Reklama

Laureat Oscara Tom Fleischman opuszcza Akademię

Laureat Oscara Tom Fleischman zrezygnował z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej w geście protestu przeciw wzbudzającej kontrowersje decyzji o rezygnacji z prezentacji na żywo ośmiu kategorii podczas tegorocznej gali Oscarów.

Laureat Oscara Tom Fleischman zrezygnował z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej w geście protestu przeciw wzbudzającej kontrowersje decyzji o rezygnacji z prezentacji na żywo ośmiu kategorii podczas tegorocznej gali Oscarów.
Tom Fleischman (P) z Oscarem za montaż dźwięku do filmu "Hugo" / Kevin Winter /Getty Images

22 lutego Akademia Filmowa ogłosiła, że Oscary 2022 w ośmiu kategoriach - w tym tak prestiżowych jak najlepszy montaż, najlepsza muzyka czy najlepszy dźwięk - przyznane zostaną przed rozpoczęciem ceremonii, a w jej trakcie będzie można zobaczyć jedynie nagrane wcześniej fragmenty mów laureatów.

Zamiast wręczenia Oscarów w tych kategoriach, organizatorzy Oscarów postanowili dołączyć do transmisji więcej elementów rozrywkowych w postaci dowcipnych skeczów czy numerów tanecznych. Ma to zapewnić wyższą oglądalność i z powrotem zainteresować widzów Oscarami. Zainteresowanie to w ubiegłym roku było rekordowo niskie.

Reklama

Decyzja wzbudziła wściekłość przedstawicieli przemysłu filmowego. Nie przyjęli oni ze zrozumieniem argumentacji Akademii. 

W sobotę decyzję o rezygnacji z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej podjął Tom Fleischman - doświadczony realizator dźwięku, laureat Oscara za montaż dźwięku do filmu "Hugo i jego wynalazek" Martina Scorsese. Zanim otrzymał statuetkę Akademii, był czterokrotnie nominowany do najważniejszej filmowej nagrody świata - uznanie przyniosła mu praca przy "Milczeniu owiec" Jonathana Demme'a, "Czerwonych" Warrena Beatty'ego oraz "Aviatora" i Gangów Nowego Jorku" Martina Scorsese.

Hollywood w szoku po decyzji Akademii

Wkrótce po ogłoszeniu kontrowersyjnej decyzji Akademii, nominowani w ośmiu zmarginalizowanych kategoriach zostali zaproszeni na spotkanie na Zoomie, w trakcie którego ogłoszono te zmiany i zaprezentowano, jak wyglądać będzie montaż scen z wręczenia ich nagród, który zostanie pokazany na żywo w trakcie ceremonii. Uczestnicy wspominają, że ogłoszeniu tej informacji towarzyszyła "cisza oszołomienia". W spotkaniu uczestniczyła szefowa Akademii, Dawn Hudson. Uczestnicy wydarzenia opisują je jako zorganizowane naprędce nie po to, by dyskutować z zaproszonymi z nadzieją na kompromis, a przekonać ich do swoich racji. "Była miła, ale patrzyła na nas z góry. Nie była wroga, robiła, co mogła" - wspomina jeden z uczestników cytowany przez portal "Deadline".

Wiadomo, jak wyglądać będą nagrane wcześniej fragmenty wręczania nagród w ośmiu wspomnianych kategoriach. "Pokazano to na przykładzie wręczenia nagrody za najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny sprzed dwóch lat. W sekwencji montażowej wycięte zostały brawa po wyczytaniu każdego nominowanego tytułu, a także brawa po odczytaniu zwycięzcy. Pojawiło się ujęcie wstającego z miejsca zwycięzcy, a w tle słychać było już jego przemowę. Ta została skrócona mniej więcej o połowę. A potem nastąpiło szybkie przejście do kolejnej kategorii" - mówi jeden z obecnych w trakcie spotkania na Zoomie.

Głosy krytykujące decyzję Akademii nie milkną. "Więcej numerów tanecznych i kiepskich dowcipów nie poprawi waszej oglądalności. Może to zrobić prawdziwe uhonorowanie ważnych i intrygujących aspektów tworzenia kina" - stwierdził laureat Oscara za montaż filmu "Bohemian Rhapsody" John Ottman. Pojawiają się też pierwsze zachęty do tego, by nominowani w ośmiu poszkodowanych kategoriach zbojkotowali ceremonię. O to apeluje się m.in. do nominowanych do Oscara kompozytorów: Nicholasa Britella, Germaine'a Franco, Jonny'ego Greenwooda, Alberto Iglesiasa i Hansa Zimmera.
 

Guillermo del Toro krytykuje Akademię

Z pomysłem Akademii nie zgadza się też reżyser Guillermo del Toro, który został w tym roku nominowany do Oscara jako jeden z producentów filmu "Zaułek koszmarów".

"Wiele filmów z ostatnich miesięcy zostało stworzonych na przekór wielu problemom. Nie robiliśmy ich osobno, robiliśmy je razem. Ludzie, którzy robili je razem z nami, musieli zaryzykować dużo. W trakcie pandemii możliwość codziennej pracy była właściwie cudem" - powiedział twórca "Zaułku koszmarów".

"Muszę powiedzieć, że spośród wszystkich lat do myślenia o takich zmianach, obecny rok jest najgorszym rokiem do tego, by ci ludzie nie usłyszeli swoich nazwisk na żywo w trakcie Oscarów. To jest rok, kiedy powinny być ogłoszone na cały głos, bo poprzedni rok był kur***o dobrym rokiem dla filmów" - dodał.

Zobacz też:

Angelina Jolie apeluje o wspieranie uchodźców

Mila Kunis i Ashton Kutcher pomogą Ukraińcom

Ukraiński reżyser zwolniony z aresztu domowego we Włoszech

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.
 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2022
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy