Reklama

Wenecja 2022. "All the Beauty and the Bloodshed" ze Złotym Lwem. Najlepszy film

Nan Goldin zaryzykowała utratę pozycji w świecie sztuki, by obnażyć mechanizm toksycznej filantropii. Jej życie zasługuje na epicki film - mówiła Laura Poitras. Jej dokument "All the Beauty and the Bloodshed" o działalności amerykańskiej fotografki wywalczył Złotego Lwa na 79. festiwalu w Wenecji. Okazał się najlepszym na tle konkurentów.

Nan Goldin zaryzykowała utratę pozycji w świecie sztuki, by obnażyć mechanizm toksycznej filantropii. Jej życie zasługuje na epicki film - mówiła Laura Poitras. Jej dokument "All the Beauty and the Bloodshed" o działalności amerykańskiej fotografki wywalczył Złotego Lwa na 79. festiwalu w Wenecji. Okazał się najlepszym na tle konkurentów.
"All the Beauty and the Bloodshed" /materiały prasowe

Dokument "All the Beauty and the Bloodshed" Laury Poitras zdobył najważniejszą nagrodę podczas festiwalu filmowego w Wenecji. 

Został nagrodzony Złotym Lwem. 

"All the Beauty and the Bloodshed": Dokument o Nan Goldin

Reżyserka podejmuje ten temat z perspektywy fotografki Nan Goldin, która wypowiedziała wojnę przedsiębiorstwu Purdue Pharma, należącemu do rodziny Sacklerów. Właściciele koncernu, który według szacunkowych danych zarobił na sprzedaży leku opioidowego 31 miliardów dolarów, od lat wspierali finansowo najważniejsze instytucje kultury na świecie, w tym Metropolitan Museum of Art, Tate Museum, Luwr i nowojorskie Muzeum Guggenheima. Właśnie w takiej roli zapisali się w pamięci nastoletniej Nan.

Reklama

Już jako dorosła kobieta Goldin uświadomiła sobie, że "mecenasi kultury" przyczynili się do uzależnienia opioidowego setek tysięcy osób. Sama była jedną z nich.

"Po wyjściu z kliniki odwykowej trafiłam w gazecie na artykuł wyjaśniający, kto stoi za kryzysem opioidowym. Musiałam jakoś zareagować. Założyłam grupę P.A.I.N (Prescription Addiction Intervention Now). Naszym pierwszym zadaniem było obnażenie prawdy o Sacklerach i uświadomienie instytucjom kultury, że przyjmują od nich pieniądze okupione cierpieniem i śmiercią wielu osób. Kiedy już osiągnęliśmy ten cel, rozpoczęliśmy walkę ze stygmatyzacją osób uzależnionych. Chcemy, by miały zapewnione wsparcie, nawet jeśli nie są gotowe walczyć z nałogiem" - powiedziała w Wenecji podczas sobotniej konferencji prasowej.

"All the Beauty and the Bloodshed" sporo miejsca poświęca także przepełnionej traumą historii rodzinnej artystki i jej wyjątkowej relacji ze starszą siostrą Barbarą, która w wieku 15 lat popełniła samobójstwo. Po jej śmierci Goldin zaczęła fotografować swoich przyjaciół, żeby zachować portrety wszystkich osób, które kochała. Od lat 70. utrwalała w obiektywie m.in. nocne życie Nowego Jorku, społeczności gejowskie i transseksualne, ofiary przemocy, osoby zażywające narkotyki, chore na AIDS, cierpiące na schorzenia psychiczne.

"Towarzyszyło mi przeświadczenie, że niektóre kwestie niesłusznie są trzymane w tajemnicy. Oczywiście, ludzie potrzebują prywatności, ale niepotrzebnie robi się z tych tematów tabu. Kiedy zaczęłam otwarcie się o tym wypowiadać, pokazując swoje prace na świecie, ludzie coraz częściej podchodzili do mnie i mówili rzeczy, którymi z nikim nie odważyli się podzielić" - zwróciła uwagę Goldin.

Fotografka wiedziała, że aby informacje o działalności P.A.I.N. odbijały się szerokim echem, musi na bieżąco rejestrować ich pracę. Początkowo członkowie grupy robili to we własnym zakresie. Po roku zaprosili do współpracy Laurę Poitras.

"Pojawiłam się w salonie Nan spóźniona 20 minut, cała przemoczona, bo na zewnątrz była ulewa. Pożyczyła mi koszulę, żebym mogła się przebrać. A chwilę później opowiedziała o wystawie 'Witnesses: Against Our Vanishing' o epidemii AIDS, którą zorganizowała w 1989 r. Od razu pomyślałam, że tamten moment w historii koresponduje w szczególny sposób z kryzysem opioidowym. To były dwa filary, na których postanowiłam oprzeć dokument. Podczas kolejnych spotkań zaczęłam przeprowadzać niezwykle intymne, często bolesne wywiady z Nan. Uznałam, że to jej głos powinien prowadzić widza przez film" - wspomniała Poitras.

Z dokumentu Poitras dowiadujemy się, że dzięki aktywności P.A.I.N. kolejne instytucje kultury zrzekły się wsparcia od rodziny Sacklerów. Choć Nan nie ukrywa dumy z tego, co udało jej się wywalczyć, ma świadomość, że to zaledwie wierzchołek problemów trapiących współczesny świat.

"Wciąż miliony osób cierpią na AIDS. Piętno fobii doprowadziło do śmierci tak wielu ludzi, wśród nich tych z mojej społeczności. Nie chcę, żeby umierały kolejne. Mój przyjaciel David Wojnarowicz w 1989 r. powiedział, że umiera na AIDS, bo jest pozbawiony opieki medycznej. Niestety, od tamtego czasu w Stanach Zjednoczonych nic w tej kwestii nie zmieniło się na lepsze" - podsumowała Goldin.

O Złotego Lwa ubiegały się 23 produkcje, wśród nich "Bardo" Alejandra Gonzáleza Iñárritu, "Blondynka" Andrew Dominika, "Duchy Inisherin" Martina McDonagha, "L'Immensita" Emanuele'a Crialesego, "The Son" Floriana Zellera i "The Eternal Daughter" Joanny Hogg.

Laureata wyłoniło jury w składzie: amerykańska aktorka Julianne Moore (przewodnicząca), francuska reżyserka, laureatka ubiegłorocznego Złotego Lwa za "Zdarzyło się" Audrey Diwan, irańska aktorka Leila Hatami, włoski reżyser i scenarzysta Leonardo Di Costanzo, argentyński reżyser, scenarzysta i producent Mariano Cohn, brytyjski pisarz japońskiego pochodzenia, laureat literackiego Nobla z 2017 r. Kazuo Ishiguro, a także hiszpański reżyser, scenarzysta i producent Rodrigo Sorogoyen.

Cate Blanchett i Colin Farrell laureatami nagród aktorskich festiwalu filmowego w Wenecji

Srebrnego Lwa Wielkiej Nagrody Jury zdobył film "Saint Omer" w reżyserii Alice Diop, opowiadający o procesie młodej kobiety oskarżonej o spowodowanie śmierci swojej 15-miesięcznej córki porzuconej przez nią na plaży. Srebrnego Lwa w kategorii "Najlepsza reżyseria" zdobył Luca Guadagnino za "Bones and all".

Cate Blanchett za rolę w "Tar" w reż. Todda Fielda odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki podczas sobotniej gali zamknięcia 79. festiwalu filmowego w Wenecji. Wcieliła się w nim w postać dyrygentki niemieckiej orkiestry, Lydii Tar.

Nagroda dla najlepszego aktora trafiła do Colina Farrella za kreację w "The Banshees of Inisherin" w reż. Martina McDonagha. Za ten film aktor otrzymał 13-minutową owację na stojąco.

"The Banshees of Inisherin" opowiada historię dwóch przyjaciół, którzy nagle decydują się na zerwanie znajomości. Decyzja ta będzie brzemienna w skutki dla wiejskiej społeczności, której są częścią. Produkcja podczas festiwalu w Wenecji została wyróżniona w kategorii "Najlepszy scenariusz".

Statuetkę imienia Marcello Mastroianniego dla najlepszej młodej aktorki przyznano Taylor Russell za rolę w "Bones and All" w reż. Luki Guadagnino.

Zobacz też:

Wenecja 2022. "Chleb i sól" z Nagrodą Specjalną Jury Orizzonti. Sukces Polaka

"The Son": Film otrzymał 10-minutową owację na stojąco

Wenecja 2022: "Wieloryb", czyli stępiony pazur [recenzja]

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Wenecja 2022
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy