"Motocykliści": Miał być motor, jest motorynka. Wyczekiwany film zawodzi

Austin Butler w filmie "Motocykliści" /Bryan Schutmaat/Associated Press/East News /East News

Tom Hardy i Austin Butler. Dwie hollywoodzkie gwiazdy, będące symbolami kolejnych aktorskich pokoleń. Przebrani w skóry, niestroniący od męskich rozrywek pokroju bójek i alkoholu (a najlepiej obu na raz), przemierzający okolicę na ryczących motocyklach u boku groźnie wyglądających kompanów. Gdyby nowy film Jeffa Nicholsa spełnił choć część obietnic, jakie daje na wstępie, byłoby naprawdę nieźle.

  • "Motocykliści" to najnowszy film Jeffa Nicholsa, twórcy m.in. "Uciekiniera", "Loving" i "Midnight Special" 
  • W rolach głównych wystapili Austin Butler ("Elvis"), Tom Hardy ("Zjawa"), Jodie Cormer (serial "Obsesja Eve") i Michael Shannon ("Zwierzęta nocy")
  • Uroczysta premiera odbyła się podczas 50. Festiwalu Filmowym w Telluride w 2023 roku

Pierwsze kadry "Motocyklistów" mogą przywodzić na myśl jeden z największych klasyków kina kontestacji, jakim jest "Swobodny jeździec" (1969) Dennisa Hoppera. Kolejne kojarzą się już bardziej ze znakomitym amerykańskim serialem o gangu motocyklowym sprzed ponad dekady, czyli "Synami Anarchii". Bo grupie Vandali z filmu Nicholsa pod względem rytuałów, obowiązującej hierarchii i struktury funkcjonowania, znacznie bliżej do tego, co znamy z serialowej odsłony, niż opowieści o dwójce outsiderów przemierzających na swoich maszynach Stany Zjednoczone. Choć akurat Johnny i Benny, główni bohaterowie "Motocyklistów", w których role wcielają się Hardy oraz Butler, mają w sobie coś z Billy’ego i Wyatta z amerykańskiego klasyka. Wypisany na twarzy bunt, coraz mniejszą zgodę na otaczającą rzeczywistość oraz pewną, trudną do zdefiniowania osobność. Mimo że przez większość czasu funkcjonują w większej grupie.

Reklama

"Motocykliści": Opowieść o świecie, który przemija

Fabularną ramę filmu stanowi dziennikarski wywiad, jakiego zaciekawionemu mężczyźnie udziela partnerka Benny’ego — Kathy (Jodie Cormer). To ważne, bo opowieść snuta przez Nicholsa jest oparta na fotograficznej książce Danny’ego Lyona, który w latach 60. ubiegłego stulecia przyglądał się i dokumentował grupę chicagowskich motocyklistów znanych jako The Outlaws. Retrospektywna opowieść Kathy to nie tylko historia klubu założonego przez Johnny’ego wyraźnie zafascynowanego postacią Marlona Brando z filmu "Dziki" (1953), ale i skomplikowanej relacji pomiędzy trójką bohaterów — ustępującym powoli liderem, jego charyzmatycznym następcą i młodą, atrakcyjną kobietą. 

W tle pojawia się nie tylko temat sukcesji i dalszego przywództwa w grupie, ale także pełna nostalgii refleksja o odchodzącym świecie, o tym, że coś się niechybnie kończy. Niepisany kodeks wyznaczający granice postępowania w ramach grupy zostaje wyparty przez nowy ład, gdzie jedyną zasadą jest brak jakichkolwiek zasad. Innymi słowy, grupa szorstkich, twardych zapaleńców ryczących jednośladów zamienia się w ni mniej, ni więcej, zorganizowaną grupę przestępczą.

"Motocykliści": Zmarnowany potencjał

To wszystko dalej wygląda interesująco, ale mam wrażenie, że tak w ogóle jest z filmem Nicholsa. Dużo lepiej brzmiało to chyba na papierze, niż kiedy zostało przełożone na wielki ekran. Trudno odmówić talentu Butlerowi, a charyzmy Hardy’emu, bo to oni ciągną "Motocyklistów" na swoich barkach, ale tej produkcji zdecydowanie brakuje tempa. Zupełnie jakby cała fabuła przeprowadzona została na jednym biegu. Bohaterowie snują się bez większego celu, tu urządzając sobie popijawę, tam wdając się w burdę z miejscowymi, ale tak naprawdę coraz bardziej pogrążają się w katatonii. A widzowie niestety stopniowo razem z nimi. 

Szkoda, bo temat był znakomity i przy odrobinie szczęścia można z tego filmu było zrobić coś na kształt motocyklowego "Dawno temu w Ameryce" (1984) Sergia Leone. Pełen romantyzmu obraz odchodzącego niechybnie świata. Zamiast tego otrzymujemy apatyczną, pozbawioną autorskiego sznytu wizję zmęczenia otaczającą rzeczywistością. "Motocykliści" stają się też dowodem na to, że dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery. W założeniu było tu wszystko. Świetny temat, ciekawy materiał źródłowy, znakomita obsada, mitologia drogi, filmowość motocykli. A jednak suma tych zmiennych nie przełożyła się na satysfakcjonujący rezultat.

6/10

"Motocykliści" (The Bikeriders), reż. Jeff Nichols, USA 2023, dystrybucja:  United International Pictures, premiera kinowa: 9 sierpnia 2024 roku.

INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Motocykliści (film) | Jeff Nichols
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy