Ana de Armas: Od średniego slashera do ikony Hollywood. Kubańska piękność dostanie Oscara?

Ana de Armas /Jeff Spicer/Getty Images for EON Productions, Metro-Goldwyn-Mayer Studios, and Universal Pictures /Getty Images

Ana de Armas to 34-letnia kubańska aktorka, która obecnie podbija Hollywood i ma szansę na Oscara za sportretowanie Marilyn Monroe w głośnym filmie "Blondynka". By wcielić się w seksbombę, musiała włożyć wiele wysiłku w przygotowania do roli, która odbiła się szerokim echem wśród widzów i krytyków.

Ana de Armas: Kubańska piękność w Hollywood

Ana de Armas urodziła się 30 kwietnia 1988 roku na Kubie. Do Hollywood przeprowadziła się w 2013 roku. Przed zamieszkaniem w Los Angeles aktorka nie znała angielskiego. Pilnie zabrała się do nauki, ponieważ chciała jak najszybciej zacząć chodzić na castingi. Język opanowała w dwa lata. 

Jej pierwszym anglojęzycznym filmem był thriller "Kto tam?", w którym wystąpiła u boku Keanu Reevesa. Wcieliła się w nim w jedną z dwójki dziewczyn, które pukają do drzwi przypadkowego mężczyzny. Uwodzą go, a później torturują.

Reklama

Ana de Armas: Najważniejsze role

Przełomem w karierze aktorki okazała się rola Joi, hologramu będącego dziewczyną bohatera granego przez Ryana Goslinga, w filmie science fiction "Blade Runner 2049". Jej występ spotkał się z doskonałym przyjęciem krytyków i widzów.

Aktorkę mogliśmy też oglądać w kryminalnej produkcji "Na noże", którą wyreżyserował Rian Johnson. Akcja filmu rozpoczynała się tuż po 85. urodzinach autora powieści kryminalnych Harlana Thrombeya, który po imprezie zostaje znaleziony martwy w swojej posiadłości. Ana de Armas wcieliła się w Martę Cabrerę, zaufaną opiekunkę Thrombeya, która była z 85-latkiem w bliskiej, niemal rodzinnej relacji. Za swoją kreację była nominowana do Złotego Globu. de Armas zagrała również rolę Palomy w długo oczekiwanym filmie "Nie czas umierać".

Aktorka zaznaczyła, że jej bohaterkę - poza fizyczną atrakcyjnością - cechuje także nieprzeciętna inteligencja. "Pomaga Bondowi w sprawach, których nie byłby w stanie załatwić samodzielnie" - mówiła de Armas.

W 2022 roku można ją było oglądać także w filmie Netfliksa "Gray Man", gdzie wystąpiła u boku Ryana Goslinga i Chrisa Evansa oraz w "Głębokiej wodzie" z Benem Affleckiem w obsadzie.

Ana de Armas jako Marilyn Monroe. Jedni pokochali, inni znienawidzili

Kiedy zwiastun "Blondynki", filmu na podstawie książki o tym samym tytule, zadebiutował w sieci, wybuchła prawdziwa burza, która wciąż trwa. Fani Marilyn Monroe krytykowali wcielającą się w główną rolę w filmie Andrew Dominika Anę de Armas.

Najwięcej zarzutów pojawiło się pod adresem jej akcentu, który według miłośników ikony kina lat 60. zbyt odbiegał od sposobu, w jakim mówiła Monroe. W obronie kubańskiej gwiazdy stanęli spadkobiercy dawnej gwiazdy funkcjonujący w ramach organizacji Marilyn Monroe Estate.

Jak się okazuje, de Armas nie tylko pilnie studiowała biografię Monroe i pracowała nad fizyczną przemianą, ale także doskonaliła akcent oraz szlifowała wokalne umiejętności. Jak wyznała w wywiadzie udzielonym "The Sunday Times", musiała włożyć w to mnóstwo wysiłku. "Przez dziewięć miesięcy wytężonej pracy ćwiczyłam z trenerami dialektu i wokalu. To była niezwykle wyczerpująca tortura. Czułam, że mózg mi się usmażył" - wyznała z rozbrajającą szczerością aktorka.

Aktorka była krytykowana za akcent, a także za wygląd. Wiele osób nie kryło swojego oburzenia wyborem Kubanki do roli ikony Hollywood. Woleliby w tej roli aktorkę amerykańskiego pochodzenia. Według niektórych Ana de Armas nie jest wystarczająco... biała. Do tego doszła również krytyka kolorów włosów. De Armas jest bowiem brunetką, a Monroe była znana ze swojej burzy blond włosów. Nie wszyscy jednak pamiętają, że zanim legendarna aktorka zyskała sławę miała ciemnokasztanowe włosy. 

Nagie sceny z Aną de Armas w internecie

"Blondynka" to pierwszy film Netfliksa, który został oznaczony etykietą "tylko dla dorosłych" z powodu scen erotycznych. Jeszcze przed premierą Ana de Armas miała świadomość, że nagie sceny z jej udziałem trafią do internetu.

"Jest to obrzydliwe. Samo myślenie o tym było niepokojące. Nie mam jednak nad tym kontroli. Nie możesz kontrolować tego, w jaki sposób inni wyjmują różne rzeczy z kontekstu. Ale to nie sprawiło, że zastanawiałam się nad przyjęciem roli. Poczułam tylko niesmak na myśl o przyszłości tych nagrań" - wyznała Ana de Armas Variety przed premierą filmu. 

W tym samym wywiadzie aktorka zdradziła, że przyjęcie roli Marilyn Monroe wymagało od niej dużej odwagi. "Robię w tym filmie takie rzeczy, których nigdy nie zrobiłabym dla nikogo innego. Zrobiłam je dla niej i dla Andrew" - powiedziała de Armas.

Oprócz scen seksu, w filmie znalazła się m.in. scena gwałtu na Marilyn Monroe, czy aborcji.

Ana de Armas zgarnie Oscara?

O tym, jak znakomita była rola de Armas od jakiegoś czasu mówi cały filmowy świat. W jednym z wywiadów dla Variety o koleżance z branży wypowiedział się Chris Evans. Aktorzy współpracowali ze sobą na planie dwóch produkcji - "Gray Man" oraz "Na noże". Gwiazdor przyznał, że jego zdaniem występ de Armas zasługuje na Oscara.

"Myślę, że to była jedna z pierwszych okazji, kiedy musiała naprawdę zatopić zęby w czymś niesamowicie wymagającym. Nie widziałem ani odrobiny strachu; widziałem podekscytowanie. Pamiętam, jak patrzyłem na [jej test ekranowy] i powiedziałem: "OK, to Marilyn... gdzie twoje nagranie? To ty? Wygrasz za to Oscara!" -  wspominał.

Ana de Armas rywalizuje o oscara dla najlepszej aktorki z: Cate Blanchett ("Tár"), Andreą Riseborough ("To Leslie"), Michelle Williams ("Fabelmanowie") i Michelle Yeoh ("Wszystko wszędzie naraz"). Laureatów Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej poznamy 12 marca podczas gali, która odbędzie się w hollywoodzkim Dolby Theatre.

Aktorka obecnie pracuje nad dwoma produkcjami: "Ghosted" oraz "Ballerina".

Czytaj więcej: "Blondynka": Adrien Brody chwali Anę de Armas. "To było naprawdę imponujące"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ana de Armas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy