Krystyna Janda ujawniła kulisy kultowego filmu PRL. Tego widzowie się nie spodziewali
Krystyna Janda w „Kochankach mojej mamy” stworzyła jedną z najbardziej złożonych i poruszających postaci w historii polskiego kina. Choć film Radosława Piwowarskiego był hitem lat 80., dziś mało kto pamięta o tej zapomnianej perełce PRL-u.
Krystyna Janda jest jedną z najwybitniejszych aktorek polskiego kina, znaną z niezliczonych ról teatralnych, filmowych i serialowych. Jej współpraca z Andrzejem Wajdą zaowocowała niezapomnianymi kreacjami w takich filmach jak "Człowiek z marmuru" czy "Człowiek z żelaza". Jednak mało kto dziś pamięta o jej fenomenalnej roli w dramacie "Kochankowie mojej mamy" z 1986 roku. Dla wielu krytyków to właśnie ta postać jest szczytowym osiągnięciem w jej karierze.
Film "Kochankowie mojej mamy" to dramat obyczajowy w reżyserii Radosława Piwowarskiego, jednego z najważniejszych twórców polskiego kina lat 80. Produkcja ukazuje skomplikowane relacje rodzinne, biedę, samotność i próby odnalezienia stabilności w trudnych realiach PRL. Główne role zagrali Krystyna Janda oraz debiutujący na ekranie Rafał Węgrzyniak.
Janda wcieliła się w postać Krystyny Traczyk, samotnej matki wychowującej dziewięcioletniego syna Rafała. Ich relacja daleka jest od tradycyjnego obrazu rodziny - to chłopiec przejmuje rolę opiekuna, troszcząc się o matkę wracającą do domu po kolejnych nocnych eskapadach. Scenariusz pełen jest emocji, napięcia i momentów, które głęboko zapadają w pamięć widza.
Krystyna Traczyk to bohaterka, którą trudno zaszufladkować. Janda stworzyła postać pełną kontrastów - czułą i delikatną, ale jednocześnie pogubioną, uwikłaną w nałogi i destrukcyjne relacje. Krytycy zwracali uwagę na jej niejednoznaczność, podkreślając, że postać budzi zarówno współczucie, jak i frustrację.
"Krystyna to kobieta szukająca miłości i stabilizacji, choć nieudolnie. Jej działania wynikają z samotności i lęku, a nie z moralnego upadku" - pisali recenzenci po premierze. To właśnie ta wielowymiarowość bohaterki sprawiła, że Janda zagrała jedną z najważniejszych ról w swojej karierze.
Produkcja "Kochankowie mojej mamy" nie należała do łatwych. Film powstawał w czasach stanu wojennego, co wiązało się z licznymi utrudnieniami. Sama Janda wspominała, że często musiała podróżować nocami do Łodzi, gdzie odbywały się zdjęcia, nierzadko zatrzymywana przez wojsko i ZOMO. "Taksówkarz mówił: wiozę Jandę, ona śpi. Mamy pozwolenie na przejazd" - wspominała aktorka.
Radosław Piwowarski, reżyser filmu, dodawał, że trudności związane z produkcją tylko wzmacniały determinację całej ekipy. "To był film robiony z pasji, wbrew przeciwnościom. Każdy dawał z siebie wszystko" - mówił w jednym z wywiadów.
Premiera "Kochanków mojej mamy" odbyła się 2 maja 1986 roku, a film szybko zdobył uznanie krytyków i publiczności. Na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Piwowarski otrzymał nagrody za najlepszą reżyserię oraz scenariusz. Produkcja była chwalona za głębię emocji, realistyczny obraz trudów życia w PRL oraz wybitne kreacje aktorskie.
Po latach, w 2020 roku, film doczekał się zrekonstruowanej wersji. Premierowy pokaz odbył się w warszawskim Kinie Kultura, gdzie spotkali się twórcy i aktorzy, wspominając kulisy powstania tego wyjątkowego obrazu. Jak podkreślali, "Kochankowie mojej mamy" to film, który, mimo upływu czasu, wciąż porusza i skłania do refleksji.
Film "Kochankowie mojej mamy" można obejrzeć za darmo na platformie 35mm.online, korzystając z opcji oglądania z reklamami. To świetna okazja, by odkryć tę zapomnianą perełkę polskiego kina w łatwo dostępny sposób. Wystarczy odwiedzić stronę, aby rozpocząć seans.
Zobacz też:
Filmy Andrzeja Wajdy z prelekcjami w muzeum Manggha w Krakowie
Maklakiewicz o swojej matce: "Nigdy się od niej nie uwolniłem"
"Skrzyżowanie": Wypadek drogowy zniszczy całe jego życie? Jest wideo