"Młody Ahmed": Zrozumieć, nie potępić [recenzja]

Idir Ben Addi (L) jako tytułowy bohater filmu "Młody Ahmed" /Christine Plenus /materiały dystrybutora

13-letni Ahmed ma plan - w imię Allaha zabije swoją nauczycielkę. Zawzięty i zdesperowany próbuje wysłać kobietę na tamten świat, jednak po nieudanej próbie trafia do zakładu poprawczego. Tyle że w dalszym ciągu nie rezygnuje ze swoich zamiarów. Ahmed to w ogóle przypadek szczególny - jeszcze do niedawna dni upływały mu przed komputerem, dziś powtarza pod nosem wersety Koranu i marzy o dżihadzie. Bracia Dardenne wzięli na warsztat temat, który określa życie wielu młodych ludzi dorastających w europejskiej rzeczywistości: stawiają pytanie o możliwość dotarcia do zniewolonego przez fundamentalizm umysłu i zawrócenia z tej ścieżki.

Co ciekawe, przypadek Ahmeda nie jest dla Dardenne'ów okazją do wyciągania pochopnych wniosków na temat religii muzułmańskiej czy odkrywania powodów, które prowadzą do radykalizacji i fanatyzmu. Służy raczej do pokazania doświadczenia związanego z okresem dojrzewania. Dardenne'owie pokazują przede wszystkim, że podatny na wpływy umysł dziecka desperacko poszukuje wokół siebie autorytetów, idei, wzorców wartości. Znakomicie sugerują to kolejne sceny w domu Ahmeda: brak ojca wydaje się jego brakiem fundamentalnym, dziecięcą fascynacją staje się więc starszy kuzyn, który postanowił poświęcić życie w imię "męczeństwa za wiarę". Taka perspektywa odsłania przed nami wiele problemów; dzięki niej możemy spojrzeć szerzej i głębiej na bohatera. Dardenne'owie nie chcą oceniać, chcą robić to, co powinien każdy filmowiec - utożsamić się i spróbować zrozumieć. Tak powstają znakomite humanistyczne dzieła. 

Reklama

Motywacji i cierpieniu Ahmeda zostaje przeciwstawiona cała seria postaci, które - tak jak Dardenne'owie - próbują wyciągnąć rękę w jego kierunku. Matka, rodzeństwo, kuratorzy, a nawet nauczycielka, która była bliska śmierci z jego ręki, chcą z nim rozmawiać, próbują do niego dotrzeć. Podobnie podchodzi do niego rówieśniczka, która zaczyna coś do niego czuć. Gdy dziewczyna próbuje pocałować Ahmeda, chłopiec z rozbrajającą szczerością odpowiada: "Musiałabyś zgodzić się przejść na islam. Gdybyś została muzułmanką, mój grzech nie byłby tak wielki. Teraz czuję się z tobą nieczysty, nie pójdę przez ciebie do nieba". "Niebo nie istnieje" - stwierdza nastolatka, widząc, że jest bezradna i tak naprawdę nie ma na Ahmeda żadnego wpływu. 

W ten sposób Dardenne'owie pokazują, że zmiana może dokonać się tylko w nim samym. Wszystko zależy wyłącznie od tego, czy religijny fanatyk, który nie chce słuchać świata zewnętrznego, zdecyduje się zburzyć mur, który wokół siebie postawił. Na szczęście ich kino dalekie jest od nihilizmu, który celowo spisałby bohatera na straty; zamiast tego zwraca ono bohaterom nadzieję. W kluczowym momencie Ahmed musi stanąć w obliczu sytuacji granicznej, która staje się dla niego szansą na wyznanie swoich win, odkupienie złych uczynków, rozgrzeszenie z popełnionych błędów i odrodzenie. Finałowy upadek i spotkanie z nauczycielką, którą traktował jak wroga, przybliża go ku zmianie, a zarazem otwiera przed chłopcem szansę na wyjście z pułapki zgubnej ideologii i pojednanie z bliskimi. "Młody Ahmed" to dający do myślenia film, w którym Dardenne'owie ponownie mierzą zawartość człowieczeństwa we współczesnym człowieku.

Szczerze mówiąc, kiedy oglądałem "Młodego Ahmeda" po raz pierwszy, wydał mi się jednym z najsłabszych filmów braci Dardenne, zbyt mocno uproszczonym, najeżonym banałami i rażąco powierzchownym rysem rozprzestrzeniającego się na naszym kontynencie radykalizmu, który unika konfrontacji z podjętym tematem. Po drugim seansie myślę o nim dużo lepiej, dostrzegam, że Dardenne'om wcale nie zależy na badaniu, na czym polega bezradność współczesnej Europy wobec nafaszerowanych nienawiścią ideologii, które coraz częściej stają się śmiertelnym zagrożeniem. Ważniejsza jest próba zastanowienia się nad dylematami i motywacjami ludzi oraz uruchomienie wobec nich odrobiny empatii, by świat mógł stać się stabilniejszym miejscem. Może rada tych twórców wydać się naiwna i staroświecka, ale chyba tylko w ten sposób można pobudzić widzów do emocjonalnych dyskusji. I sprowokować pokojowe spotkanie Zachodu ze Wschodem.

7/10

"Młody Ahmed" [Young Ahmed], reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne, Belgia, Francja 2019, dystrybucja: Aurora Films, premiera kinowa: 6 grudnia 2019

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy