Reklama

Fani Any de Armas pozywają o oszustwo

Dwóch miłośników Any de Armas, kubańsko-hiszpańskiej gwiazdy filmowej, wypożyczyło film "Yesterday" z rzekomym udziałem tej aktorki. Rzekomym, bo choć figuruje ona w zwiastunach przygotowanych przez Universal Pictures, to scenę z jej udziałem ostatecznie usunięto. W związku z tym żądają 5 milionów dolarów odszkodowania w imieniu wszystkich widzów, którzy także zostali "celowo" wprowadzeni w błąd.

Dwóch miłośników Any de Armas, kubańsko-hiszpańskiej gwiazdy filmowej, wypożyczyło film "Yesterday" z rzekomym udziałem tej aktorki. Rzekomym, bo choć figuruje ona w zwiastunach przygotowanych przez Universal Pictures, to scenę z jej udziałem ostatecznie usunięto. W związku z tym żądają 5 milionów dolarów odszkodowania w imieniu wszystkich widzów, którzy także zostali "celowo" wprowadzeni w błąd.
Ana de Armas /Getty Images

Conor Woulfe i Peter Rosza wydali po 3,99 dol. na komedię romantyczną Danny'ego Boyle'a, "Yesterday". Film "wypożyczyli" w serwisie streamingowym Amazon Prime Video. Niestety, nie doczekali się występu ukochanej aktorki.

Teraz uważają, że padli ofiarą oszukańczego marketingu, bo Universal wykorzystał "sławę, blask i błyskotliwość" Any de Armas do promowania filmu, w którym aktorka ostatecznie nie wystąpiła.

Reklama

Sceny z 33-letnią aktorką (dziewczyną Bonda w "Nie czas umierać") faktycznie zostały wycięte z filmu, ale nie ze zwiastuna. W 2019 roku scenarzysta komedii Richard Curtis wyjaśnił w wywiadzie dla "CinemaBlend", że widzom nie podobał się wątek z jej udziałem (miała zagrać dziewczynę, z którą flirtuje główny bohater). Dodał, że dla ekipy filmowej było to "bardzo traumatyczne cięcie", ponieważ de Armas okazała się "genialna".

Woulfe i Rosza uważają, że Universal celowo wykorzystał wycięty wątek z Aną De Armas do promowania filmu, ponieważ ich zdaniem grający głównych aktorów: Himesh PatelLily James byli wówczas mało rozpoznawalni. Patel miał w dorobku rolę w brytyjskim serialu telewizyjnym "EastEnders", Lily James - zagrała w "Baby Driver", "Mamma Mia: Here We Go Again!" (sequelu musicalu "Mamma Mia"), "Dumie i uprzedzeniu, i zombie" oraz kilkunastu odcinkach serialu "Downton Abbey".

Pozew przeciwko Universal Pictures złożono w Kalifornii. Studio nie komentuje zarzutów. Według "Variety" - sąd oddalił już kiedyś podobną sprawę. Chodziło o film "Drive" z 2011 r. Jego zwiastun też miał być mylący, ponieważ obiecywał film "o szybkiej jeździe samochodem", który okazał się "powolnym, brutalnym dramatem". Sąd w Michigan uznał wówczas, że: trailer "nie jest szczególnie niezgodny z treścią filmu", ponieważ "każda pokazana w nim scena, pojawiła się również w filmie".

Zobacz również:

Operacje zniszczyły jej twarz. "To, co mi się stało, jest straszne"

Polka ukrywała włosy pod czapką. "Moja nowa fryzura stanie się sensacją"

Najpiękniejsza gwiazda PRL-u? Zniknęła na 20 lat. Co się stało?

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ana de Armas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy