Byli małżonkowie walczą w sądzie o miliony. Przełomowa decyzja?
Byli małżonkowie Angelina Jolie i Brad Pitt od lat toczą zacięty spór o wartą 500 mln dolarów winnicę Château Miraval, znajdującą się w sercu francuskiej Prowansji. Jeszcze niedawno wydawało się, że na najlepszej drodze do przejęcia nieruchomości jest laureat Oscara za "Pewnego razu... w Hollywood", ale prawnik aktorki doniósł właśnie o sukcesach swojej klientki.
W 2008 roku Brad Pitt i Angelina Jolie wykupili francuską firmę Chateau Miraval. Po rozwodzie, który nastąpił w 2019 roku, aktorka sprzedała swoje udziały Rosjaninowi Jurijowi Sheflerowi. Fakt ten nie spodobał się jej byłemu mężowi.
Zwłaszcza, że amerykańskie media uznały Sheflera za jednego z oligarchów, którzy mają kontakty z Władimirem Putinem i wspierają władzę na Kremlu, pomimo licznych doniesień, że jest on przeciwny polityce prezydenta Rosji i prowadzi interesy z dala od swojego kraju.
W lutym zeszłego roku gwiazdor pozwał eksmałżonkę, oskarżając ją o bezprawne sprzedanie swoich udziałów i "celowe zniszczenie reputacji winnicy". Aktorzy mieli bowiem wcześniej ustalić, że nigdy nie sprzedadzą swoich udziałów w Chateau Miraval bez zgody drugiej strony.
W dokumentach złożonych w sądzie w Los Angeles można było przeczytać: "Jolie przeprowadziła sprzedaż bez wiedzy Pitta, odmawiając byłemu mężowi prawa do współwłasności i odrzucenia oferty kupna. Sprzedając posiadłość, działała świadomie we własnym interesie, przekazując majątek Sheflerowi i jego współpracownikom, którzy będą kontrolować teraz biznes, któremu Pitt poświęcił się i w który inwestował".
Latem zeszłego roku prawnikom Jolie udało się odnieść małe zwycięstwo - przedstawiciele Pitta zostali zobowiązani przez sąd do przekazania dokumentów i korespondencji związanej z winnicą, czego za wszelką cenę próbowali uniknąć.
Brad Pitt walczy o odszkodowanie oraz o unieważnienie sprzedaży, której dokonała Jolie. "Jej decyzja, by zerwać negocjacje z Pittem była intencjonalna i pretekstowa" - twierdzili jakiś czas temu prawnicy aktora. "Jak zostanie to przedstawione podczas procesu, działania Jolie były bezprawne, z dużą szkodą dla Pitta, by bezpodstawnie się wzbogacić" - dodali.
Pitt rozkręcił w Chateau Miraval warty kilkanaście milionów dolarów interes, stając się jednym z topowych producentów wina rosé. Z kolei Jolie akcent stawia nie na pieniądzach, ale na sentymentalnej wartości posiadłości.
"To miejsce, w którym się pobraliśmy, ślubując sobie nad tablicą ku pamięci mojej matki. To miał być dom dla naszych dzieci. Miałam nadzieję, że tam się zestarzeję. Nawet teraz trudno powstrzymać mi łzy. Na zawsze zachowam wspomnienie tych wspaniałych chwil tam spędzonych" - miała mówić w sądzie Angelina Jolie.
Podczas rozprawy, która odbyła się w lutym tego roku triumfował Pitt. Sąd pozytywnie rozpatrzył wniosek aktora o zwrócenie mu 10 proc. akcji, dzięki czemu uzyskał on pakiet kontrolny. "To odpowiednik depozytu. Nie jest to ostateczna decyzja, wciąż czekamy na wyrok. Brad będzie miał kontrolę nad winnicą przez najbliższy rok lub dwa, w zależności od tego, jak długo potrwa proces" - zastrzegał w rozmowie z Page Six znajomy laureata Oscara.
Kolejną bitwę w ramach wojny o winnicę miała jednak wygrać Jolie. Prawnik aktorki udostępnił właśnie oświadczenie zgodnie z którym pięć spośród siedmiu roszczeń Pitta zostało oddalonych.
"Sędzia oddalił większość roszczeń pana Pitta, ponieważ nie miały one podstawy prawnej. Nigdy nie chodziło tu o sprawy biznesowe. Tak naprawdę pozew ten ma na celu zatuszowanie licznych nadużyć i przemocy stosowanej przez pana Pitta" - podkreślił reprezentujący Angelinę Jolie Paul Murphy.
Odniósł się tym samym do szokujących kulisów rozpadu związku aktorów. Zdobywczyni Oscara za "Przerwaną lekcję muzyki" ujawniła, że aktor miał w czasie ich małżeństwa nadużywać alkoholu i fizycznie znęcać się nad nią i ich dziećmi.
Angelina Jolie liczy na to, że jej eksmąż "przestanie bezlitośnie ją atakować i dołączy do niej, by pomóc ich rodzinie w spokoju uleczyć rany" - zaznaczył jej prawnik.