Emilian Kamiński nie żyje. Żona oddała mu wzruszający hołd
26 grudnia cała Polska pogrążyła się w smutku na wieść o śmierci Emiliana Kamińskiego. W sylwestrowy wieczór na scenie założonego przez artystę Teatru Kamienica niezwykły hołd oddała mu żona, Justyna Sieńczyłło.
Emilian Kamiński odszedł 26 grudnia o godz. 7.30 po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 70 lat. Zmarł w otoczeniu najbliższych w swoim domu w Józefowie, o czym poinformował Teatr Kamienica. Kamiński był założycielem tego warszawskiego teatru, a także jego dyrektorem aż do swojej śmierci.
Sympatycy Kamienicy po ujawnieniu informacji zastanawiali się, jak odejście Kamińskiego wpłynie na najbliższy harmonogram pracy. We wtorek na facebookowej stronie Kamienicy pojawiło się oświadczenie w tej sprawie. "Szanowni Widzowie, w związku z wieloma pytaniami informujemy, iż zgodnie z wolą dyrektora Emiliana Kamińskiego, repertuar Teatru Kamienica pozostaje bez zmian. Twoja umiłowana Kamienica gra i grać będzie zawsze. Dla Ciebie Dyrektorze..." - można było przeczytać w poście.
W czwartek aktorki Justyna Sieńczyłło i Dorota Kamińska poinformowały, że pomimo śmierci Emiliana Kamińskiego wystąpią w spektaklach "Tresowanego mężczyzny" zaplanowanych na 29, 30 i 31 grudnia, "kierując się szacunkiem do widzów".
"Emilian zawsze wymagał od nas zawodowstwa i uczył, że w jego teatrze to widz jest najważniejszy. Nasz mąż i brat swoją scenę traktował z najwyższym profesjonalizmem. Gramy, bo Emilian tego by od nas oczekiwał i nie wybaczyłby nam, gdybyśmy postąpiły inaczej nawet w tak trudnym czasie. Z prośbą o uszanowanie czasu żałoby i nieszukanie sensacji tam, gdzie jej nie ma" - napisały w oświadczeniu.
Spektakle rzeczywiście odbyły się w Kamienicy zgodnie z planem, a szczególną uwagę przykuł ten, który miał miejsce w sylwestrowy wieczór. Najpierw na scenę wyszedł bowiem syn Emiliana Kamińskiego i Justyny Sieńczyłło - Kajetan. Przywitał publiczność, zapewniając, że bardzo chciałby, żeby zrobił to ktoś inny...
"Czasy są trudne" - mówił Kajetan Kamiński. - "Widać to na każdym kroku i trudno od tego uciec. Mój ojciec miał jedną zasadę, którą zalecał stosować w takich momentach: nie jęczeć, robić swoje, cieszyć się z tego, co się ma. Ojciec na pewno chciałby, żeby państwo dobrze bawili się tego wieczoru. Żeby w państwa życiu było dużo miłości, dużo ciepłych kontaktów z bliskimi osobami. Tego państwu życzę. I jeszcze: oby następny rok był lepszy niż ten".
Gdy Kajetan Kamiński zszedł ze sceny, z głośnika rozległ się głos Justyny Sieńczyłło. Aktorka wspominała zmarłego męża. "Zawsze mówiłeś, że życie jest największą wartością. Dziś wieczorem w naszym teatrze celebrujemy życie za sprawą całego wachlarza teatralnych emocji. Tak, jakbyś chciał" - wyznała.
Po zakończeniu przedstawienia, wśród ogłuszających wiwatów publiczności, Sieńczyłło po raz kolejny oddała hołd mężowi, informując, że - choć takiej informacji nie ma w oficjalnym opisie spektaklu "Tresowany mężczyzna" - to właśnie Emilian Kamiński był jego reżyserem. "Te oklaski są więc także dla niego" - zabrzmiało ze sceny.
Pogrzeb Emiliana Kamińskiego odbędzie się 4 stycznia. Msza święta żałobna zostanie odprawiona o godz. 13:00 w kościele p.w.św. Karola Boromeusza przy ulicy Powązkowskiej 14. Po mszy nastąpi odprowadzenie na Cmentarz Powązkowski Wojskowy - Aleja Zasłużonych.
Rodzina aktora prosi, by zamiast kwiatów, dokonać wpłaty rzecz Hospicjum Domowego "Empatia" Otwockiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej.