Reklama

"300": To jest Sparta!

Na początku 2007 roku kina zostały podbite przez armię Spartan. Wszyscy znali wtedy charakterystyczny okrzyk, który wydobył się z gardła cudownie szarżującego Gerarda Butlera. Brutalny jak "Apocalypto" i dwa razy głupszy - grzmiał w recenzji krytyk A.O. Scott. W środę mija piętnaście lat od amerykańskiej premiery filmu "300" Zacka Snydera.

Na początku 2007 roku kina zostały podbite przez armię Spartan. Wszyscy znali wtedy charakterystyczny okrzyk, który wydobył się z gardła cudownie szarżującego Gerarda Butlera. Brutalny jak "Apocalypto" i dwa razy głupszy - grzmiał w recenzji krytyk A.O. Scott. W środę mija piętnaście lat od amerykańskiej premiery filmu "300" Zacka Snydera.
Gerard Butler w scenie z filmu "300" / Capital Pictures /Agencja FORUM

Podstawą "300" była pięciozeszytowa historia komiksowa, która ukazała się w 1998 roku. Jej autorem był Frank Miller. Artysta rozpoczął swą karierę na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Wtedy też zaczął pracować dla wydawnictwa Marvel Comics. Uznanie czytelników przyniosła mu seria "Daredevil", w której odpowiadał za rysunki, a później także za scenariusz. W 1986 roku zredefiniował postać Batmana w serii limitowanej "Powrót Mrocznego Rycerza". Jego status jednego z najważniejszych współczesnych artystów komiksowych został ugruntowany w latach dziewięćdziesiątych, gdy zaczęły ukazywać się kolejne historie należące do świata "Sin City".

Reklama

"300" także przyniosło mu uznanie wśród czytelników i krytyków. Komiks opowiadał o bitwie pod Termopilami w 480 roku p.n.e., podczas której wojska grackie przez trzy dni przeciwstawiały się nieporównywalnie większej armii perskiej. Chociaż ich misja była z góry skazana na niepowodzenie, dowodzeni przez króla Sparty Leonidasa żołnierze odpierali kolejne ataki wroga, zadając mu znaczące straty. Po latach ich poświęcenie stało się symbolem odwagi. Miller skupił się w swym komiksie przede wszystkim na wojskach Sparty, tytułowych trzystu wojownikach, marginalizując jednocześnie pozostałe greckie armie. Bitwa pod Termopilami stała się dla niego pretekstem do serii dynamicznych rysunków, przedstawiających bojowe zmagania wojsk Leonidasa. Jego wizję wyróżniono licznymi branżowymi nagrodami.

Miller szybko powiązał swoją karierę z przemysłem filmowym, chociaż nie odnosił w nim takich sukcesów, jak w komiksie. Odpowiadał między innymi za scenariusze do drugiej i trzeciej części "Robocopa". W 2005 roku swą premierę miało "Sin City - Miasto grzechu", oparte na wybranych historiach z najbardziej uznanego komiksu autora. Miller był jego współreżyserem obok Roberta Rodrigueza. Ich zamysł artystyczny był prosty - kolejne kadry miały zostać jak najwierniej przeniesione na taśmę filmową. Gdy zdjęcia do "Sin City" trwały w najlepsze, w Hollywood pojawił się pomysł adaptacji "300".

Bitwa pod Termopilami zainteresowała producenta Gianniego Nunnari, mającego na swoim koncie m.in. trzy części "Od zmierzchu do świtu". Gdy trafił na komiks "300", zaraz wykupił do niego prawa i rozpoczął prace nad scenariuszem. Wkrótce spotkał się z Zackiem Snyderem, którego debiut, remake horroru "Świt żywych trupów", zebrał bardzo dobre recenzje. On także był fanem komiksu Millera. Obaj szybko doszli do wniosku, że filmowi "300", podobnie jak "Sin City", powinni być wiernym przeniesieniem komiksowych kadrów. Gdy okazało się, że fabułę należy uzupełnić o nowe wątki, Snyder konsultował się z samym Millerem. Artysta komiksowy bardzo dobrze odnosił się do ich współpracy. Ostatecznie dał reżyserowi wolną rękę - nie chciał ingerować w jego wizję.

Gdy Snyder planował kolejne ujęcia, zaangażowani do filmu aktorzy rozpoczęli morderczy trening. Komiks był celebracją męskiego ciała, a bohaterowie przez ogromną większość czasu mieli chodzić z obnażonymi torsami i zachwycać swą muskulaturą. "W pewien sposób niszczyłem swoje ciało - ale przynajmniej wyglądałem wtedy świetnie" - wspominał wysiłek Gerard Butler, który wcielił się w króla Leonidasa. Aktor trenował przez ponad cztery miesiące, po sześć godzin dziennie, by sprostać fizycznym wymaganiom roli. "W całym swoim życiu nie wyglądałem lepiej" - wspominał Butler w wywiadzie dla The Hollywood Reporter.

W jednej z najsławniejszych scen filmu Leonidas podejmuje perskiego emisariusza. Gdy pojawiają się groźby, król wyciąga miecz w kierunku posłańca. "To jest szaleństwo" - słyszy. Leonidas odpowiada krzykiem: "Szaleństwo? To jest Sparta!". Początkowo ta scena miała wyglądać zupełnie inaczej. "Zrobiliśmy kilka ujęć, w większości z nich ta kwestia była niskim, monotonnym warknięciem" - wspomina Butler w wywiadzie. W końcu poprosił o jeszcze jedną próbę, podczas której wykrzyczał swój tekst. Gdy spojrzał za siebie, zobaczył, że większość stojących za nim aktorów nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Zaraz spytał Snydera, czy może jednak nie przesadził. "Przesadziłeś, ale to było zajebiste" - odpowiedział mu rozentuzjazmowany reżyser. Ujęcie znalazło się w ostatecznej wersji filmu i okazało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych. Doczekało się także wielu parodii, a kwestia Butlera stała się internetowym memem.

"300" zadebiutowało 14 lutego 2007 roku podczas festiwalu w Berlinie. Film spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony publiczności, która nagrodziła jego twórców brawami. Tego samego dnia miał miejsce drugi pokaz, przeznaczony wyłącznie dla krytyków. Ci okazali się o wiele mniej entuzjastyczni. Sporo osób wyszło podczas seansu, a pozostali zaczęli buczeć w trakcie napisów końcowych. Ostatecznie recenzje były umiarkowanie pozytywne - najczęściej przedstawiały "300" jako przestylizowaną, niewymagającą za dużo myślenia rozrywkę.

Nie wpłynęło to jednak na zainteresowanie widowni. Przy budżecie 60 milionów dolarów film zarobił na całym świecie ponad 456 milionów. Sukces ten pozwolił jego twórcom na realizację kolejnych projektów. Snyder rozpoczął prace nad adaptacją kolejnego kultowego komiksu: "Strażników" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. W kolejnych latach miał przedstawić widzom nowe wersje Batmana i Supermana, a jego wizja wywołała ogromne kontrowersje.

Z kolei Miller rozpoczął prace nad swoim samodzielnym debiutem reżyserskim: "Spirit - Duch miasta", który był adaptacją kultowego komiksu Willa Eisnera. Film został zrealizowany w podobny sposób jak "Sin City" i "300". Jednak w tym przypadku nie doczekał się ani dobrych recenzji, ani sukcesu finansowego.

W 2014 roku do kin trafiły sequele obu filmów opartych na jego komiksach. W "300: Początku imperium" Snyder odpowiadał wyłącznie za scenariusz. Film zarobił przyzwoite 337 milionów dolarów, ale recenzje były o wiele gorsze. Reżyser przez dłuższy czas zastanawiał się nad realizacją trzeciej części serii. Ostatecznie porzucił jednak ten zamiar.

Zobacz również:

Teraz się wstydzi? Karierę zaczynała od filmów erotycznych

Znany Rosjanin nie ma wątpliwości. "Putin przeżywa psychiczne załamanie"

Najgorszy człowiek na świecie? Te gwiazdy są wciąż zapatrzone w Putina

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy