producent, miał sporo odwagi, robiąc ten film. Bo my w nim demaskujemy wiele rzeczy i opowiadamy o nieznanych powszechnie dotąd kulisach tzw. schnaps-gate, czyli afery alkoholowej" - przyznaje Maciej Zakościelny, który w filmie wciela się w Antoniego Kafera.

Film "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle - tajemnice polskich fortun" wejdzie do kin 14 października. W głównych rolach występują w nim m.in.: Małgorzata Kożuchowska, Dominika Gwit, Agnieszka Więdłocha, Paulina Gałązka, Maciej Zakościelny, Rafał Zawierucha, Mikołaj Roznerski, Michał Koterski, Paweł Małaszyński i Antoni Pawlicki.

Czytaj więcej:

Brad Pitt dusił własne dziecko? Jest odpowiedź!

Ruszył proces Kevina Spaceya. Aktor twierdzi, że jest niewinny

"Miłość na pierwszą stronę": Ja cię kocham, a ty pstryk [recenzja]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy