Reklama

Kłopoty to jej specjalność

Na co dzień kojarzona jestem z "Klanem", ludzie przychodzą "na Bognę" do teatru, a... wychodzą zszokowani, że potrafię być całkiem inna - śmieje się Justyna Sieńczyłło. Przed aktorką kolejne wyzwania - i na scenie, i w serialu.

Leszek (Artur Dziurman) romansuje ze studentką, Pani bohaterka, Bogna, interesuje się profesorem. Czy uda się uratować rodzinę?

Justyna Sieńczyłło: - Myślę, że ten kryzys minie.

Co ich czeka w nowym sezonie?

- Rozmawiałam niedawno z producentem, który zdradził, że szykują się znów dramatyczne wydarzenia, związane z kryminalną przeszłością Leszka. Rzecz będzie dotyczyć pieniędzy, ukrytych niegdyś przez mafię z jego współudziałem, z czego wnoszę, że Bogna długo jeszcze nie zazna spokoju.

Kłopoty to jej specjalność!

Reklama

- Scenarzyści wciąż wikłają losy tej postaci, z czego, jako aktorka, bardzo się cieszę. Nie wytrzymałabym długo w serialu, w którym nie miałabym nic ciekawego do grania.

Czy rola Bogny budzi reakcje widzów?

- Owszem, czasami nieoczekiwane. W okresie kiedy moja bohaterka zmagała się z alkoholizmem, mnie zatrzymała drogówka na warszawskim Wale Miedzeszyńskim. Policjant spojrzał wymownie, mruknął: - No tak, Bogna - i... kazał dmuchać w balonik. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy w życiu. Niewiarygodne, do jakiego stopnia ludzie utożsamiają aktora z graną przez niego postacią!

Czy wchodząc w "Klan" nie obawiała się pani etykietki "aktorki jednej roli"?

- Nie dbam o to, od lat nie chadzam na castingi, bankiety, nie walczę o udział w innych produkcjach, czasem, jeśli ktoś sobie o mnie przypomni, pojawiam się gościnnie, jak choćby ostatnio w 'Ojcu Mateuszu'. Na co dzień kojarzona jestem z 'Klanem', ludzie przychodzą 'na Bognę' do teatru, a... wychodzą zszokowani, że potrafię być całkiem inna, niż w serialu. Bo to teatr właśnie jest miejscem, gdzie ulokowałam swe aktorskie serce, duszę i ciało.

Czy ma pani na myśli warszawski Teatr Kamienica, dzieło życia pani męża, Emiliana Kamińskiego i pani?

- Jak najbardziej, aczkolwiek dotyczy to również Teatru Powszechnego, w którym jestem już od 21 lat. Przygotowujemy się w nim właśnie do premiery spektaklu 'Wytwórnia piosenek', w reżyserii Macieja Wojtyszki. Wracając zaś do Kamienicy - stanowi nasz drugi dom, a jak to w domu bywa, zawsze jest coś do zrobienia. Zajmuję się tu niemalże wszystkim - od sprzątania, urządzania wnętrz, zakupu mebli, rekwizytów, kwiatów, dbania o menu w przyteatralnej restauracji - po granie na scenie. Natłok zajęć i stres rekompensuje nam poczucie, iż czynimy coś ważnego, wartościowego.

Rozmawiała Jolanta Majewska.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy