Anthony Hopkins: Bezsensowne aktorstwo. Gwiazdor ostro o swojej słynnej roli
Sir Anthony Hopkins, który był gwiazdą serii "Thor", właśnie stwierdził, że jego rola w tym filmowym cyklu cechowało "bezsensowne aktorstwo".
Urodzony w Port Talbot Anthony Hopkins dołączył do obsady "Thora", filmowej wersji komiksu Marvela, w reżyserii Kennetha Branagha w 2011 roku.
Zagrał Odyna, ojca tytułowej postaci. Swoją rolę powtórzył w filmach "Thor: Mroczny świat" (2013) i "Thor: Ragnarok" (2017).
Teraz wrócił pamięcią do tych doświadczeń. "Jeśli siedzisz przed zielonym ekranem, nie ma sensu specjalnie się wysilać" - powiedział Hopkins w rozmowie z "New Yorkerem".
"Założyli mi zbroję, założyli mi brodę" - opowiadał magazynowi. - "'Usiądź na tronie, pokrzycz trochę' - takie dawali mi wskazówki".
Gwiazdor przeszedł do historii w 2021 roku, stając się najstarszym aktorem nagrodzonym Oscarem. Doceniono go za kreację mężczyzny wykazującego oznaki demencji w "Ojcu" Floriana Zellera.
Tymczasem Chris Hemsworth, który wciela się w syna Hopkinsa w serii o "Thorze", powiedział magazynowi "GQ", że uwielbia kręcić filmy o tytułowym bohaterze, ale jednocześnie stwierdził, że powoli ma już dość tej postaci.
"Uwielbiam fakt, że mogłem dokonywać zmian podczas całego procesu. Pierwsza i druga część 'Thora" były odrębną całością, z kolei trzecia i czwarta odsłona serii miały zupełnie inny charakter" - zapewnił.
Hemsworth dodał, że jest otwarty na możliwość powrotu do roli Thora, ale czeka, co scenarzyści Marvela "mają nowego i kreatywnego do zaoferowania".
"Teraz chcę przez jakiś czas robić inne rzeczy" - podsumował Australijczyk.