Dorota Kamińska: Nie cofać się
Nie żałuje niczego, co w życiu zrobiła. Nawet błędów, jakie popełniała.
Nie bardzo lubi opowiadać o swoim życiu prywatnym. Dorota Kamińska (58 l.) nigdy nie tłumaczyła się ze swych miłości, małżeństw, nie opowiadała o dzieciństwie ani rodzinie. - Wracanie do przeszłości uważam za błąd. Kto się cofa, ten się nie rozwija. Zdecydowanie wolę myśleć o przyszłości - mówi.
W dzieciństwie była bardzo nieśmiała i miała problemy z głośnym mówieniem. - Wybrałam zawód, który stanowił kontrast z moim charakterem - wyznaje. Jej drogowskazem był brat, Emilian Kamiński (61 l.). To dzięki niemu chciała zostać aktorką. Kiedy już studiował w szkole teatralnej, ona weszła w ten świat i jak on skończyła wydział aktorski warszawskiej PWST.
W latach 80. i 90. na jej widok wielu mężczyznom szybciej biły serca. Wielką popularność przyniosła jej wówczas rola w serialu "W labiryncie". Pani Dorota początki swojej kariery wspomina jednak jako niełatwe. Kiedy obroniła dyplom, ogłoszono stan wojenny i ponad trzy lata była bez pracy. Już straciła nadzieję, że kiedykolwiek zacznie grać, więc zajęła się dziennikarstwem.
Przez siedem lat prowadziła programy w telewizji i pisała. - Prowadziłam m.in. program "Oskar", a także "Wytrych damski". Miałam też audycję radiową, pisałam wywiady i recenzje do gazet. Dzięki pracy w telewizji niemal całkowicie pozbyłam się tremy - opowiada.
Jednak ostatecznie zaczęła spełniać się także jako aktorka. Piękna i bardzo zmysłowa, natychmiast stała się symbolem seksu tamtych czasów. Otrzymywała wiele listów od wielbicieli, ale zdarzyło się też coś, co zmieniło jej stosunek do fanów.
- Napisała do mnie 16-latka, która dowiedziała się, że jest adoptowana. List był dramatyczny. Postanowiłam jej pomóc. Zaprosiłam ją na próby do teatru. Zaprzyjaźniła się z całym zespołem. Podczas jednej z prób, kiedy byliśmy na scenie, ogołociła wszystkich kolegów i mnie z portfeli - opowiada aktorka.
Pani Dorota zawsze dobrze godziła pracę w filmie i na scenie. Ale dopiero niedawno miała okazję pracować z bratem. Spotkali się przy tworzeniu spektaklu "Porwanie Sabinek" w Teatrze Kamienica. - Oboje mieliśmy trudne zadanie, bo oprócz tego, że gramy w tym spektaklu, to dodatkowo Emilian jest reżyserem, a ja jego asystentką. Dużo pracy, ale było warto - opowiada.
Po intensywnym okresie zawodowym pani Dorota zawsze wyjeżdża, by złapać oddech. Najbardziej zaś lubi dłuższe wyjazdy za granicę. Aktorka szczególnie upodobała sobie Azję. - Czuję się tam znakomicie. Jest to region, do którego mogłabym pojechać i zostać na dłużej... - wyznaje.
Krótsze podróże odbywa zimą w polskie góry. Bo choć na nartach jeździ od lat, to dopiero niedawno odkryła, że polskie góry są urocze i nie trzeba gnać tysięcy kilometrów, by rozkoszować się górską zimową aurą. Latem gwiazda żegluje po Mazurach, które uwielbia i zawsze poleca znajomym. Lubi też zaszywać się w swoim domu, który sama wybudowała i urządziła.
Pani Dorota jest sama, ale nie samotna. Starających się o jej rękę jest wielu, ale ona ma za sobą dwa małżeństwa i nie chce już wychodzić za mąż. Pierwszy raz przysięgała miłość na studiach. Spotkali się kilka razy i...
- Byłam niedoświadczona, nie znałam życia, ani mojego męża. Zaczęliśmy poznawać się po ślubie - wspomina. Wkrótce rozstali się. Drugim mężem był ginekolog Zbigniew Chaciński. Przeżyli razem 14 lat, ale ostatecznie także się rozstali. Dzisiaj pani Dorota stawia na przyjaźń i pracę, która wciąż pozostaje jej największą radością.
Kinga Polczyk
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!