Reklama

Judi Dench: Legenda kina ma szansę na drugiego Oscara w karierze

Nominowana do Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Belfast" Judi Dench może w nocy z niedzieli na poniedziałek sięgnąć po drugą w karierze statuetkę Akademii. Aktorka została już uhonorowana pozłacaną statuetką ponad dwadzieścia lat temu za... 8-minutowy występ w "Zakochanym Szekspirze".

Nominowana do Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Belfast" Judi Dench może w nocy z niedzieli na poniedziałek sięgnąć po drugą w karierze statuetkę Akademii. Aktorka została już uhonorowana pozłacaną statuetką ponad dwadzieścia lat temu za... 8-minutowy występ w "Zakochanym Szekspirze".
Judi Dench z Oscarem za rolę w "Zakochanym Szekspirze" /Steve Starr/CORBIS/Corbis /Getty Images

Od roli Ofelii w "Hamlecie" zagranej w The Old Vic Theatre ponad 60 lat temu, Judi Dench zdobyła ogromną popularność i podziw krytyków dzięki karierze pełnej wspaniałych ról, zarówno klasycznych jak i współczesnych. Otrzymała wiele znaczących nagród - w tym Oscara, dziesięć BAFTA i rekordowe osiem Laurence Olivier Awards - za pracę na scenie i na ekranie. Jest chyba jedyną gwiazda kina, która pierwszą ważną kinową rolę zagrała po 50-tce, a zarazem jedną z niewielu artystek wyróżnionych przez królową tytułem Damy Imperium Brytyjskiego. Mimo aż siedmiu nominacji do Oscara, statuetkę Akademii zdobyła tylko raz - za 8-minutowy występ w "Zakochanym Szekspirze".

Reklama

Pierwsza ważna rola po 50-tce

Przez większą część kariery Judi Dench związana była przede wszystkim ze sceną, pracując w National Theatre Company i Royal Shakespeare Company. Nie grywała zbyt wielu kreacji filmowych, nawet pomimo faktu, że już za jedną z pierwszych takich ról - w produkcji "Four in the Morning" z 1965 roku - otrzymała nagrodę BAFTA za najbardziej obiecujący debiut aktorski. Widzowie znali więc ją przede wszystkim z ról teatralnych, a także za sprawą kręconego w latach 1981-1984 serialu telewizyjnego "A Fine Romance", w którym występowała ze swoim mężem Michaelem Williamsem (zmarł w 2001 roku na raka).

Pierwszą naprawdę ważną filmową rolę Dench zagrała dopiero w wieku 51 lat. Aktorkę oglądaliśmy w wyróżnionym trzema Oscarami "Pokoju z widokiem" (1985) Jamesa Ivory'ego, u boku m.in. innej wybitnej brytyjskiej artystki, Maggie Smith.

Masową popularność przyniosła Dench kreacja M w serii filmów o Jamesie Bondzie. W 1995 roku, gdy Martin Campbell powierzał jej rolę szefowej 007 w "GoldenEye", wydawało się nieprawdopodobne, że mało znana brytyjska aktorka, o tak niewielkim filmowym dorobku, zyska sympatię widzów z całego świata. Tymczasem artystka była tak przekonująca, że kolejni reżyserzy nie wyobrażali sobie swoich filmów o najsłynniejszym ekranowym agencie bez Dench w obsadzie. Efekt był taki, że aktorka jako M pojawiła się aż 7 razy, w czterech filmach z Piercem Brosnanem (wspomniany "GoldenEye", "Jutro nie umiera nigdy", "Świat to za mało", "Śmierć nadejdzie jutro"), a także czterech z Danielem Craigiem ("Casino Royale", "007 Quantum of Solace", "Skyfall" i "Spectre" - w retrospekcjach). W najnowszej produkcji zatytułowanej "Nie czas umierać" już jej nie zobaczymy - w roli M. zastąpił ją jakiś czas temu Ralph Fiennes.

Oscar za 8-minutowy występ

Sukces "GoldenEye" i sława, jaka się z tym wiązała, spowodowały, że Dench wreszcie częściej zaczęła być obsadzana w filmach kinowych. Zwłaszcza twórcy produkcji kostiumowych starali się wykorzystać jej wieloletni sceniczny dorobek i doświadczenie. W 1997 roku aktorka wcieliła się w pogrążoną w żałobie po śmierci męża królową Wiktorię w obrazie "Jej wysokość Pani Brown" Johna Maddena. Za swoją kreację otrzymała po raz pierwszy w karierze: Złotego Globa i nominację do Oscara.

Swoją kolejną kreacją Dench dokonała sztuki niewiarygodnej. Choć przebywała na ekranie przez zaledwie osiem minut, została nagrodzona Oscarem. Akademia Filmowa przyznała go jej za rolę królowej Elżbiety w kolejnym w jej dorobku obrazie Johna Maddena zatytułowanym "Zakochany Szekspir" (obraz łącznie otrzymał aż siedem statuetek).

Jedną z najlepszych w karierze kreacji Dench stworzyła w filmie Richarda Eyre zatytułowanym "Notatki o skandalu" (2006). W ekranizacji powieści Zoe Heller wcieliła się w doświadczoną nauczycielkę, która staje się świadkiem romansu pomiędzy 40-letnią koleżanką z pracy i 15-letnim uczniem.

Z kolei w musicalu "Nine - Dziewięć" (2009) Roba Marshalla Dench udowodniła, że potrafi zawładnąć sceną i nie tylko fenomenalnie grać, ale też śpiewać. Wzorowany na klasycznym "Osiem i pół" Felliniego obraz opowiadał o sławnym reżyserze, który próbuje uporać się z brakiem weny.

Aktorka jest podziwiana także za swoje role w telewizji. Niedawno grała Cecily, księżnę Yorku w produkcji BBC "Hollow Crown". Wśród jej wcześniejszych ról są "Ostatnia seksbomba" - za którą aktorka otrzymała nagrodę BAFTA i Złoty Glob oraz nominację do Emmy; popularny sitcom BBC "Z biegiem lat" oraz doskonale przyjęte miniseriale "Życie w Cranford" i "Powrót do Cranford", za które aktorka otrzymała wiele nominacji.

W oczekiwaniu na drugiego Oscara

Nie wszystkie produkcje, w których występuje Judi Dench, zyskują uznanie krytyków. Musical "Koty" okazał się zarówno finansową, jak i artystyczną klapą. Aktorka stała się także bohaterką głośnego żartu Ricky'go Gervaisa podczas gali wręczenia Złotych Globów. W otwierającym wieczór monologu komik powiedział, że Dench urodziła się do roli kotki, bo uwielbia leżeć na podłodze, unosić nogę i lizać się po "bobrze".

Gervais wyznał kilka miesięcy po występie, że jego żart był na tyle dyskusyjny, że przed jego użyciem musiał konsultować się z prawnikami. "Prawnicy zaniepokoili się na dźwięk słowa 'bóbr'. Wytłumaczyłem im, że to neutralne brytyjskie określenie, a nie obraźliwe przekleństwo. Odpowiedzieli, że według nich to wulgarne określenie waginy. Zasugerowali też, żebym użył słowa 'wagina', ale obstawałem przy tym, że właśnie to określenie będzie wulgarne. Poza tym nie chciałem używać tak medycznego określenia pod adresem damy" - wspominał Gervais.

W swym najnowszym filmie, autobiograficznym "Belfaście" Kennetha Branagha, Dench przypadła w udziale rola babci głównego bohatera. Jak sama przyznaje, miała wątpliwości, co do przyjęcia tej roli, bo jej zdaniem nie była wystarczająco stara.

"Ponieważ mam duże problemy ze wzrokiem, Kenneth przyjechał do mnie i przeczytał mi scenariusz. Spędziliśmy razem cichy poranek, w trakcie którego czytał mi bez przerwy" - wspomina Judi Dench cytowana przez portal "The Hollywood Reporter". "Dobry Boże, nie jestem dość stara!" - miała krzyknąć aktorka, gdy dowiedziała się, że ma zagrać babcię głównego bohatera.

"Ponieważ dość dobrze znam Kena, nie tylko świetnie było usłyszeć jego historię, ale też czułam ogromną odpowiedzialność, byśmy wszyscy, którzy będziemy zaangażowani w ten projekt, starali się, jak najlepiej tylko potrafimy" - przekonuje Dench, która dodaje, że pomimo trwającej od 35 lat przyjaźni z Branaghem, nie wiedziała zbyt wiele o jego młodości w Belfaście i powodach wyjazdu jego rodziny do Anglii.

Do tej pory Dench i Branagh współpracowali przy 12 projektach. Branagh nakręcił m.in. cztery filmy z Dench, a Dench wyreżyserowała dwie sztuki z jego udziałem.

O tym, czy aktorka otrzyma drugiego w karierze Oscara, przekonamy się w nocy z niedzieli na poniedziałek. O statuetkę Akademii Dench powalczy z: Jessie Buckley ("Córka"), Arianą DeBose ("West Side Story"), Kirsten Dunst ("Psie pazury") i Aunjanue Ellis ("King Richard: Zwycięska rodzina").

Gala wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej będzie transmitowana  na antenie Canal+ Premium oraz w serwisie Canal+ online.

Zobacz też:

Wychowywał go głównie ojciec. Kim dzisiaj jest syn polskiej seksbomby?

Gwiazda odchodzi z show-biznesu! Co będzie robiła?

Filmy o Ukrainie, które pozwolą lepiej zrozumieć sytuację za wschodnią granicą!

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Judi Dench | Oscary 2022
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy