Johnny Depp: Większość z tego, co przeczytaliście na mój temat, to fantastyka
O triumfalnym powrocie gwiazdora "Piratów z Karaibów" rozpisują się dziś media na całym świecie. Depp, który w wyniku oskarżeń o stosowanie przemocy wobec byłej żony przez kilka lat był w branży filmowej persona non grata, wrócił niedawno do grania, a jego nowy obraz zainaugurował festiwal w Cannes. Aktor przekonuje jednak, że nie zależy mu na karierze w Fabryce Snów. "Nie czuję się bojkotowany przez Hollywood, bo nie myślę o Hollywood. I nie czuję dużej potrzeby funkcjonowania w Hollywood" - wyznał.
Wielki powrót Johnny’ego Deppa jest obecnie jednym z najchętniej podejmowanych przez media tematów związanych z show-biznesem. I trudno się dziwić. Gdy kilka lat temu jego była żona Amber Heard oskarżyła go o przemoc domową, cieszący się ogromną sympatią widzów i kolegów z branży aktor musiał stawić czoła poważnemu kryzysowi wizerunkowemu. W rezultacie od Deppa odwróciło się wielu sławnych znajomych, a on sam stracił kilka ról i lukratywnych kontraktów. Bodaj największym ciosem okazało się usunięcie go z obsady trzeciej części "Fantastycznych zwierząt", w której został on zastąpiony przez Madsa Mikkelsena.
Aby odzyskać dobre imię, odtwórca kultowej roli Jacka Sparrowa wytoczył byłej żonie proces o zniesławienie. Gdy tę batalię wygrał, jego powrót do świata kina był jedynie kwestią czasu. Wkrótce potem dostał rolę w dramacie kostiumowym "Kochanica króla", który dwa dni temu miał premierę podczas festiwalu filmowego w Cannes 2023. Depp sportretował w tym filmie francuskiego monarchę Ludwika XV. I choć krytycy ocenili jego kreację dość chłodno, o triumfalnym powrocie wyklętego do niedawna Deppa mówią dziś niemal wszyscy.
Sam gwiazdor odniósł się do tego zamieszania wokół niego podczas konferencji prasowej, która odbyła się w środę w Cannes. "Większość spośród tego, co przeczytaliście na mój temat, to fantastyka, przerażająco napisana fikcja" - ogłosił Depp w rozmowie z dziennikarzami. A zapytany przez serwis Deadline o to, czy wciąż czuje się bojkotowany przez Hollywood - o czym wspominał jeszcze w 2021 roku w wywiadzie udzielonym "The Sunday Times" - gwiazdor odparł, że nie, bo zwyczajnie nie zależy mu już na akceptacji amerykańskiej branży filmowej. I zasugerował, że stracił rolę w "Fantastycznych zwierzętach", bo producenci dali wiarę plotkom i niezweryfikowanym informacjom.