Lekka wakacyjna bajka o miłości w rodzinie patchworkowej, z grupą lubianych i utalentowanych aktorów, kurczowo trzymająca się prawideł gatunku. Jednak rozczarowuje, choć seans nie boli.
"O miłość trzeba dbać, o miłość trzeba walczyć" - przypominają bohaterowie "Każdy wie lepiej", posadzeni przed kamerą niczym pary w "Kiedy Harry poznał Sally". Z klasyczną komedią Roba Reinera film w reżyserii Michała Rogalskiego według scenariusza Krzysztofa Raka ("Bogowie", "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej") więcej jednak nie łączy.
Owszem, to klasyczny "feel good movie", lekka produkcja na poprawę humoru. Nawet miła, w sam raz na niezobowiązujące popołudnie czy wakacyjny wieczór, na pewno inteligentniejsza niż większość rodzimych "komedii romantycznych". W czasie seansu trudno jednak oprzeć się poczuciu dużego niedosytu, a po - nie ulec szybko zapomnieniu. Ta historia miała bez wątpienia znacznie większy potencjał i mogła stać się czymś więcej niż tylko (aż?) rzemieślniczo poprawnym, zgrabnie poprowadzonym aktorsko, operatorsko i producencko filmem na zabicie czasu.
"Każdy wie lepiej" ogląda się bez zażenowania czy konieczności zatykania uszu i zamykania oczu, które to naturalne reakcje obronne mogą towarzyszyć sporej grupie kinowych produkcyjniaków nastawionych na sprzedaż biletów. No, może poza dialogami o seksie jako sporcie dla mężczyzn...
Pomysł wyjściowy można tylko chwalić. Rodzina patchworkowa, w której spotykają się obecni i byli partnerzy, teściowie i byli teściowie, dzieci własne i nowej miłości, stała się tak powszechnym elementem partnerskiego krajobrazu współczesnego świata, że dziwi, iż dopiero teraz po temat sięgnęli filmowcy. Lepiej późno niż wcale głosi jednak stara prawda - a taka mieszanka to kopalnia dramatu i komedii, tragedii i farsy. I pewne elementy tej siły w "Każdy wie lepiej" nieśmiało się pojawiają.
Ona i on. Oboje po nieudanych małżeństwach. Postanawiają sobie i swojemu szczęściu dać jeszcze jedną szansę. Ania (Joanna Kulig) entuzjastycznie przyjmuje oświadczyny Grześka (Michał Czernecki). Szczęście zakochanych popsuć stara się jednak ich rodzina. Nastoletnie dzieci kapryszą, nie czują się pewnie w nowej sytuacji. Gorsi są rodzice, tudzież teściowie. W sprawę angażują się nawet rodzice byłego męża Ani. Knują i kombinują, starają się za wszelką cenę przywrócić status quo, w którym rozgościli i urządzili, pomimo nieszczęścia córki i syna. Zakochani wystawieni zostają na nietęgą próbę. Jak to się potoczy - bez niespodzianek.
"Każdy wie lepiej" kurczowo trzyma się prawideł gatunku. Scenarzysta Krzysztof Rak, skądinąd bardzo zdolny, znakomicie czujący tematy i bohaterów, umiejący połączyć inspirujący przekaz z komercyjną energią, dramat z żartem, tym razem idzie drogą za bardzo na skróty. Może postaci w filmie jest za wiele, dlatego wszystkie napisane są dość grubą kreską?
Byli partnerzy Ani i Grześka są wręcz karykaturalni - Sylwia nadużywająca używek i podrywająca teścia (Julia Wyszyńska) i Lucek - zaniedbany fajtłapa-amant (Krzysztof Zarzecki). Do tego matka radykalna katoliczka (Ewa Wencel) i "prości" eks teściowie z jednej strony (Maria Maj i Jerzy Janeczek, któremu scenarzysta odmawia prawa głosu poza jedną sceną), z drugiej - wyzwoleni bon vivanci (wybór obsadowy jest w tym przypadku tyleż znakomity, owszem, co jednocześnie boleśnie przewidywalny: Grażyna Szapołowska i Andrzej Seweryn).
Właściwie - poza intencją filmowców - trudno zrozumieć dlaczego rodzina tak bardzo stara się popsuć szczęście nowej pary, zwłaszcza przy tak wyraźnych wadach byłych partnerów. I jakby bohaterów było jeszcze mało - w tym gronie pojawia się przyjaciel Grześka z pracy - Zbysio (Maciej Musiałowski) oraz sztuczna inteligencja (czy to nawiązanie do filmu "Ona" Spike'a Jonze?).
Za dużo, za papierowo, za stereotypowo, za wiele tego braku niespodzianek. Choć - ktoś powie - komedie romantyczne to przecież nie życie, błędem jest odczytywanie ich przez jakikolwiek realistyczny klucz. A jednak siłą najwspanialszych filmów z tego gatunku jest właśnie to, że nadzieję i bajkę wplatają w codzienne niepowodzenia i powodzenia całkiem zwykłych (a czasami niezwykłych) ludzi. W te bajki da się uwierzyć. "Każdy wie lepiej" ogląda się miło i szybko zapomina. O czym to był właściwie film? Aaa - o miłości. OK. Fajnie. Miłości nigdy dość.
5,5/10
"Każdy wie lepiej", reż. Michał Rogalski, Polska 2022, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 5 sierpnia 2022 roku.