Reklama

Andrzej Szalawski: Niesłusznie oskarżony?

Andrzej Szalawski, aktor, lektor Deutsche Wochenschau i żołnierz AK podczas niemieckiej okupacji, urodził się 4 grudnia 1911 roku. Po wojnie został oskarżony o kolaborację z Niemcami, w więzieniu spędził cztery lata. Do śmierci - zmarł 11 października 1986 r. - nie został zrehabilitowany.

Andrzej Szalawski, aktor, lektor Deutsche Wochenschau i żołnierz AK podczas niemieckiej okupacji, urodził się 4 grudnia 1911 roku. Po wojnie został oskarżony o kolaborację z Niemcami, w więzieniu spędził cztery lata. Do śmierci - zmarł 11 października 1986 r. - nie został zrehabilitowany.
Andrzej Szalawski /INPLUS/East News /East News

Aktorów, występujących w jawnych teatrach podczas okupacji, było wielu - m.in. Adolf Dymsza, Józef Węgrzyn, Kazimierz Junosza-Stępowski, Maria Malicka, późniejsza twórczyni "Mazowsza" Mira Zimińska-Sygietyńska i wieloletnia "radiowa Helena Matysiakowa", czyli Stanisława Perzanowska. Większość po wojnie stanęła przed komisją weryfikacyjną Związku Artystów Scen Polskich (ZASP).

Andrzej Szalawski znany z "Krzyżaków"

Andrzej Szalawski, najlepiej chyba zapamiętany przez polskich widzów z roli Juranda ze Spychowa w "Krzyżakach"  Aleksandra Forda, miał za sobą - jak wielu innych - występy w jawnych teatrach zarówno pod sowiecką, jak i niemiecką okupacją. W odróżnieniu jednak od tych "wielu innych" po wojnie został skazany na więzienie, a po odbyciu kary spotkał się jednak z trwającym wiele lat ostracyzmem ze strony części środowiska aktorskiego. Powodem była "szczekaczka" - jeszcze w 1988 r. Bohdan Korzeniewski utrzymywał, że to Szalawski czytał przez rozmieszczone w Warszawie megafony niemieckie komunikaty o "zwycięstwach niemieckich i o zbrodniach bandytów z AK".

Reklama

"Jurand ze Spychowa papierosy chowa / Nigdy nie częstuje gdyż się izoluje /(...) Goebbels się weseli /Jurand ze Spychowa z nikim się nie dzieli" - zaśpiewał w 1975 r. Jacek Kleyff w piosence pt. "Papkin" opowiadającej o "pociągu z Łodzi co aktorów wozi".

"Ja to pisałem całkiem na ślepo, z aktorów to kojarzyłem wówczas może Holoubka i Olbrychskiego, nie miałem bladego pojęcia, kto grał Juranda" - powiedział PAP Jacek Kleyff. Dodał, że dotychczas nie znał też zupełnie wojennej i powojennej historii Andrzeja Szalawskiego. "Mam nadzieję, że nikt nie odebrał tej mojej piosenki, jako chęci wzięcia udziału w nagonce na tego człowieka" - podkreślił.

Andrzej Szalawski: Życie i działalność artystyczna

Urodzony 4 grudnia 1911 r. Andrzej Wojciech Pluciński był synem urzędnika państwowego Józefa Plucińskiego i Idy z Szalawskich. Od dziecka chciał być aktorem. W 1929 r. zadebiutował rolą adiutanta Kościuszki w filmie Jerzego Orshona "Pierwsza miłość Kościuszki". Śpiewu uczył się od Ady Sari i Adama Didura. W 1936 r. ukończywszy Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej, zaczął występować na scenach Poznania i Lwowa. W 1937 r. zagrał Ignasia Pędzickiego w filmie "Dziewczęta z Nowolipek" Józefa Lejtesa, co przyniosło mu pierwszą popularność.

"We wrześniu 1939 r. walczył jako podporucznik 26. pułku piechoty. Uczestniczył w obronie Lwowa, po kapitulacji miasta zignorował zarządzenie sowieckie i nie zarejestrował się jako oficer, unikając tym samym śmierci w Katyniu" - czytamy w biogramie na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego.

Szalawski dołączył do zespołu Teatru Polskiego Białorusi Zachodniej Aleksandra Węgierki jawnie występującego pod sowiecką okupacją, który miał siedzibę w Grodnie - grano klasykę: "Zemstę", "Wesele Figara", oraz propagandę - "Tragedię optymistyczną". Rola Aleksego w tej ostatniej uratowała mu życie. Latem 1941 r. po niemieckim ataku na ZSRS został z grupką uciekinierów schwytany przez czerwonoarmistów i posądzony o szpiegostwo. Stali już pod ścianą, kiedy to jeden z sowieckich oficerów rozpoznał w Szalawskim "pięknego, cudownie grającego aktora, który 'tak doskonale, jak nikt inny w zespole potrafił oddać narodowe cechy rosyjskiego marynarza' przeistaczając się 'z anarchisty w bohatera oddziału komunistycznego'" - napisała Janina Hera.

We wrześniu 1941 r. udało mu się przedostać do Warszawy. "Spotkał się jednak z chłodnym - eufemistycznie mówiąc - przyjęciem kolegów po fachu. Niejednokrotnie wypominano mu granie w scenicznych agitkach. Zarzucano mu nawet udział w sowietyzacji Kresów Wschodnich" - napisał Zbigniew Zapert w artykule "Kara bez zbrodni" ("Focus", 2010).

Poddany ostracyzmowi - po raz pierwszy - przymierający głodem, bez pieniędzy, mieszkania i - przede wszystkim - ausweisu świadczącego o zatrudnieniu, Szalawski zdecydował się podjąć pracę polskiego lektora w niemieckiej kronice filmowej Deutsche Wochenschau.

W opublikowanym w "Życiu Warszawy" 15 października 1986 r. nekrologu czytamy: "śp. Andrzej Szalawski ps. 'Florian', uczestnik kampanii wrześniowej - powołany jako ppor. rezerwy do 26 P.P. w Gródku Jagiellońskim. W latach 1941-1943 jako żołnierz ZWZ, a potem AK pracował w komórce kontrwywiadu. Od 1943 działał w komórce wydziału śledczego (kryptonim Magiel) Komisji Walki Podziemnej na m. st. Warszawa, którego kierownikiem był Kazimierz Moczarski ps. 'Maurycy'".

Niemal równocześnie z podjęciem pracy w Deutsche Wochenschau Szalawski został zaprzysiężony przez działającego w kontrwywiadzie ZWZ reżysera Romana Niewiarowicza, pracującego w jawnym teatrze Komedia, stając się żołnierzem kontrwywiadu Wydziału II Komendy Głównej Okręgu Warszawa Miasto. Z biura Deutsche Wochenschau wykradł m.in. fotografie z egzekucji w Palmirach, z obozów jenieckich oraz z profanacji obiektów sakralnych. Informował o planach niemieckiej propagandy. Pomógł też rozpracować hitlerowskiego agenta Józefa Staszauera vel Józefa Dadlera, właściciela baru "Za Kotarą" i... oficera V Oddziału Komendy Głównej AK działającego pod pseudonimem Aston. Po aresztowaniu Niewiarowicza przez gestapo w maju 1943 r. Szalawski rozpoczął współpracę z Okręgiem Warszawskim Kierownictwa Walki Podziemnej.

Na zadane w rozmowie z Szejnert pytania Korzeniewski potrafiłby sam - gdyby chciał - sobie odpowiedzieć. Hera przypomniała, że to on jako jeden z kierujących Tajną Radą Teatralną doniósł na Szalawskiego do podziemnego Sądu Rzeczypospolitej "zapewne w początkach roku 1944". Sprawą zajął się Kazimierz Moczarski, kierownik działu dochodzeniowo-śledczego Kierownictwa Walki Podziemnej m. st. Warszawy - późniejszy autor "Rozmów z katem" - który w efekcie zawnioskował o umorzenie postępowania przeciwko Szalawskiemu-Plucińskiemu.

"W jego postępowaniu nie mogłem dopatrzeć się żadnych cech przestępstwa przeciwko Polsce Podziemnej. Przeciwnie, Szalawski-Pluciński swoją współpracą z KWP - o czym tylko dwie osoby wiedziały - zasłużył się sprawie" - napisał jeszcze nieujawniony "Maurycy" 30 lipca 1945 r. do komisji weryfikacyjnej ZASP, co zostało przez jej przewodniczącego Gustawa Buszyńskiego skwitowane leceważącym stwierdzeniem: "takie oświadczenie mógł napisać każdy".

Jednak w maju 1944 r. Departament Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu powiadomił "o skazaniu Plucińskiego ps. Szalawski na ostrzyżenie" - najprawpodobniej pomylono go z innym aktorem, Michałem Plucińskim, który wystąpił w niemieckim antypolskim filmie "Heimkehr" - za co w 1948 r. został skazany na pięć lat więzienia (W "Krzyżakach" zagrał kapelana królewskiego).

"Zaprotestowałem wtedy ostro" - przypomniał Moczarski, który podjął energiczne działania na rzecz rehabilitacji Szalawskiego. Na przeszkodzie stanął jednak wybuch Powstania Warszawskiego.

4 sierpnia 1945 r. skreślono Szalawskiego z listy ZASP-u na trzy lata.

W Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze Szalawski - o którym jego ojciec Józef Pluciński powiedział: "syn mój kocha Teatr i żyje życiem właściewem wtedy tylko, kiedy gra" - pracował jako kierowca, inspicjent, rekwizytor i sufler - nie mógł tylko grać właśnie. Po kilku odwołaniach i interwencjach - m.in. graficzki i projektantki Wandy Telakowskiej, podówczas urzędniczki Ministerstwa Kultury i Sztuki - 4 kwietnia 1947 r. Walny Zjazd ZASP przywrócił Szalawskiemu pełnie praw członkowskich, umożliwiając tym samym powrót na scenę.

Nie na długo jednak. Półtora roku później, 1 października 1948 r., w łódzkim Teatrze Wojska Polskiego, podczas próby generalnej "Igraszek z diabłem" w reżyserii Leona Schillera według Jana Drdy, Andrzej Szalawski - który grał główną rolę, czyli Marcina Kabata - został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.

Aresztowanie nie opóźniło premiery "Igraszek" - odbyła się 13 października 1948 r., a w postać Kabata wcielił się Feliks Żukowski, który w "Krzyżakach" zagrał księdza Kaleba w Spychowie.

Akt oskarżenia z 31 maja 1949 r. zarzucał Szalawskiemu, że "idąc na rękę Państwa Niemieckiego wziął udział w nagraniu bliżej nieustalonej ilości niemieckich filmów, zawierających w treści reportaże i sprawozdania z przebiegu aktualnych wydarzeń politycznych i wojskowych ujęte w myśl wskazań hitlerowsko-faszystowskiego Ministerstwa Propagandy pod nazwą Deutsche Wochenschau, będących środkiem planowej eksterminacji Narodu Polskiego zmierzającym do osłabienia jego postawy moralnej i ducha oporu wobec okupanta, występując w tych filmach jako wykonawca tekstu w języku polskim, objaśniającego ich treść, przez co działał na szkodę Narodu Polskiego". Na podstawie artykułu 2 dekretu PKWN z 31 lipca 1944 r. groziło za to nie mniej niż 3 lata więzienia - a nawet dożywocie lub kara śmierci.

"Za biegłych i to w dodatku biegłych w sprawach konspiracji zostali niestety także uznani Leon Schiller i Bohdan Korzeniewski" - przypomniała Hera. "Wykluczam możliwość jakiejkolwiek konspiracyjnej pracy Szalawskiego na rzecz władz konspiracyjnych" - mówił podczas rozprawy Korzeniewski. Kazimierz Moczarski, który mógłby temu zaprzeczyć, czekał już na Rakowieckiej w jednej celi z Juergenem Stroopem na swój kolejny wyrok - w listopadzie 1952 r. został skazany na karę śmierci.

"Nie zostało to sprawdzone, ale istniały w tym względzie podstawy, że Szalawski był też spikerem w tzw. szczekaczkach" - kontynuował Korzeniewski. Żadne dowody nie istniały, sam Szalawski stanowczo zaprzeczał, prof. Zbigniew Raszewski przypomniał jednak, że przez uliczne głośniki nadawana bywała też ścieżka dźwiękowa Deutsche Wochenschau.

Czy Szalawski mówił o "bandytach z AK"? "Tego także nikt nie udowodnił. Wiadomość tę podał po raz pierwszy Korzeniewski w 'Sławie i infamii' w roku 1988" - napisała Hera. "Pewne jest za to, że o 'bandytach z AK' mówili nie tylko Niemcy" - skomentowała.

19 sierpnia 1949 r. Andrzej Szalawski został skazany na cztery lata więzienia i konfiskatę mienia. Na stosunkowo łagodny wyrok wpłynęła "dodatnia działalność teatralna w okresie wojny na terenach wschodnich" - pomogła gra w teatrze Węgierki w okupowanym przez Sowietów Grodnie.

Odsiedziawszy cały wyrok, Andrzej Szalawski wrócił do aktorstwa. Stworzył szereg kreacji na deskach teatrów, m.in. gdańskiego Wybrzeża, stołecznych - Narodowego i Powszechnego. Grał w filmach - Juranda w "Krzyżakach", rotmistrza w "Wilczych echach", Bucholca w "Ziemi obiecanej", sędziego w "Znachorze" i ojca mafijnego klanu w telewizyjnym spektaklu "Selekcja" według Waldemara Łysiaka.

Nie odzyskał jednak szacunku środowiska. W październiku 1967 r. na zebraniu wyborczym do zarządu okręgu gdańskiego Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu (SPATiF) kandydaturę Szalawskiego utrąciła Halina Słojewska - aktorka związana później z opozycją w PRL - twierdząc, że jest on "niegodny kandydowania ze względu na okupacyjną przeszłość". W styczniu 1973 r. przewodniczący koła SPATiF-u przy Teatrze Wybrzeże Andrzej Nowiński oprotestował inicjatywę przyznania Szalawskiemu Medalu XXX-lecia PRL. Wielu aktorów spotkawszy się z nim na filmowym planie, nie chciało mu podawać ręki.

"Stawiam się przed panem dzisiaj i zaświadczam osobiście, jako były kierownik wydziału śledczego Kierownictwa Walki Podziemnej na Warszawę, pseudonim Maurycy, że Andrzej Szalawski, pseudonim Florian, był zaprzysiężonym oficerem kontrwywiadu i oddał wielkie zasługi w walce z okupantem hitlerowskim. Czy panu to wystarczy?! Czy mam napisać kolejne oświadczenie?! Czy może mam wystąpić na jakimś waszym zjeździe i powiedzieć pańskim kolegom, żeby się w końcu odpierdolili od tego bohatera, bo do pięt mu nie dorastają?!" - pytał ówczesnego prezesa SPATiF-u Gustawa Holoubka Kazimierz Moczarski w słuchowisku Marcina Trońskiego pt. "Nie jestem wielbłądem", które zdobyło Nagrodę Publiczności na Festiwalu Dwa Teatry w 2017 r.

Zobacz również: 

Stanisław Bareja: "Miliony śmiechogodzin"

Co obejrzeć w weekend? Filmowe propozycje serwisów streamingowych [Netflix, HBO, Amazon, Polsat Box Go]

Weekend w kinie: Fakty i fikcja

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Szalawski | Krzyżacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy