Reklama

15 filmów ma szansę na Złotą Żabę

"Wstyd" Steve'a McQueena, "Trzy" Toma Tykwera, "Melancholia" Larsa Von Triera, "Corolianus" Ralpha Fiennesa, "Szpieg" Tomasa Alfredsona i "Musimy porozmawiać o Kevinie" Lynne Ramsay to ostatnie sześć filmów, które powalczy o Złotą Żabę podczas tegorocznego festiwalu Plus Camerimage.

Wspomniane obrazy dołączyły do: "Drzewa życia" Terrence'a Malicka, "Człowieka z Hawru" Akiego Kaurismäki, "Nagrody" Pauli Markovitch, "Nie ma tego złego" Mikkela Munch-Falsa, "Wichrowych wzgórz" Andrei Arnold, "Rozstania" Asghara Farhadi oraz reprezentujących rodzimą kinematografię: "W ciemności" Agnieszki Holland, "Róży" Wojciecha Smarzowskiego oraz "Młyna i Krzyża" Lecha Majewskiego.

"Wstyd"

W swoim drugim pełnometrażowym filmie fabularnym Steve McQueen udowadnia, iż jest już twórcą nad wyraz ukształtowanym. Opowiadając historię Brandona (odważna rola Michaela Fassbendera), czarującego seksoholika, który wewnętrzną pustkę przykrywa rutyną nieskończonych doznań erotycznych, McQueen podejmuje temat ciągle uznawany we współczesnej kulturze za tabu. Złotousty Brandon zdobywa kolejne damskie szczyty, a widz z przerażeniem uświadamia sobie, że funkcjonuje w rzeczywistości złożonej z iluzorycznych słów, a nie czynów. Wysportowany bohater uprawia seks rutynowo, traktuje to tak jak chodzenie pod prysznic, a widz zdaje sobie sprawę, że żyje w świecie, w którym miłość stała się obiektem wystawionym na sprzedaż. "Wstyd" to kino, które fascynuje i boli zarazem, a jednak dla wielu może stać się osobistym przeżyciem.

Reklama

Trio odpowiedzialne za stworzenie tego hipnotyzującego filmu uzupełnia autor zdjęć Sean Bobbitt, który swoją pracą podkreśla zarówno to, co Brandon robi, jak i to, o czym myśli. Bobbitt wykreował wizualny świat, w którym zamazały się granice pomiędzy prawdą a kreacją. Używając wielu lustrzanych odbić autor zdjęć do "Wstydu" nie tylko ukazuje w obiektywie zagubienie bohaterów, lecz także tworzy wrażenie rzeczywistości doświadczanej jakby przez szybę, zza tafli szkła, w której majaczy się jedynie własne odbicie. Sceny miłosne Bobbitt raz kręci z wielkim animuszem, podkręcając erotyczny klimat sceny, innym razem natomiast ustawia kadry tak, że doskonale widać sztuczność całego aktu. Największy jednak sukces święci dzięki fascynującym ujęciom Fassbendera, podkreślając i jego buńczuczność oraz szarmancki uśmiech, i pusty wzrok, za którym czai się jedynie zawód życiem.


"Trzy"

W swoim filmie Tom Tykwer przedstawia nietypowy trójkąt miłosny, bowiem składający się z trzech par, które nie wiedzą o istnieniu pozostałych. "Trzy" to zabarwiony czarnym jak smoła humorem dramat o ludziach, którzy nie potrafią wyjść poza własne ograniczenia, ażeby ułatwić innym, niekoniecznie bliskim, dotarcie do siebie. To zarówno satyra na współczesne postrzeganie świata, złożone ze skrawków rzeczywistości oraz braku emocjonalnego zakotwiczenia, jak i traktat na temat determinizmu, wolnej woli i przeznaczenia. Tykwer bawi się formą swojego filmu, wprowadzając podzielność ekranu, teledyskowy montaż oraz mieszaninę popkulturowych symboli, ale opowiada swoją historię całkiem na serio. W świecie, w którym wszystko jest sumą swoich elementów, nie można stworzyć jakiejkolwiek całości.

"Trzy" zawdzięczają zdjęciom Franka Griebe imponujący zestaw środków wizualnych, potęgujących u widza wrażenie zagubienia, które oddaje stan ducha bohaterów. Wspominane dzielenie ekranu na kilka równoległe rozgrywających się kadrów przeplata się z estetyką kina gatunkowego oraz stylizacją na realizm magiczny; sceny nagrane w zwolnionym tempie uzupełniają się z ujęciami pierwszoosobowymi; efektowne i precyzyjne ustawianie postaci na trzech różnych planach kadru znakomicie kontrastuje ze scenami symbolicznego baletu. Na dokładkę Griebe filmuje wiele kolorystycznie wyrazistych miejsc, ażeby tym bardziej pogłębić wrażenie chaosu informacyjno-wizualnego, w którym funkcjonują bohaterowie, nie potrafiący z tego powodu podejmować żadnych odpowiedzialnych decyzji.


"Melancholia"

Apokalipsa według Larsa von Triera nie przybiera jedynie wymiaru globalnej zagłady gatunku ludzkiego - jest przede wszystkim symbolem osobistego końca świata, wynikającego z wewnętrznej przemiany, której nie da się już cofnąć. Justine (Kirsten Dunst) i Claire (Charlotte Gainsbourg), w miarę postępującej akcji, tracą wiarę we wszystko, w co kiedykolwiek wierzyły, ale znany z perfidii duński filmowiec nie epatuje nieszczęściem. Domaga się tylko przyznania mu racji, że ludzie zazwyczaj uciekają przed prawdą, by nie musieć się zmieniać, bowiem każda prawdziwa przemiana wynika z opuszczenia własnego bezpiecznego świata i otworzenia się na nieznane. A w momencie, gdy człowiek traci grunt pod nogami, staje się całkowicie nieprzewidywalny.

Przeczytaj recenzję "Melancholii" na stronach INTERIA.PL!

Manuel Alberto Claro, autor zdjęć do "Melancholii", wytworzył na ekranie szereg obrazów, które na długo zapadają w pamięci. Obserwowanie nieba, na którym złocista poświata Księżyca ściera się z błękitną łuną roztaczaną przez zbliżającą się groźną planetę. Całe przyjęcie weselne, podczas którego odbywa się znaczna część akcji, zostało skąpane w ociekającym złotem sztucznym przepychu, natomiast wyjście na zewnątrz powoduje ochłodzenie doznań estetycznych i jednoczesne otwarcie się na surowość natury. Claro tworzy często obrazy, które można by spokojnie wydrukować i powiesić na ścianie, ale pomimo całej fascynującej stylizacji zdjęcia do "Melancholii" ujmują najbardziej wtedy, kiedy operator tworzy za ich pomocą wizualne więzi pomiędzy poszczególnymi postaciami.

"Corolianus"

Uwspółcześniona adaptacja jednej z mniej znanych tragedii Williama Szekspira.

Obywatelom rzymskim zostają odebrane zapasy zboża, co wywołuje głód i zamieszki. Generał Gnejusz Marcjusz, bohater i waleczny żołnierz, który za odwagę w jednej z bitew otrzyma zaszczytny przydomek Koriolan, okazuje pogardę zbuntowanemu ludowi. Kiedy pozwala sobie na to po raz drugi, zostaje - mimo sukcesów na polu walki i w polityce - wygnany z Wiecznego Miasta. Sprzymierza się wtedy z dawnym wrogiem, Tullusem Aufidiuszem, by wraz z jego armią wziąć odwet na Rzymie. Płaci za to wysoką cenę.


"Szpieg"

Czasy zimnej wojny. As wywiadu George Smiley ma za zadanie rozpracować głęboko zakonspirowanego w wywiadzie brytyjskim, MI6, kreta pracującego dla Moskwy. W kręgu podejrzanych są czterej agenci o kryptonimach: Druciarz, Krawiec, Żołnierz i Szpieg.

Adaptacja powieści Johna le Carre, w reżyserii Tomasa Alfredsona ("Pozwól mi wejść") to dość nietypowy film szpiegowski - intrygujący i trzymający w napięciu, mimo iż akcja rozgrywa się głównie w gabinetach i rozwija częściej poprzez dialogi bohaterów, niż ich działanie.

"Musimy porozmawiać o Kevinie"

"Wstajesz rano i oglądasz telewizję, jedziesz samochodem i słuchasz radia. Chodzisz do swojej nudnej pracy albo nudnej szkoły, ale o tym nie mówią w głównym wydaniu wiadomości. Doszło do tego, że nawet ludzie z telewizji często oglądają telewizję. Na co oni wszyscy tak patrzą? Właśnie na takich jak ja...".

"Musimy porozmawiać o Kevinie" to historia oparta na motywach kontrowersyjnego bestsellera Lionel Shriver. Kiedy Eva (Tilda Swinton) dowiaduje się, że będzie miała dziecko, rzuca karierę i całą swoją uwagę skupia na małym Kevinie. Jednak bycie mamą nie jest wcale takie proste, a Kevin (Ezra Miller) nie jest zwykłym dzieckiem. Eva traci kontrolę nad diabolicznym synem. Kevin dorastając, zmienia jej życie w prawdziwy koszmar.

Przypomnijmy, że tegoroczna, 19 już edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych odbędzie się od 26 listopada do 3 grudnia w Bydgoszczy, a galę otwarcia Plus Camerimage uświetnią projekcje trzech filmów: "Rzezi" Romana Polańskiego, "Wstydu" Steve'a McQueena oraz komedii "Histeria - romantyczna historia wibratora" Tanyi Wexler.

Czytaj także:

"Rzeź" otworzy Plus Camerimage!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zaby | zloto | Wstyd | Lynne Ramsay | złota żaba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy