Reklama

Niewiarygodne, kto miał zagrać Hana Solo! Dlaczego zrezygnował?

Mało kto wie, że Han Solo mógł wyglądać zupełnie inaczej! Przed Harrisonem Fordem rolę zaproponowano innemu aktorowi – decyzja, którą podjął, zmieniła losy "Gwiezdnych Wojen" i całego Hollywood.

Choć dziś Harrison Ford jest niemal synonimem postaci Hana Solo, mało kto wie, że początkowo rola ta mogła trafić do Al Pacino. W latach 70. aktor był u szczytu sławy, a po sukcesach w filmach takich jak "Ojciec chrzestny" i "Ojciec chrzestny II" reżyserzy zabiegali o niego do swoich produkcji. W nowym wywiadzie Pacino zdradził kulisy decyzji, która mogła zmienić losy jego kariery - i być może całej sagi "Gwiezdne wojny".

Reklama

Scenariusz, który wszystko zmienił

W połowie lat 70., gdy George Lucas szukał aktorów do swojego kosmicznego eposu, Pacino był jednym z pierwszych kandydatów do roli szelmowskiego przemytnika. Choć dziś "Gwiezdne wojny" to ikona popkultury, wtedy był to tylko ryzykowny projekt młodego reżysera, który wcześniej zasłynął jedynie "Amerykańskim graffiti". Scenariusz filmu trafił na biurko Pacino w ramach standardowej procedury hollywoodzkiej "karuzeli ról", jak sam to określił: "Daj to Alowi".

Pacino wspomina: "Dostałem scenariusz zatytułowany ‘Gwiezdne wojny’. Oferowali mi mnóstwo pieniędzy, zupełnie tego nie rozumiem. Przeczytałem to i powiedziałem, że nie mogę tego zrobić." Ostatecznie aktor odmówił, co otworzyło drzwi młodszemu i mniej znanemu wówczas Harrisonowi Fordowi. To właśnie ta decyzja Pacino sprawiła, że kariera Forda nabrała rozpędu.

Al Pacino i jego refleksje: "Dałem karierę Harrisonowi Fordowi"

W wywiadzie Pacino z nutką humoru komentuje swoją decyzję: "Dałem karierę Harrisonowi Fordowi". Jego słowa, choć wypowiedziane żartobliwie, mają w sobie odrobinę prawdy. Odrzucenie roli przez Pacino dało Fordowi szansę, której młody aktor potrzebował, by zaistnieć w Hollywood. Dla Forda, którego wcześniejsze role były epizodyczne i mało znaczące, angaż w "Gwiezdnych wojnach" był prawdziwym przełomem.

To ciekawa anegdota, która przypomina, jak wielką rolę w Hollywood gra przypadek. Pacino miał już ugruntowaną pozycję, a Ford dopiero budował swoje nazwisko. Mimo że Ford otrzymał za swój występ jedynie 10 tysięcy dolarów, jego rola przemytnika z sarkastycznym uśmiechem i ciętym językiem zapewniła mu trwałe miejsce w popkulturze.

Niepewna przyszłość "Gwiezdnych wojen" i ryzyko, którego Pacino nie chciał podjąć

Decyzja Pacino o odrzuceniu roli była w tamtych czasach zrozumiała. "Gwiezdne wojny" miały być eksperymentalnym filmem science-fiction, a nie gwarantowanym hitem. Hollywood jeszcze nie znało koncepcji "space opery", a budżet produkcji oraz skomplikowane efekty specjalne stanowiły duże ryzyko. Pacino, przyzwyczajony do bardziej realistycznych i dramatycznych ról, prawdopodobnie nie dostrzegł potencjału w opowieści o międzygalaktycznych rycerzach, droidach i kosmicznych przemytnikach.

To zrozumiałe, że aktor, który do tej pory wcielał się w role o głębokim psychologicznym tle, mógł nie być gotów na tak odległy świat fantasy. Pacino wspomina, że "to wszystko było dla niego nowe" i że po przeczytaniu scenariusza nie czuł, by mógł wiarygodnie wcielić się w postać z zupełnie innego uniwersum.

Sukces Forda i zmieniające się stawki w Hollywood

Po premierze "Gwiezdnych wojen" w 1977 roku, Harrison Ford szybko stał się jedną z największych gwiazd kina. Jego charyzmatyczna kreacja Hana Solo przyniosła mu nie tylko uznanie, ale również kolejne oferty filmowe. Zaledwie kilka lat później Ford wcielił się w Indianę Jonesa, co tylko umocniło jego pozycję w Hollywood.

To także przykład, jak zmieniły się zarobki w branży filmowej. Za pierwszy film Ford otrzymał skromne 10 tysięcy dolarów - dziś wręcz śmieszną kwotę, biorąc pod uwagę zyski, jakie przyniósł film. Dla porównania, za powrót do roli Hana Solo w "Przebudzeniu Mocy" Disneya Ford zgarnął 25 milionów dolarów. Widać więc, jak rola ta ewoluowała, zyskując na znaczeniu i wartości finansowej.

Co by było, gdyby? Alternatywna historia "Gwiezdnych wojen"

Trudno nie zastanawiać się, jak wyglądałyby "Gwiezdne wojny", gdyby Hanem Solo został Al Pacino. Aktor z pewnością wniósłby do roli inną energię i charakter, być może bardziej dramatyczny ton. Jednak to, co uczyniło Forda idealnym Hanem Solo, to jego naturalna charyzma i humor, które idealnie wpasowały się w konwencję filmu.

Wielu fanów spekuluje, jak Pacino zagrałby postać Solo, czy mógłby dodać jej głębsze, może nawet bardziej mroczne oblicze. Jednak to, co sprawiło, że Han Solo stał się ikoną, to właśnie lekkość i ironia, którą w postać wlał Ford. 

Pacino z humorem podsumowuje, że odrzucenie "Gwiezdnych wojen" było krokiem, który "dał karierę Fordowi". I choć trudno jednoznacznie określić, jak potoczyłyby się losy obu aktorów, jedno jest pewne: zarówno Pacino, jak i Ford zyskali trwałe miejsce w historii kina - każdy na swój własny sposób.

Zobacz też:

Kiedyś prawie rzucił aktorstwo. Teraz nawet nie myśli o emeryturze

Jak Jack Nicholson niemal zagrał rolę Harrisona Forda w filmie "Wybrzeże Moskitów"?

Przepłacone role? Nie do wiary, ile zarobili za jeden występ 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Al Pacino | Han Solo | Harrison Ford
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama