Oscary 2023
Reklama

Oscary 2023: "IO" Jerzego Skolimowskiego z nominacją

"IO" Jerzego Skolimowskiego otrzymało nominację do Oscarów 2023 w kategorii "najlepszy film międzynarodowy". To pierwsza w karierze produkcja 84-letniego polskiego reżysera, która powalczy o statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej.

"IO" Jerzego Skolimowskiego ma już na koncie Nagrodę Jury na festiwalu w Cannes, Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego kompozytora oraz wyróżnienie dla najlepszego reżysera na festiwalu w Valladolid. Czy do grona tych nagród dołączy Oscar? Okaże się już niebawem.

Rywalami polskiej produkcji w walce o statuetkę Amerykańskiej Akademii w kategorii "najlepszy film międzynarodowy" będą: "Na Zachodzie bez zmian" (Niemcy), "Argentyna, 1985" (Argentyna), "Blisko" (Belgia) oraz "Cicha dziewczyna" (Irlandia).

Reklama

"IO": Jerzy Skolimowski o osiołku

"IO" Jerzego Skolimowskiego to współczesna interpretacja - zaliczanego do klasyki kina francuskiego - filmu "Na los szczęścia, Baltazarze!" Roberta Bressona z 1966 roku. Tytułowym bohaterem filmu jest osiołek, który występuje w cyrku z młodą artystką o pseudonimie Kasandra (w tej roli Sandra Drzymalska). Dziewczyna troskliwie się nim opiekuje, a IO darzy ją bezwarunkową miłością. Niestety, kiedy po demonstracji przeciwników wykorzystywania zwierząt, do cyrku wkraczają komornicy, ta dwójka musi się rozdzielić.

Osiołek trafia do stajni, a później jeszcze kilkakrotnie zmienia właścicieli. Pewnego wieczoru niespodziewanie odwiedza go Kasandra, która - pamiętając o jego urodzinach - przynosi IO ciastko marchewkowe. Po chwili jednak odjeżdża, poganiana przez swojego chłopaka (Tomasz Organek). Zwierzę ciągle za nią tęskni i postanawia ją odszukać. Ucieka z gospodarstwa, gubi się w lesie, a następnie zostaje przygarnięte na chwilę przez grupę kiboli. W dalszej części wędrówki osiołek trafia pod opiekę kierowcy tira (Mateusz Kościukiewicz) i włoskiego księdza (Lorenzo Zurzolo), który zabiera go do posiadłości hrabiny (Isabelle Huppert).

Współscenarzystką i współproducentką filmu jest Ewa Piaskowska. Za zdjęcia odpowiada Michał Dymek (część z nich zrealizowali Michał Englert i Paweł Edelman), za muzykę - Paweł Mykietyn, a za montaż - Agnieszka Glińska.

"Ja tym filmem wiele z siebie wyrzuciłem. W imię prawdy wyrzuciłem ból. Mam nadzieję, że dla widzów też będzie jakąś formą oczyszczenia" - mówił w rozmowie z Interią Jerzy Skolimowski.

"Proekologiczne przesłanie Skolimowski ubiera w metaforę i oryginalną formę, wyznaczaną przez zdjęcia Michała Dymka i muzykę Pawła Mykietyna. Impresyjny charakter filmu sprawia, że w pierwszej kolejności oddziałuje on na poziomie zmysłowym. Sam reżyser przekonywał zresztą, że narracja ma w 'IO' bazować na emocjach w dużo większym stopniu niż w jego dotychczasowych filmach. I rzeczywiście, to intensywne, wciągające doświadczenie, które jednocześnie przypomina, na czym polega siła kinowej projekcji" - pisał o filmie prosto z zeszłorocznego festiwalu w Cannes, gdzie "IO" miało światową premierę, Kuba Armata.

"Na zrobienie filmu, którego głównym bohaterem jest nie człowiek, a zwierzę, mógł porwać się jedynie twórca odważnie kroczący obraną przez siebie artystyczną drogą" - uzupełniał recenzent.

Na majowej imprezie produkcja uhonorowana została Nagrodą Jury. "Muszę być szczery, czekałem na więcej" - wyznał jakiś czas później Skolimowski, dodając, że liczył na Złotą Palmę. - "Mówiło się, że 'IO' to najciekawszy film. W każdym razie jestem bardzo zadowolony. Nigdy mój film nie sprzedawał się tak dobrze na świecie, będę bardzo zajęty jego promocją".

W sierpniu tytuł znalazł się na liście produkcji, które walczyły o Europejskie Nagrody Filmowe. Pod koniec listopada jedna ze statuetek trafiła w ręce kompozytora muzyki do "IO" Pawła Mykietyna.

Skolimowski miał też szansę na Europejską Nagrodę Filmową za najlepszą reżyserię, ale musiał uznać wyższość Rubena Östlunda ("W trójkącie").

"IO" brało również udział we wrześniu w 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, ale film został całkowicie pominięty przez jury, co dziennikarze i krytycy uznali za sporą niespodziankę, a nawet sensację. "Nagroda w Gdyni byłaby pięknym hołdem złożonym Skolimowskiemu i jednocześnie docenieniem jednego z jego najlepszych filmów. Czy jednak tak autorskie i hermetyczne spojrzenie, będące na dodatek parafrazą klasycznego kina Roberta Bressona, ma szansę przekonać jury?" - zastanawiał się Łukasz Adamski.

Krótko po zakończeniu imprezy "IO" miało premierę w polskich kinach. Zgodnie z przewidywaniami, skrajnie artystyczny i autorski film Skolimowskiego nie przyciągnął zbyt wielu widzów. Pomimo dobrych recenzji, obraz szybko zszedł z afisza. W Polsce to zresztą częste zjawisko, że produkcje prezentowane głównie w kinach studyjnych, nie mają szans na podbicie box-office.

Z kolei 12 grudnia minionego roku "IO" nie znalazło się na liście nominowanych do Złotych Globów 2023. W wyścigu o statuetkę w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny" rywalizowały filmy: "RRR" (Indie), "Na zachodzie bez zmian" (Niemcy), "Blisko" (Belgia), "Podejrzana" (Korea Południowa) i niespodziewany zwycięzca, czyli "Argentyna, 1985" (Argentyna).

O tym, czy "IO" dostanie Oscara przekonamy się w nocy z 12 na 13 marca. Gala tradycyjnie odbędzie się w Dolby Theatre w Los Angeles i będzie transmitowana przez stację ABC w ponad 200 krajach na całym świecie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: IO | Oscary 2023 | IO (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama