"Cyrano": Słowa mają moc [recenzja]

Kadr z filmu "Cyrano" /materiały prasowe

W czasach, w których mało kto dba już o dobór słów i językową poprawność, "Cyrano" przypomina, jak wielką moc ma to, co mówimy i piszemy. Film Joe'ego Wrighta, który otworzył 1. Red Sea International Film Festival w Dżeddzie, to zachęta do rozbudowania słownictwa i przypomnienie, że piękne zdania mogą być kluczem do czyjegoś serca.

Fabułę dobrze znacie. Scenariusz filmu nie odbiega od klasycznego dramatu Edmonda Rostanda, w którym Cyrano (świetny Peter Dinklage) kocha się w Roxanne (Haley Bennett). Ta z kolei smoli cholewki do pięknego jak obrazek Christiana (Kelvin Harrison Jr.). Ten miłosny trójkąt nie ma jednak szans na spełnienie. Co prawda, Roxanne miłuje piękne zdania, którymi operuje Cyrano, ale bohater jest przekonany, że ta urodziwa kobieta nie zwróciłaby na niego uwagi ze względu na jego wygląd (jest osobą niskorosłą, w oryginale miał szpetny nos). Szansę ma więc śliczniutki Christian, ale on z kolei wysławia się tak, jakby spędził życie na praktyce u rzeźnika. A Roxanne chce wyszukanych zdań, poezji i opowiadania o świecie z pomocą metafor. Houston, mamy problem.

Reklama

"Cyrano": Strona wizualna nie zawodzi

Joe Wright ("Pokuta", "Czas mroku", "Duma i uprzedzenie") już wielokrotnie udowodnił, że świetnie się czuje w kinie kostiumowym. I tym razem strona wizualna nie zawodzi. Widać, że dużo frajdy twórca czerpie też z opowiadania historii poprzez konwencję musicalu. Poprzez utwory Brytyjczyk gra na emocjach widza. Chętnie sięga po rzewne, bombastyczne kawałki, które pasują do konwencji XVIII-wiecznego dramatu, ale wpuszcza też powietrze, wprowadzając piosenki wodewilowe. Balansowanie między cierpieniem katuszy z miłości, a podejmowaniem z jej powodu głupich decyzji wychodzi mu na tyle dobrze, że podczas seansu nie odczuwa się znużenia, które psuło projekcję jego monotonnej emocjonalnie "Anny Kareniny".

Duża w tym zasługa Petera Dinklage'a ("Dróżnik", "Gra o tron"), który jako tytułowy bohater łączy w sobie sprzeczności. Któż nie chciałby mieć jego pewności siebie we władaniu mieczem, a z drugiej strony - któż chciałby z nim dzielić zerowe poczucie własnej atrakcyjności? Pod tym kątem "Cyrano" koresponduje z nominowaną do Oscara "Sukienką" Tadeusza Łysiaka, w której niskorosła Julia znalazła w sobie ogromne pokłady siły, by zostać w przygranicznym miasteczku, gdzie bywała obiektem kpin, ale brakło jej ich, żeby czuć się ze swoim ciałem pewnie i marzyć o miłości. Od 1897 roku, gdy ukazała się sztuka Rostanda, niewiele się zmieniło dla osób odstających od kanonów piękna.

Kreacja Dinklage'a wiarygodna i przejmująca

Filmowi twórcy nie raz już próbowali z pomocą Cyrana nam o tym przypominać, ale mam wrażenie, że to kreacja Dinklage'a jest najbardziej wiarygodna i przejmująca. Sztuczny nos doklejony do twarzy Steve'a Martina w "Roxanne" z 1987 roku wyglądał efektownie, ale świadczył też o umowności ekranowego świata, był bardziej metaforą. To Dinklage wziął rolę (wcześniej zagrał Cyrana na Broadwayu), na potrzeby której nie musiał przechodzić transformacji. Pokazał siebie takim, jakim jest, dając tym samym do zrozumienia, że problemy bohatera zna z własnego życia, o czym nie boi się mówić mediom.

Film Wrighta nie jest jednak przepełniony pesymizmem ani fatalizmem, choć pojawiają się w nim wojna, potężny arystokrata z chrapką na Roxanne czy potajemny ślub. Wszystko to jednak uatrakcyjnia opowieść, która staje się dobrą odtrutką na to, co dzieje się dookoła nas. Wright powtarza w wywiadach, że chciał zrobić film, będący lekarstwem na pandemię. I poprzez odwołanie się do prostych uczuć (jego "Cyrano" zaludniają bohaterowie obdarzeni konkretnymi osobowościami, to nie jest dramat psychologiczny pokazujący skomplikowane, pogłębione postaci) to mu się udaje.

Przy okazji twórca śmieje się też ze współczesnych ludzi, którzy zamiast skupiać się na tym, co ich otacza, gonią za nieistniejącymi kreacjami, do czego zachęcają nas choćby media społecznościowe. Pozwala na to motyw człowieka idealnego, który rodzi się, gdy Cyrano pisze w imieniu Christiana miłosne listy do Roxanne. Im dalej od prawdy, tym życie bohaterów się bardziej komplikuje. Widz na tym jednak jedynie zyskuje.

7/10

"Cyrano", reż. Joe Wright, Wielka Brytania, USA 2021, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa: 3 marca 2022 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cyrano
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy