Reklama

"Czas krwawego księżyca": De Niro, DiCaprio i Scorsese w końcu razem

Za wyjątkiem jednego filmu reklamowego z 2015 roku "Czas krwawego księżyca" to pierwsza produkcja, na planie której Martinowi Scorsese udało się zebrać dwójkę swoich ulubionych aktorów: Roberta De Niro i Leonardo DiCaprio.

Za wyjątkiem jednego filmu reklamowego z 2015 roku "Czas krwawego księżyca" to pierwsza produkcja, na planie której Martinowi Scorsese udało się zebrać dwójkę swoich ulubionych aktorów: Roberta De Niro i Leonardo DiCaprio.
Leonardo DiCaprio, Martin Scorsese i Robert De Niro na tegorocznym festiwalu w Cannes / Pascal Le Segretain /Getty Images

"Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese jest owocem dziesiątej współpracy reżysera z Robertem De Niro i szóstej z Leonardem DiCaprio. Po "Irlandczyku" - nawiązującym do poetyki kina gangsterskiego, które przez lata było jego specjalnością - w swoim najnowszym dziele mistrz kina delikatnie zmienił tonację, mieszając wiele gatunków, jednak pozostając najbliżej konwencji westernu.

Reklama

"Czas krwawego księżyca": O czym opowiada film?

Scenariusz - współtworzony przez Scorsese i Erica Rotha - został oparty na książce non-fiction Davida Granna poświęconej narodzinom FBI oraz serii morderstw popełnionych w latach XX w. Oklahomie na Indianach z plemienia Osagów. W związku ze znajdującymi się na tym terenie złożami ropy naftowej plemię to określano mianem najbogatszych Indian Ameryki.

W pierwszych kadrach filmu poznajemy przystojnego, choć niezbyt rozgarniętego Ernesta Burkharta (w tej roli DiCaprio). Mężczyzna przyjeżdża na ranczo swojego wuja Williama Hale'a (De Niro) - mafijnego bossa, który przedstawia się jako przyjaciel Indian, ale w rzeczywistości nie cofnie się przed niczym, by zgarnąć ich majątek. Uświadomiony przez Hale'a, z jak zamożnym plemieniem mają do czynienia, Burkhart postanawia wesprzeć jego nikczemny pomysł na zdobycie bogactwa. Plan chwilowo staje pod znakiem zapytania, gdy Ernest poznaje Indiankę Mollie (Lily Gladstone), która zauroczyła go od pierwszego spotkania.

Szybko okazuje się jednak, że pomimo szczerego uczucia mężczyzna cały czas wierzy, że w przyszłości przejmie fortunę rodziny swojej wybranki. Kandydatów do odziedziczenia majątku zostaje coraz mniej, bowiem kolejni krewni giną od strzałów. Pochowawszy siostry i matkę, Mollie zatrudnia prywatnego detektywa, który ma wskazać zbrodniarza. Ale i on niebawem zostaje znaleziony martwy. Cierpiąca na cukrzycę kobieta staje się coraz bardziej nieufna wobec Ernesta. Obawa o życie swoje i lokalnej społeczności jest na tyle silna, że mobilizuje siły na wyprawę do Waszyngtonu. Tam błaga władze o interwencję. W końcu jej wysiłek przynosi efekt - do Oklahomy przyjeżdża agent FBI (Jesse Plemons).

Martin Scorsese i Robert De Niro: Poznali się, gdy mieli po 16 lat

W wywiadzie dla "The Hindustan Times" Scorsese przyznał, że poznał De Niro lata przed tym, jak mieli okazję razem pracować. "Spotkaliśmy się, gdy mieliśmy po 16 lat, ale straciliśmy kontakt. Nie wiedziałem, że on chce grać, a on nie wiedział, że zacząłem reżyserować".

Dodał, że gdy tylko zaczęli razem pracować, zaraz zdali sobie sprawę, że obaj przy tym zyskują. "Przy 'Ulicach nędzy' zostaliśmy sobie ponownie przedstawieni przez Briana De Palmę. Kręcąc ten film i 'Taksówkarza' zrozumieliśmy, że ciągnie nas do podobnych tematów, tych samych psychologicznych i emocjonalnych konfliktów w ludziach, w postaciach, a także w nas samych. Wypracowaliśmy pewnego rodzaju zaufanie" - mówił Scorsese. 

"Opierałem się kilka lat przed nakręceniem 'Wściekłego byka', ale [De Niro] twierdził, że to będzie dla mnie dobre. To jedyna żywa osoba, która wie, skąd pochodzę, jakim byłem dzieckiem, młodzieńcem. Więc słowa klucz to zaufanie, nieustraszoność i mniej próżności" - wyliczał. 

Reżyser "Infiltracji" nie szczędził także pochwał dla etyki pracy aktora. "[De Niro] jest zainteresowany charakteryzacją i wyglądem postaci, ale nie swoim pięknem albo tym, w jakim świetle wygląda lepiej. Ma taką zasadę - jeśli filmujemy mu plecy, bo czyjaś twarz wygląda wtedy lepiej, to właśnie tak mamy kręcić".

Pod koniec Scorsese przyznał, że podobną więź udało mu się nawiązać z jeszcze jednym aktorem. Mowa oczywiście o Leonardo DiCaprio. "Okazało się, że mam [z DiCaprio] podobny rodzaj wrażliwości, który miałem z Bobem. [...] Ma chęć próbowania nowych rzeczy, darzymy się ogromnym, ogromnym zaufaniem. Obaj popychamy się do przekraczania różnych granic. To ogromny dar".

Kiedy Robert poznał Leo

Mało osób wie, że to właśnie De Niro polecił reżyserowi przyglądanie się karierze DiCaprio. Obaj aktorzy spotkali się po raz pierwszy na planie filmu "Chłopięcy świat" z 1993 roku. Była to ekranizacja pamiętników pisarza Tobiasa Wolffa.

O rolę u boku De Niro i Ellen Barkin ubiegało się kilkuset młodych aktorów, w tym DiCaprio. Aktor dotarł do finałowej rundy przesłuchań, ale wtedy zaczęły się schody. Na tamtym etapie nastolatkowie musieli się bowiem skonfrontować w jednej ze scen z filmu właśnie z De Niro. DiCaprio przypadła w udziale trudna sekwencja.

"Pamiętam tamtą scenę z musztardą i to, że sobie myślałem: 'Cholera, muszę zrobić coś wartego zapamiętania. Coś, co wstrząśnie tymi ludźmi'. No i tam poszedłem, gramy, De Niro wciska mi ten słoik w twarz i pokrzykuje: 'Czy jest pusty? Czy ten słoik jest pusty?'. Wtedy wstałem, rzuciłem swoim krzesłem czy coś takiego i krzyknąłem do niego z całych sił: 'Nieeeeeee. Nie jest pusty'. U Boba na twarzy pojawił się wtedy grymas, który coraz bardziej się pogłębiał. W końcu śmiał mi się prosto w twarz, rozejrzał po pokoju i wszyscy też zaczęli się śmiać" - wspominał po latach DiCaprio w rozmowie z serwisem Deadline.

"Pomyślałem wtedy: 'Cholera, dałem ciała. Straciłem swoją szansę'. Ale myślę, że kiedy ma się 15 lat, wielu rzeczy się nie rozumie. Chyba jednak im się coś spodobało, bo Bob powiedział: 'Ten dzieciak był zaje... W tym było coś interesującego" - dodał.

De Niro miał mu jeszcze wtedy doradzić, żeby nie szarżował tak bardzo. "Tak też zrobiłem, spuściłem z tonu. Otrzymałem wtedy wartościową lekcję, że niektóre rzeczy są dobre tylko do pewnego poziomu" - relacjonował DiCaprio. Po latach podziękował zresztą starszemu koledze za to, że "dał mu szansę i pozwolił ze sobą pracować i obserwować to, jak wygląda warsztat najwytrawniejszego aktora naszych czasów".

Martin Scorsese: De Niro polecił mu DiCaprio

DiCaprio nie wiedział, że De Niro zrobił coś jeszcze. W telefonicznej rozmowie z Martinem Scorsese pod niebiosa wychwalał wówczas młodzieńca.

"Robert De Niro powiedział mi: 'Przy okazji, pracuję z takim dzieciakiem. Jest naprawdę dobry. Powinieneś z nim kiedyś popracować. Nazywa się DiCaprio'. Odpowiedziałem: 'Ok'. Wtedy ostatnia rzecz, którą z Robertem razem zrobiliśmy, to był 'Przylądek strachu', nasz siódmy wspólny film. Od tamtego czasu nie spotykaliśmy się aż tak często. Więc to, że on mi kogoś tak znienacka polecił podczas rozmowy telefonicznej, było bardzo, bardzo wyjątkowe" - opowiadał reżyser w 2014 roku podczas Santa Barbara International Film Festival.

Zaraz po "Chłopięcym świecie" DiCaprio zagrał w dramacie "Co gryzie Gilberta Grape'a?" (1993). Rola upośledzonego umysłowo brata głównego bohatera przyniosła nastolatkowi pierwszą w karierze nominację do Oscara.

Scorsese opowiadał, że kiedyś przypadkiem natrafił na ten film w telewizji. "Oglądaliśmy go z żoną i byłem przekonany, że to film dokumentalny. Nie wiedziałem. Nie rozpoznałem Johnny'ego Deppa. Matka była tam świetna, a Leo mnie zachwycił. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że to film fabularny. Zacząłem się zastanawiać, kim jest ten chłopak. Potem zobaczyliśmy na napisach jego imię i zdałem sobie sprawę z tego, że to nazwisko, które podał mi wcześniej De Niro" - wspominał w rozmowie z Deadline.

Po raz pierwszy reżyser obsadził aktora w swoim filmie dopiero niemal dekadę później  - w "Gangach Nowego Jorku". W kolejnych latach De Niro pojawiał się już u niego regularnie. Zagrał główne role w "Aviatorze", "Infiltracji" czy "Wilku z Wall Street".

DiCaprio, De Niro i Scorsese w końcu razem

W 2015 roku w końcu udało się Scorsese zebrać na planie De Niro i DiCaprio. Razem zrealizowali wówczas... reklamę azjatyckich kasyn. Produkcja nosiła tytuł "Przesłuchanie" i trwała aż 16 minut. Opowiadała o dwójce aktorów, którzy muszą rywalizować o główną rolę w filmie. Podobno jej budżet wyniósł aż 70 milionów dolarów, a za główne role De Niro i DiCaprio, a także Brad Pitt, mieli zainkasować za dwa dni zdjęciowe po trzynaście milionów.

Teraz aktorzy znów wystąpili wspólnie i mówi się, że role w "Czasie krwawego księżyca" mogą im przynieść oscarowe nominacje. Zresztą film jest jednym z największych przyszłorocznych faworytów do nagród Akademii i będzie ogromnym zaskoczeniem, jeśli nie zostanie doceniony w najważniejszych kategoriach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama