21 grudnia 2025 roku minęło 35 lat od premiery "Gliniarza w przedszkolu". Film okazał się kasowym hitem, a Arnold Schwarzenegger udowodnił swój talent komediowy. Tym razem wcielił się w twardego i hardego gliniarza, który okazuje się bezbronny w konfrontacji z grupą dzieciaków. Niektóre cytaty z filmu przeszły do historii.
"Gliniarz w przedszkolu" to komedia sensacyjna opowiadająca o Johnie Kimble’u (Arnold Schwarzenegger), twardym i nieustępliwym gliniarzu z Los Angeles, który rozpracowuje groźnego handlarza narkotykami Cullena Crispa (Richard Tyson). Przestępca zostaje aresztowany pod zarzutem zabójstwa informatora, który miał mu przekazać adres pobytu dawnej ukochanej. Ta ukradła Crispowi trzy miliony dolarów i uciekła razem z synem.
Kimble domyśla się, że kobieta ukrywa się w niewielkim miasteczku Astoria w stanie Oregon, a jej dziecko na pewno uczęszcza do lokalnego przedszkola. Razem z detektyw Phoebe O’Harą (Pamela Reed) udaje się tam z misją jej znalezienia. Plan zakłada, że policjantka znajdzie chłopca, podając się za nową wychowawczynię w przedszkolu. Niestety, dzień przed rozpoczęciem misji łapie ją grypa. Kimble jest zmuszony podać się za wychowawcę i zmierzyć się z największym wyzwaniem w swoim życiu – grupą głośnych, nieznających sprzeciwu dzieciaków. Tymczasem Crisp wychodzi na wolność i także kieruje się do Astorii.
"Gliniarz w przedszkolu" był dzieckiem producenta Briana Grazera ("Plusk", "Szpiedzy tacy jak my") oraz Ivana Reitmana, reżysera dylogii "Pogromców duchów" i "Bliźniaków". Drugi z wymienionych nie chciał początkowo stanąć za kamerą. Jako reżysera wskazywano Rona Howarda. Współpracował on wcześniej z Grazerem przy komediodramacie "Spokojnie tatuśku".
Pierwszym wyborem do roli Kimble’a byli Patrick Swayze i Bill Murray. W pewnym momencie rozważano także Danny’ego DeVito. Reitman był przeciwny. Uważał, że aktor jest za niski, by sprawdził się w roli budzącego postrach policjanta. Ostatecznie zdecydowano się na partnera DeVito z planu "Bliźniaków", czyli Arnolda Schwarzeneggera. Aktor został ojcem chwilę przed otrzymaniem scenariusza. Dlatego spojrzał na historię z nowej perspektywy. Przed przyjęciem roli gwiazdor "Komando" postawił jednak kilka warunków. Poprosił o dopisanie wątków rozbitych rodzin i przemocy domowej. Przede wszystkim jednak chciał, by Reitman stanął za kamerą – bardzo dobrze wspominał współpracę z nim przy "Bliźniakach". Reżyser nie miał wyjścia. Howardowi szybko podziękowano – zamiast "Gliniarza w przedszkolu" nakręcił "Ognisty podmuch".
Aktor zażądał także, by podczas zdjęć w Astorii miał do dyspozycji godzinę na codzienne ćwiczenia. Gdy przybył na plan i okazało się, że w mieście nie ma siłowni dostosowanej do jego potrzeb, zagroził swym odejściem. Grupa lokalnych biznesmenów, czujących, że produkcja jest ogromną szansą dla ich miasteczka, opłaciła sprzęt z własnej kieszeni.
Ważną postacią w fabule jest Eleanor, matka Crispa, która pomaga mu w wyjściu z więzienia oraz poszukiwaniach jego dawnej partnerki, syna i pieniędzy. Początkowo rolę zaproponowano Audrey Hepburn. Zdobywczyni Oscara za "Rzymskie wakacje" pojawiała się na ekranie sporadycznie – od 1967 roku wystąpiła w zaledwie pięciu filmach. Aktorka nie przyjęła propozycji – nie chciała grać postaci, która grozi dzieciom. Ostatecznie zaangażowano Carroll Baker, nominowaną do Oscara za "Laleczkę" z 1957 roku.
Hepburn nie było jedną sławą, która odrzuciła propozycję występu w filmie. Rolę Crispa zaproponowano Christianowi Slaterowi, będącemu świeżo po roli w "Śmiertelnym zauroczeniu". Spasował, ponieważ nie chciał znów wcielić się w psychopatę. Lauren Bacall była rozważana do roli Eleanor, ale zdecydowała się wystąpić w "Misery". Z kolei nieznana wówczas Sandra Bullock starała się o angaż do roli Joyce, jednej z nauczycielek. Reitman uznał ją za mało interesującą.
Do ról uczniów klasy Kimble’a przesłuchano ponad dwa tysiące dzieci. Wśród nich był młody Elijah Wood. Przyszły gwiazdor "Władcy Pierścieni" nie został jednak wybrany. Jako statystów zatrudniono prawdziwych wychowanków przedszkola i szkoły w Astorii. Każdy z nich otrzymywał dniówkę w wysokości 35 dolarów. Najważniejsze zdjęcia powstawały jednak w studiu w Los Angeles. Wszystko ze względu na Schwarzeneggera, który chciał być bliżej swojej rodziny.
Aktor bardzo obawiał się występu z dziećmi. "Pierwszego dnia na planie byłem cały spocony. Czułem się, jak mój bohater w filmie" – wyznał w jednym z wywiadów. Wszyscy zaczęli się jednak bardzo szybko dogadywać. Gdy kamera była wyłączona, dzieci bawiły się z filmowym Terminatorem, wspinając się na niego i wskakując mu na barana. Gdy w czasie zdjęć wypadły urodziny gwiazdora, młodzi aktorzy urządzili mu przyjęcie niespodziankę i zaśpiewali sto lat.
W "Gliniarzu w przedszkolu" Schwarzenegger po raz kolejny świadomie zerwał z wizerunkiem ekranowego twardziela i zabijaki. "Wytwórnie zarabiały dużo pieniędzy dzięki filmom akcji. Pytały, po co zmieniać gatunek? To przynosiło spore zyski, więc wciąż dostawałem podobne do siebie scenariusze" – wspominał aktor w 2015 roku w rozmowie z Jamesem Cordenem. Gdy po raz pierwszy pracował z Reitmanem przy okazji "Bliźniaków", był w niebie. Jednak to "Gliniarza w przedszkolu" opisał jako swój ulubiony projekt z tamtego okresu – a wystąpił wtedy między innymi w "Predatorze" i "Pamięci absolutnej". "Przez tyle lat starałem się zagrać w komedii i mi nie wychodziło" – wspominał. Rola Kimble'a pozwoliła mu wyśmiać typ postaci, w który wcielał się przez lata.
Jego bohater nie boi się niebezpiecznych akcji, a w czasie strzelaniny lub pościgu zaraz wie, co zrobić. Jednak w klasie pełnej przedszkolaków okazuje się bezradny. Najlepsze sceny pokazują jego zderzenie z dziecięcym chaosem, gadatliwością i niewyczerpaną energią. Stać go tylko na to, by krzyknąć z całej siły "Zamknąć się!" lub wybiec w panice ze szkoły, a następnie wziąć kilka głębszych oddechów. W jednej ze scen oznajmia dzieciom, że wprowadza dyscyplinę i dlatego "nie ma przerwy na łazienkę". W innej dyskutuje z nimi, tłumacząc, że jego ból głowy nie jest spowodowany guzem. Po latach te cytaty są wciąż przywoływane. Podobnie ze scenę, w której Kimble konfrontuje się z ojcem jednego z uczniów. "Ty bijesz dziecko, ja biję cię" – mówi mu i szybko przechodzi od słów do czynów.
"Gliniarz w przedszkolu" wszedł do kin 21 grudnia 1990 roku. W momencie ustalania daty premiery filmu nikt nie spodziewał się, że "Kevin sam w domu", który ukazał się 10 listopada, po ponad miesiącu na ekranach wciąż będzie królem box-offisu. Gdy stało się jasne, że hit z Macaulayem Culkinem będzie główną konkurencją "Gliniarza w przedszkolu", Schwarzenegger próbował przekonać wytwórnię Universal, by przesunęła jego premierę na wiosnę 1991 roku. Jego propozycja spotkała się z odmową. Produkcja zarobiła ostatecznie 202 miliony dolarów przy budżecie wynoszącym 26 milionów. Była więc kasowym sukcesem. Mimo to Schwarzenegger przez długi czas mówił, że gdyby go posłuchano, wpływy byłyby jeszcze większe.