Nowa komedia przełamie w Polsce temat tabu? Sypialnia skrywa wiele sekretów

Bartłomiej Kotschedoff i Ilona Ostrowska w filmie "Seks dla opornych" /Kino Świat /materiały prasowe

Czy istnieje idealny przepis na podtrzymanie namiętności w wieloletnim związku? Nowa polska komedia "Seks dla opornych" stara się go odkryć, wyśmiewając to, czego być może się wstydzimy lub jest dla nas niewygodne. Film od 17 października 2025 r. można oglądać na ekranach polskich kin, a my sprawdziliśmy, czy warto się na niego wybrać.

Seks w polskim kinie ostatnich lat wielu osobom może kojarzyć się przede wszystkim z erotykami. Sławna na cały świat seria "365 dni", a także próbujące powtórzyć jej sukces "Heaven in Hell" i "Pokusa", to filmy szokujące przede wszystkim obrazem, lecz, łagodnie mówiąc, mało treściwe fabularnie. Filmowa nowość inspirowana sztuką teatralną autorstwa Michele Riml, "Seks dla opornych" w reżyserii Rafała Skalskiego, miała szansę przełamać ten schemat, ale czy zrobiła to skutecznie? Z pewnością różni się od swoich poprzedników, choć wciąż czegoś zabrakło do udanej komedii...

Reklama

"Seks dla opornych": gdy płomień namiętności gaśnie

Basia (Ilona Ostrowska) i Grzegorz (Piotr Adamczyk) świętują 25-lecie małżeństwa. Z tej okazji Basia namawia męża na wyjazd do luksusowego hotelu SPA. Jest świeżo po lekturze książki "Seks dla opornych", która wydaje się dla niej szczególnie aktualna. W jej związku od dawna czegoś brakuje. Po ćwierć wieku razem w relację z Grzegorzem wdarła się rutyna i nuda, a z dawnych uniesień niewiele zostało. Na rozmowy o potrzebach czy fantazjach brakuje przestrzeni. Basia liczy, że ten wyjazd coś zmieni. Sytuacja nabiera pikanterii, gdy w hotelu pojawia się Maks (Mikołaj Matczak), szef Grzegorza, wraz ze swoją partnerką Domi (Helena Englert). Grzegorz przemilcza jednak przed żoną istotny szczegół. Twierdzi, że to on jest szefem Maksa, a nie na odwrót.

Basia w końcu namawia męża, by poeksperymentowali w łóżku. Przywiozła nawet całą walizkę najróżniejszych zabawek! To wszystko jednak zdaje się przerastać formę nad treścią. Nie pomaga fakt, że w tym samym hotelu obserwują zakochanych w sobie po uszy Maksa i Domi. Pani sprzątająca (w tej roli Dorota Pomykała) zamiast ułatwiać, wprowadza jeszcze większe zamieszanie i niezręczność między małżonkami. Próbują, eksperymentują, pojawia się nawet groźne słowo "rozwód", aż w końcu na jaw wychodzi pewien sekret skrywany przez Basię od dłuższego czasu.

"Seks dla opornych": był potencjał na lekką komedię z przesłaniem, ale...

Na pewno na plus działa fakt, że motyw seksu pojawia się tym razem nie w erotyku, lecz w lekkiej komedii. Już sam ten wybór daje nadzieję na świeższe podejście do tematu. Obsada wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Ilona Ostrowska i Piotr Adamczyk to duet dobrze dobrany zarówno marketingowo, jak i aktorsko. Mają świetną chemię, a Adamczyk, choć gra właściwie kolejną wariację tej samej postaci, którą już dobrze znamy, wciąż potrafi skutecznie dowieźć sporo żartów. Choć Dorota Pomykała pojawia się zaledwie w kilku scenach, kradnie całe show. Jej bohaterka to trochę odzwierciedlenie nas, widzów. Zarówno ona, jak i my, podglądamy i podsłuchujemy bohaterów. Razem z nią zaglądamy do sypialni Basi i Grzegorza, stając się świadkami ich mniej lub bardziej udanych prób ratowania namiętności.

W moim odczuciu "Seks dla opornych" nie działa w warstwie emocjonalnej. W pewnym momencie ciągłe próby podejmowane przez Basię zaczynają być męczące. Ma się ochotę krzyknąć do ekranu: "po prostu z nim porozmawiaj!". Tylko tyle i aż tyle. Rozczarowujący może być jej sekret, bo tak naprawdę nijak się ma do bohaterki, którą poznawaliśmy przez większość filmu. Nie zagłębiamy się też wystarczająco w relację Maksa i Domi. Początkowo wydawało się, że będą stanowić kontrast dla Basi i Grzegorza, ale szybko okazuje się, że służą jedynie jako wygodny pretekst do popychania fabuły do przodu. Jeśli chodzi o humor, wiadomo, to kwestia mocno subiektywna. Osobiście kilka scen faktycznie mnie rozbawiło, ale wiele innych wywołało raczej ciarki żenady. Niestety, tej komedii daleko do poziomu bardzo udanych "Teściów 3", które niedawno można było oglądać w kinach.

Doceniam, że "Seks dla opornych" próbuje mówić o seksie bez epatowania nadmiarem nagich scen. To w pewien sposób przełamuje nadal panujące w Polsce tabu. Myślę, że pary z wieloletnim stażem mogą odnaleźć w tym filmie coś dla siebie. Gorzej będzie w przypadku młodszej publiczności, dla której ta historia może wydać się zbyt odległa lub zwyczajnie mało angażująca. Zabrakło mi większego zrozumienia dla bohaterów i pogłębienia ich emocji, a wątek Maksa i Domi aż prosił się o lepsze rozwinięcie.

5/10

"Seks dla opornych", reż. Rafał Skalski, dystrybucja Kino Świat. Data premiery: 17 października 2025 r.

Czytaj więcej: Tak odważnie jeszcze nie było. Powiew świeżości w polskiej komedii

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Seks dla opornych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL