"Były sobie człowieki" [recenzja]: Tytuł mówi wszystko

"Były sobie człowieki", czyli wariacja na temat "Planety Małp" /materiały dystrybutora

Z niewiadomych przyczyn Francuzi ukochali sobie komedie o czasach, kiedy człowiek był istotą cokolwiek prymitywną. I z tych czasów lubią się podśmiewywać w prymitywny sposób.

Jeśli dwanaście lat temu starsze rodzeństwo oddało wam niedźwiedzią przysługę i zabrało was do kina na "RRRrrrr!!!" Alaina Chabata, to wiecie już, że dziś nie chcecie zrobić tego samego młodszym siostrom ani braciom. No, chyba że lubicie kontynuować złe wzorce.

"Były sobie człowieki" filmem aż tak złym nie jest, ale charakteryzuje go podobne poczucie humoru: jarmarczne, skupione na najniższych gustach. I choć oba filmy przedstawiają tak ważny w procesie ewolucji człowieka etap cywilizowania, ich twórcy wolą zerwać się ze smyczy i pośmiać się z puszczania bąków, beknięć i trzymania ręki pod szmatką okalającą biodra. Rzadko to wszystko jest zabawne.

Reklama

Zaskakujące, że komik tej klasy, co Jamel Debbouze, który tym razem zasiadł na fotelu reżysera, pozwala sobie na żarty tak niewybredne. Kiedy film był na etapie produkcji, uczestników festiwalu Cartoon Movie w Lyonie zelektryzowała wiadomość o tym, że jednym z aktorów użyczających ciała animowanym bohaterom ma być... zmarły w 1983 roku Louis de Funès. Specjaliści mieli z filmów z udziałem francuskiego mistrza komedii wyciąć jego postać tak, by na podstawie samych ekranowych ruchów stworzyć mu w tej animacji bohatera. Oczekiwania wobec filmu urosły podwójnie - liczono przecież, że w parze za postacią de Funèsa pójdzie także jego maniera i poczucie humoru - slapstickowe, ale przemyślane, mocno sytuacyjne. Tak się jednak nie stało. Debbouze podporządkował wszystko sobie i źle rozumianym wymogom rynku.

A szkoda, bo w tej historii jest potencjał i na edukacyjną komedię, i na - nie przymierzając - wariację na "Planetę Małp". Czasami twórcom udaje się nieco tego potencjału uszczknąć, zwłaszcza kiedy próbują żartować ze zderzenia konserwatystów z nowocześnie myślącymi, jak można byłoby określić tych, którzy pozostali na drzewach, i tych., którzy z nich zeszli. Ciekawość świata głównego bohatera daje obce wzorce milusińskim, głównym adresatom tej produkcji. Zwłaszcza w czasach, kiedy coraz więcej narodów zamyka się na Innych, a swoich stawia na piedestale. To jednak za mało, żeby bilans wyszedł na zero, bo szerszego komentarza do współczesności raczej próżno tu szukać. To film zatrzymany w przeszłości w treści, nieco bardziej współczesny w formie. Bo animatorzy spisali się bez zarzutu. Tylko ich praca jest poprawnym elementem w tym niepoprawnym filmie.

5/10

"Były sobie człowieki" [Pourquoi j'ai (pas) mangé mon père], reż. Jamel Debbouze, Francja 2015, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 13 maja 2016

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Były sobie człowieki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy