Reklama

Karolina Gilon: Totalny odlot

Tej jesieni Karolinę Gilon zobaczymy w aż dwóch produkcjach Polsatu. Oprócz prowadzenia randkowego show "Love Island. Wyspa miłości" została także gospodynią drugiej edycji "Ninja Warrior Polska". "Czeka nas totalny odlot" - zapowiada Gilon.

Tej jesieni Karolinę Gilon zobaczymy w aż dwóch produkcjach Polsatu. Oprócz prowadzenia randkowego show "Love Island. Wyspa miłości" została także gospodynią drugiej edycji "Ninja Warrior Polska". "Czeka nas totalny odlot" - zapowiada Gilon.
Karolina Gilon prowadzi drugą edycję "Ninja Warrior Polska" /Krystian Szczęsny /Polsat

Przed nami drugi sezon "Ninja Warrior Polska". Uchylisz rąbka tajemnicy, co czeka widzów Polsatu od 1 września?

Karolina Gilon: - To będzie bardzo mocny sezon. Mam wrażenie, że jeszcze bardziej emocjonujący niż poprzedni. Więcej zdradzić nie mogę, aby nie odbierać widzom przyjemności z oglądania. W kilku słowach - czeka nas totalny odlot!

Idealny Ninja Warrior dla ciebie to...

- Ktoś, kto ma "to coś" we krwi. Bo tu nie chodzi tylko o wysportowane ciało i siłę, ale także - a może przede wszystkim - o psychikę. Zresztą program sam to pokazuje - nawet najlepsi wymiatacze czasami nie dawali rady ogromnej presji, która na nich ciążyła. Pomimo że fizycznie byli bardzo dobrze przygotowani.

Reklama

"Ninja Warrior" bawi i emocjonuje ludzi na całym świecie od 23 lat. Jak myślisz, w czym tkwi fenomen tego show?

- Program opiera się na sporcie, a ludzie kochają oglądać sportowe wyczyny od zawsze - przecież już w starożytności pojawiły się pierwsze igrzyska i współzawodnictwo. Poza tym nasz tor z wymyślnymi przeszkodami nie jest do pokonania dla wszystkich. Zawodnicy sprawdzają się z przygotowań, które trwają przez całe ich życie. A to tylko jeszcze podkręca emocje.

A ty lubisz sporty ekstremalne?

- Bardzo, ale... z perspektywy kanapy. Dlatego czuję wielki szacun do zawodników "Ninja Warrior Polska", że mają w sobie tyle odwagi! Będąc na miejscu, widząc tor na własne oczy, zyskujemy pełną perspektywę - tor jest ogromny, a odległości pomiędzy przeszkodami naprawdę wielkie. Często dochodzi do kontuzji - i to poważnych.

Jak wspominasz pracę przy "Ninja Warrior Polska"?

- To była niezła szkoła życia. A także mnóstwo emocji. Podczas nagrań do programu zżyłam się z uczestnikami, biorącymi udział w show. Dlatego razem z nimi przeżywałam ich występy na torze. Było dużo wzruszeń, szczęścia, ale niestety też chwil smutku, gdy nasi faworyci nie przechodzili dalej.

A stres się pojawił?

- Stresuję się jak każdy. Co do "Ninja Warrior Polska" - zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że będę miała taki "zapierdziel"! Program jest dynamiczny, dlatego non stop musiałam być skoncentrowana i naładowana energią. Moja rola polegała na tym, że rozmawiałam z uczestnikami, ich rodzinami, komentowałam występy, dopingowałam. Dopiero wieczorami przychodziło do mnie, jak bardzo czuję się zmęczona.

Czy odpoczniesz na wyspie miłości? Przed tobą kolejne wyzwanie zawodowe - po raz drugi pojawisz się jako prowadząca w programie Polsatu "Love Island. Wyspa miłości".

- Mam nadzieję! Odpoczynek bardzo mi się należy. Praca przy "Love Island. Wyspa miłości" ma zupełnie inny charakter - jest więcej wolnego, który mogę wykorzystać tak, jak mi się podoba. I to jeszcze w pięknych okolicznościach przyrody. Co nie znaczy, że będę leżeć wyłącznie do góry brzuchem. Tu także czeka mnie sporo pracy. Ale ja to kocham!

Jaki odpoczynek preferujesz?

- Aktywne podróżowanie. Nie mówię "nie" leżeniu nad wodą, ale zdecydowanie najbardziej kręci mnie aktywność fizyczna - także podczas urlopu.

Jak w takim razie poradziłaś sobie z koniecznością spędzania czasu w domu podczas wybuchu epidemii Covid-19?

- Szczerze - to był dla mnie bardzo fajny czas. Do tej pory byłam przekonana, że nie jestem typem domatorki.  Ale chyba po prostu nie miałam okazji, żeby to sprawdzić. Nauczyłam się jeszcze lepiej gotować. Odkryłam w sobie pokłady kreatywności - w końcu trzeba było wymyślić różne formy rozrywki. Zaczęłam też ćwiczyć w domu - co prawda pod okiem mojej trenerki Gosi Gałkowskiej. Przyznam jednak, że zdecydowanie lepiej wychodzą mi treningi, gdy mam nad głową bat i oko, które pilnuje, abym wszelkie ćwiczenia wykonała do końca.

Wracając do "Love Island. Wyspy miłości"... Miałaś okazję poznać uczestników show przed wejściem na plan?

- Wolę ich wcześniej nie poznawać, bo to może narzucić niepotrzebną ocenę. Nie uczestniczę także w castingach. Zależy mi na super świeżym spojrzeniu na wszystkich, bez faworyzowania. Każdy ma u mnie czystą kartę na starcie.

Czy będąc na planie "Love Island", spędzasz z uczestnikami więcej czasu, niż pokazują to kamery?

- Jestem z uczestnikami dokładnie tyle, ile widzą widzowie. Dużo czasu spędzam za to w reżyserce. Tam oglądam zachowania uczestników, obserwuję również to, co nie wchodzi do odcinków. Kibicuję tym, między którymi rodzi się prawdziwe uczucie, a nie tym, którzy są w programie dla wygranej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Karolina Gilon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama