Reklama

Emily Blunt nie chce, aby jej córki były aktorkami. Sama też robi sobie przerwę od pracy

Już 21 lipca Emily Blunt zagości na dużym ekranie w roli Katherine Oppenheimer w filmie Christophera Nolana „Oppenheimer”. 40-letnia brytyjska aktorka zakończyła także pracę na planie produkcji Netflix „Pain Hustlers” i filmu „The Fall Guy” – najwyraźniej przyszedł dla niej czas na zasłużony odpoczynek. Po kilku latach wytężonej pracy Blunt zapowiedziała, że do końca roku robi sobie przerwę od pracy, aby móc poświęcić swój czas rodzinie.

Emily Blunt: Córki są dla niej najważniejsze

W najnowszym wywiadzie dla "Harper’s Bazaar" Emily Blunt wyznała, że wygospodarowanie czasu dla jej córek Hazel (9) i Violet (7) jest jej priorytetem. Dlatego, gdy podejmuje się nowego zawodowego wyzwania, kieruje się jedną żelazną zasadą, nie może rozstawać się z córkami na dłużej niż dwa tygodnie. Choć aktorka stara się zachować balans między pracą a rodziną, uznała, że po kilku zakończonych projektach może poświęcić bliskim zdecydowanie więcej czasu. Tym bardziej że jej mąż, John Krasinski (44) także nie narzeka na zbyt wiele wolnego czasu. Jego talent do reżyserii od dawna już nie jest tajemnicą w branży.

Reklama

"Choć moje dzieci są przyzwyczajone do tego dziwnego stylu życia, wciąż jest im ciężko, gdy muszę wyjechać. W ich życiu są te małe, ale ważne chwile, z których ja nie chcę rezygnować. Zatem, gdy pytają mnie, czy obudzę je rano, zabiorę do szkoły, odbiorę po lekcjach, położę do łóżka - na każde z pytań chcę móc powiedzieć - TAK. To dla mnie duża ulga, że mogę to zrobić" - wyjaśniła, zapowiadając, że do końca roku robi sobie przerwę od grania.

Oczywiście wie, że ma duże szczęście, że bez większego wahania mogła podjąć taką decyzję. Branża filmowa wciąż nie jest zbyt łaskawa dla kobiet. Dlatego też, gdy ktoś mówi jej "moja córka chce zostać aktorką", ona wzdryga się na samą myśl i jedyne, co pragnie przekazać rodzicom aspirujących gwiazd to zdecydowane "nie rób tego".

"To trudna branża i może być bardzo rozczarowująca. Wiele osób powtarza ci, żeby nie brać do siebie krytyki, komentarzy - ale to trudne, bowiem one są bardzo osobiste. Zwłaszcza gdy jesteś oceniana na podstawie tego, jak wyglądasz" - wyjaśniła. Ona tę smutną rzeczywistość swojej profesji zwyczajnie ignoruje. Unika mediów społecznościowych, nie czyta komentarzy i recenzji jej filmów.

"Pozostaję w błogiej nieświadomości tego, co ludzie o mnie myślą. Niezależnie od tego, czy są to rzeczy pozytywne, czy negatywne. Należy znać swoją wartość i wiedzieć, co wnosisz do projektu" - wytłumaczyła. (PAP Life)

mdn/moc/

Zobacz również:

Szaleństwa Johnny'ego Deppa. Ekscentryczne role i burzliwe romanse

Piotr Fronczewski kończy 77 lat. Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa 

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Emily Blunt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy