Raczek: Oscary zdobyli ludzie z pasją
Krytyk filmowy, publicysta, redaktor naczelny miesięcznika "Film" Tomasz Raczek skomentował wyniki tegorocznych Oscarów.
"W tym roku nagrodzono ludzi, którzy kino robią z pasją. 'Operacja Argo' to świetny film. Powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń politycznych, ale jednocześnie stał się hołdem dla kina, ponieważ akcję odbicia uwięzionych w Iranie zakładników umożliwia bohaterom realizacja fikcyjnego filmu" - powiedział dziennikarz.
"Warto jednak zwrócić uwagę, że Oscar dla 'Operacji Argo' nawiązuje do trendu, który w Hollywood wiążę się z powstaniem wytwórni United Artists. To w niej aktorzy połączyli swoje siły, by odpowiadać za produkcję filmów i nie zależeć aż tak od producentów. Chodziło im o to, by robienie filmów wziąć w swoje ręce. I tak się stało w przypadku 'Operacji Argo;. Wyreżyserował go Ben Affleck, a jednym z trzech producentów obok Afflecka był George Clooney - dodał Raczek.
"Krótko mówiąc 'Operację Argo; zrealizowali dwaj aktorzy, którzy przyzwyczaili nas do tego, że grają role pierwszoplanowe i to często występując w kategorii tzw. przystojniaków. Tymczasem, zamiast pozostać skoncentrowani na sobie i swoim aktorstwie, postanowili zrobić interesujący film. Myślę, że nagroda dla tego filmu jest dowodem na to, że mieli dobrą metodę, która przyniosła efekt. Bo okazało się, że aktorzy potrafią świetnie sobie radzić z realizacją filmu. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy aktorzy są do tego predestynowani, ale ci najambitniejsi, najinteligentniejsi z całą pewnością tak - przekonywał krytyk.
"Za triumfatora można uznać też film 'Życie Pi' Anga Lee, który zdobył cztery statuetki. Z jednej strony jest to bardzo efektowne dzieło filmowe, wykorzystujące najnowszą technologię 3D, a z drugiej strony mądra przypowieść. W 'Życiu Pi' mamy do czynienia z piękną opowieścią o tym, po co człowiekowi religia i co jest źródłem najsilniejszych duchowych ludzkich potrzeb, które czasem decydują o losie całych społeczeństw, pokoleń, wielu milionów ludzi - stwierdził publicysta.
"To dzieło bardzo udane. Proszę zwrócić uwagę, że te abstrakcyjne rozważania udało się twórcom przełożyć na język filmu. Wykorzystując najnowocześniejsze technologie zrobili zaskakująco mądry, ciekawy i powszechnie zrozumiały film. Pojawiły się głosy krytyczne, że Ang Lee, wykorzystując w scenariuszu książkę kanadyjskiego pisarza Yanna Martela, pominął pewne ważne wątki, ale trzeba przyznać, że dzięki temu reżyser umiał utrzymać uwagę widzów i nie obciążył filmu" - stwierdził Raczek.
Czytaj naszą relację z oscarowej gali!
"W tegorocznej edycji nagród amerykańskiej Akademii Filmowej padł też rekord. W historii Oscarów po raz pierwszy zdarzyło się, że ten sam aktor otrzymał trzy Oscary za pierwszoplanową rolę. To oczywiście Daniel Day-Lewis, który w tym roku odebrał Oscara za rolę Lincolna, ale pamiętajmy, że wcześniej dostał Oscary za 'Aż poleje się krew' w reżyserii Paula Thomasa Andersona i 'Moją lewą stopę', którą wyreżyserował Jim Sheridan" - opowiadał krytyk.
"Podczas tegorocznej ceremonii uwagę zwracała wyjątkowa oprawa muzyczna. Uroczystość zdominowała muzyka filmowa. Poświęcono jej bardzo dużo miejsca i zaproszono wyjątkowo wielkie gwiazdy, bo obok siebie wystąpiły Dame Shirley Bassey i Adele, która otrzymała Oscara za najlepszą piosenkę do filmu 'Skyfall'. Występowały też Barbra Streisand, Norah Jones oraz artyści śpiewający piosenki w musicalu 'Nędznicy'. Interesująco też wypadł blok poświęcony historii filmów z Jamesem Bondem. Co prawda nie udało się sprowadzić wszystkich odtwórców roli agenta 007, ale właśnie za pomocą muzyki przypomniano o ważnej roli tego cyklu dla historii kina" - podsumował redaktor naczelny miesięcznika "Film.