Fatalne recenzje i łzy widzów. Tego nie wiecie o "Rambo II"
Pierwszy film o Johnie Rambo był przejmującym obrazem człowieka zdradzonego przez swój kraj. Druga część postawiła głównie na akcję i ukazywanie muskulatury Sylvestra Stallone'a. Widzowie byli zachwyceni, krytycy nie do końca. 22 maja 2025 roku druga odsłona popularnej serii obchodziła swoje 40. urodziny.
Trzy lata po wydarzeniach w miasteczku Hope John Rambo (Sylvester Stallone) przebywa w więzieniu. Wyciąga go stamtąd pułkownik Trautman (Richard Crenna), który proponuje mu nowe zadanie. Rambo ma wrócić do Wietnamu, by zebrać informacje o znajdujących się tam od czasu wojny jeńcach. Na miejscu weteran zostaje porzucony przez swoich i schwytany przez wroga. Sam musi stawić czoła armii Wietnamu oraz pomagającym jej sowieckim wojskowym.
Pomysł na film był autorstwa Kevina Jarre'a, początkującego scenarzysty. Jak sam przyznał, zrobił to wyłącznie dla pieniędzy, których potrzebował, by przeżyć w czasie pracy nad swoimi własnymi pomysłami. Stallone i wytwórnia Carolco Pictures od jakiegoś czasu szukali pomysłu na sequel "Pierwszej krwi". Czas naglił, bo prawa do zagranicznej dystrybucji zostały już sprzedane. To Jarre zaproponował, by Rambo wrócił do Wietnamu w poszukiwaniu jeńców wojennych. Stallone zaaprobował ten pomysł i poprosił go o napisanie streszczenia. To zostało rozwinięte do formy pełnoprawnego scenariusza przez Jamesa Camerona, który pracował równolegle nad filmami "Terminator" i "Obcy: Decydujące starcie". Przyszły autor "Titanica" postawił sobie za cel stworzenie historii większej i bardziej brutalnej, a zarazem zgodnej z psychologią postaci zarysowanej w poprzedniej części.
Scenariusz Camerona krążył przez jakiś czas po Hollywood. Trafili na niego producenci z wytwórni Cannon Films. Stwierdzili, że pomysł jest świetny, więc szybko zlecili napisanie swojego akcyjniaka rozgrywającego się w Wietnamie. Tak powstała seria "Zaginiony w akcji" z Chuckiem Norrisem. Pierwsze dwie części ukazały się przed premierą "Rambo II".
Stallone miał sporo zastrzeżeń do tekstu Camerona i postanowił go przepisać. Nie podobał mu się początek, w którym Trautman znajduje Rambo w zakładzie psychiatrycznym. Zamienił go na obóz pracy w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Nie chciał także, by głównemu bohaterowi towarzyszył śmieszkujący pomagier, w którego roli producenci widzieli Johna Travoltę. Stallone zastąpił go Co Phuong Bao (Julia Nickson), Wietnamką walcząca z komunistycznymi władzami.
Odtwórca tytułowego bohatera wyrzucił ze scenariusza historie więźniów wojennych. Wolał, by fabuła koncentrowała się przede wszystkim na Rambo. Poza tym wątki poboczne odrywałyby uwagę widza od akcji. Cameron był wściekły, bo dokładnie rozpisał drugoplanowe postaci. Według niego równie dobrze "wszyscy mogli pójść do dżungli obalić sześciopak".
Cameron skupił się na Rambo jako cichym zabójcy. Chciał, żeby bohater działał w ukryciu i po kolei eliminował wrogów. Stallone postawił na bezpośrednią walkę, pełną wybuchów, dziesiątek martwych przeciwników i akcji z helikopterami w finale. W końcu filmowy Rocky chciał, by "Rambo II" był bardziej polityczny, wpisujący się w ducha rządów Ronalda Reagana. Uważał, że bez tego nie można opowiedzieć historii odnoszącej się do wojny w Wietnamie. Jednocześnie zaznaczał, że Rambo nie jest postacią, która powinna kojarzyć się z konkretną opcją polityczną. "Jest neutralny. Nawet nie mieszka w Stanach. Czuje, że ten kraj go wykorzystał" - tłumaczył w rozmowie z "The Hollywood Reporter". Jak się później okazało, krytycy nie do końca dali wiarę jego słowom.
Jarre i Cameron przyznali, że w gotowym filmie niewiele zostało z ich pomysłów. Niemniej obaj są wymienieni w napisach końcowych. Pierwszy jako autor historii, drugi jako współtwórca scenariusza.
Reżyserem filmu, który otrzymał budżet ponad 25 milionów dolarów, został George P. Cosmatos. Stallone był pod wrażeniem jego wcześniejszego dzieła, "Nieuchwytnego wroga" z 1983 roku. Nieoficjalnie mówiło się także o tym, że reżyser nie miał problemów z wpływem gwiazd na kształt filmu i w razie co pozwalał im przejmować swoje obowiązki. Sam Cosmatos żartował, że jego głównym zadaniem było wymyślanie coraz bardziej kreatywnych sposobów na uśmiercanie wrogów Rambo.
Na chwilę przed rozpoczęciem zdjęć w Meksyku doszło do niespodziewanych komplikacji. Operator zachorował i nie mógł się stawić, stawiając całą produkcję pod znakiem zapytania. Steven Berkoff, który miał wcielić się w sowieckiego pułkownika Podovsky'ego, głównego antagonistę, pożalił się podczas rozmowy swojemu przyjacielowi. Ten przekazał mu, że podobno Jack Cardiff, wybitny operator i reżyser, laureat Oscara za zdjęcia z 1948 roku, właśnie skończył pracę na planie "Oka kota" Lewisa Teague'a i udał się na wakacje w okolicę, w której miała się odbywać realizacja "Rambo II". Stallone zaaranżował szybko spotkanie. 70-letni Cardiff nie był zachwycony pomysłem. Jednak pokaźny czek za sześć tygodni pracy sprawił, że zmienił zdanie.
27 listopada na planie filmu doszło do tragedii. 34-letni technik efektów specjalnych, Cliff Wenger Jr., spadł z wysokości podczas kręcenia sceny przy wodospadzie. Zginął na miejscu. Film jest dedykowany jego pamięci.
"Rambo II" wszedł do amerykańskich kin 22 maja 1985 roku. Film okazał się ogromnym sukcesem finansowym. Zarobił 150 milionów dolarów w Stanach Zjednoczonych i drugie tyle na pozostałych rynkach. Film do dziś cieszy się sporą popularnością. Niektórzy fani przyznają, że za dzieciaka oglądali go ze łzami w oczach. Widzowie w ZSRR mogli go obejrzeć na pirackich taśmach wideo. Za sprawą amatorskiego dubbingu zmieniono jednak niektóre elementy fabuły. Akcję przeniesiono do 1943 roku, a Rambo walczył nie z żołnierzami armii sowieckiej i wietnamskiej, a niemieckiej i japońskiej.
Krytycy nie byli jednak zachwyceni i nie szczędzili uszczypliwości wobec Stallone'a. Paul Attanasio z "The Washington Post" określił "Rambo II" jako "artystyczną wersję nalotu". Według niego w swych najgorszych momentach film jest laurką od Stallone'a, zrobioną przez Stallone'a i dla Stallone'a. Michael Wilmington z "Los Angeles Times" ironizował, że Rambo jest bardziej niepokonany niż Superman — on miał przynajmniej kryptonit. Z kolei Vincent Canby z "The New York Times" zarzucał filmowi hipokryzję. Według niego twórcy udawali, że obchodzi ich los więźniów wojennych, chociaż tak naprawdę skupili się przede wszystkim na brutalnej akcji.
"Rambo 2" otrzymał nominację do Oscara za dźwięk — jedyną w historii serii. O wiele lepiej poszło mu podczas rozdania Złotych Malin. Miał szanse na siedem antynagród. Wygrał w czterech kategoriach — za najgorszy film, reżyserię, rolę pierwszoplanową i scenariusz. Stallone musiał się pocieszyć mianem drugiej najlepiej zarabiającej produkcji 1985 roku oraz faktem, że do jej fanów zaliczał się prezydent Ronald Reagan.