Reklama

Ewa Kuryło: Kobieta-orkiestra

Szła przez życie z wielką pokorą i... zakasanymi rękawami. Nie było jej lekko, ale było warto.

Kobieta-orkiestra - tak mówią o niej koledzy. Rzeczywiście Ewa Kuryło (58 l.) jest osobą wielu talentów. Ale także znakomitym przykładem na to, że jeśli się czegoś naprawdę chce, można to osiągnąć. - Jestem dowodem na to, że nie należy tracić nadziei, bo los jest nieobliczalny i płata nie tylko przykre figle, daje też główną wygraną - mówi pani Ewa.

Aktorką została przez przypadek. Jej rodzice, absolwenci Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przekonywali ją, że kobieta powinna wykonywać stabilny zawód. Sądziła więc, że tylko dziewczyny głupie i próżne idą do szkoły teatralnej. Sama chciała zgłębiać tajniki podwodnego świata. Marzyła, by zostać oceanografem. Ale na upragnioną oceanografię biologiczną w Gdańsku nie dostała się z braku miejsc. Nie załamała rąk. Przez rok pracowała w teatrze lalkowym w Zielonej Górze. To wtedy postanowiła, że będzie zdawać do warszawskiej szkoły teatralnej.

Reklama

Egzaminy poszły fenomenalnie. Dostała się za pierwszym podejściem. I już wtedy wróżono jej wielką karierę. Jednak po ukończeniu studiów wszystko jakby stanęło w miejscu. Propozycje nie nadchodziły... Mimo niewątpliwego talentu pani Ewa zagrała tylko kilka małych ról.

Zaczęła wątpić, czy pozostanie w wyuczonym zawodzie ma sens. Zaczęła nawet szukać sobie miejsca w innych zawodach. Dziś może dumnie powiedzieć, że jest dyplomowaną księgową i specjalistką od reklamy multimedialnej.

- Byłam też producentem wydawnictw na nośnikach elektronicznych, mam dyplom logopedy klinicznego na UW. Miałam już nawet pracować w szpitalu i otworzyć swój gabinet, aż tu nagle... - opowiada aktorka.

Wszystko się zmieniło. Nieoczekiwanie w 2001 roku dostała rolę Halinki Sroki w serialu "Plebania". Grana przez nią postać to matka-Polka, która pielęgnuje ognisko domowe, marzy, by mąż ją kochał, nie pił i zachowywał się jak należy. Już po emisji pierwszych odcinków pani Ewa miała grupę swoich fanów. A raczej fanek, bo miłośniczki serialu pisały do niej, że widzą w niej siebie.

Prywatnie pani Ewa jest szczęśliwą żoną i matką. Swoje szczęście znalazła jeszcze podczas studiów. Zakochała się w koledze z roku, Piotrze Pręgowskim (59 l.). W świecie aktorskim utarła się opinia, że pod jednym dachem nie ma miejsca dla dwojga artystów. - Owszem, konflikty są nieuniknione, dlatego tak ważna jest umiejętność pójścia na kompromis - uważa pani Ewa. - Zazwyczaj sprzeczamy się o drobiazgi, natomiast w sytuacjach naprawdę ciężkich zawsze możemy na siebie liczyć - dodaje.

W ich domu nie ma podziału na prace kobiece i męskie. - Obydwoje lubimy gotować, ale w kuchni rządzi Piotrek. Ja zaś wypiekam słodkości - zdradza pani Ewa.

Jest dumna, że jej jedyna córka Zofia (29 l.) też zapragnęła wykonywać zawód związany z filmem. Ukończyła wydział reżyserii elitarnej szkoły filmowej w Łodzi. Usamodzielniła się, ale wciąż chętnie wpada do rodziców na niedzielny obiad... Czasami całą rodziną jadą do swojego raju - malowniczego domku na Kujawach. Pięknie usytuowany, na skraju lasu i niedaleko jeziora, jest ulubionym miejscem wypoczynku pani Ewy.

- Tu odnajduję się w zupełnie innym wymiarze. Mogę poczytać książkę, pojeździć na rowerze, pobujać na huśtawce, a o świcie popluskać się w lodowatej wodzie jeziorka... - opowiada.

Aktorka jest szczęśliwa, że udało jej się znaleźć swoje miejsce. Wierzy, że kiedyś z mężem zamieszkają tu na stałe.

Agnieszka Rajczyk

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy